, wtorek 16 kwietnia 2024
Nie składamy krwawych ofiar
Cieszyński Ród z Golęszyc podczas inscenizacji walk w Kuźni Raciborskiej. fot. ARC 



Dodaj do Facebook

Nie składamy krwawych ofiar

DARIA GUBA
Nie składamy krwawych ofiar

Janusz Czcibor Ligocki (z lewej) i Robert Lajos Kania na festiwalu Słowian i Wikingów w Wolinie. fot. ARC

Cieszyński Ród z Golęszyc to grupa młodych ludzi, których połączyła wspólna pasja do historii, kultury, walk, obyczajów ludów słowiańskich i skandynawskich. Postanowili pokazać innym, jak wyglądało życie dawnych mieszkańców Śląska Cieszyńskiego.
Idea założenia grupy rekonstrukcyjnej zrodziła się w 2001 roku. - Pierwszą inspiracją był festiwal Słowian i Wikingów w Wolinie, gdzie pojechaliśmy jako turyści. Tam przekonaliśmy się, że wczesne średniowiecze to nie czasy barbarzyńskie jak się powszechnie uważa. Zdecydowaliśmy, że założymy swoją grupę rekonstrukcji historycznej - mówi Janusz Ligocki, przez członków grupy nazywany Czciborem.

Słowiańskie plemię Gołęszyców było jednym z trzech głównych plemion zamieszkujących we wczesnym średniowieczu teren dzisiejszego Górnego Śląska. W VIII wieku osada Gołęszyców znajdowała się na terenie grodu Podobora (dzisiaj leży w Kocobędzu koło Czeskiego Cieszyna). W 882 roku gród został zniszczony, a osadnictwo przeniosło się na drugą stronę Olzy, na obecne Wzgórze Zamkowe w Cieszynie.

W 2003 roku ośmioosobowa ekipa Rodu z Golęszyc zaczęła działać pod wodzą Roberta Kani, czyli Węgra Lajosa. - Pasja zrodziła się tak naprawdę w dzieciństwie, kiedy nie było jeszcze komputerów, a naszą zabawą było bieganie po lesie. Teraz też biegamy, ale robimy to w inny sposób - śmieje się Rober Kania. Dziś drużyna liczy 15 osób ze Śląska Cieszyńskiego i Jastrzębia Zdroju.

Wierne odtwarzanie kultury i obyczajów plemion żyjących w IX, X i XI wieku to podstawa działalności grupy. Wśród członków rodu istnieje trójpodział władzy. Na czele grupy stoi Wiec, za nim: Starosta, Kniaź i Wojewoda. - Ja odtwarzam Żercę, kapłana słowiańskiego, zajmującego się rozwojem duchowym Golęszyc. Robert to Starosta, odpowiadający za wojsko - tłumaczy Czcibor.

Najniżej w hierarchii są Zależni, którzy pod okiem opiekunów wykonują stroje i decydują, czy zostać rzemieślnikiem, wojownikiem lub łucznikiem, czy dołączyć do mieszkańców Golęszyc.

- Niektóre ekipy nastawione są tylko na walkę. My pokazujemy bardziej codzienne życie obozowe wczesnego średniowiecza. Zajmujemy się kuchnią, szyciem i barwieniem materiałów, rzemiosłem, sferą religijną. Obchodzimy cztery główne święta według kalendarza słowiańskiego. Chcemy pokazać, że życie we wczesnym średniowieczu było kolorowe - mówi Robert Kania. - Oczywiście nie składamy krwawych ofiar z ludzi, odtwarzamy obyczaje na miarę możliwości naszych czasów - dodaje Janusz Ligocki.

Wczesne średniowiecze to okres w dziejach historii Polski po którym zachowało się niewiele. Stroje i ozdoby powstają na podstawie źródeł pisanych, ikonografii i znalezisk. Stalowe miecze i pancerz wojowników rodu z Golęszyc wykuwane są w Będzinie. Od oryginału różni je tylko to, że nie są ostrzone. Jednak, jak podkreślają pasjonaci, ich działalność nie ogranicza się do biegania po cieszyńskich lasach i biciu się w turniejach.

- Jeździmy na zloty w całej Polsce i za granicą. Braliśmy udział w walkach w Belgii, Norwegii, Luksemburgu, czy na Litwie. Wśród innych grup jesteśmy uważani za ekipę bardzo radosną i śmieszą, na wyjazdach znani jesteśmy z tego, że mówimy "po naszymu", czyli po cieszyńsku - przekonuje Czcibor.

Do grupy może dołączyć każdy, warunkiem jest skończone 16 lat. - Walczymy replikami broni więc musimy być ostrożni. We wszystkich naszych bitwach panują zasady. Jeśli ktoś ucierpi wina leży po stronie ofiary - podkreśla Janusz Ligocki.

- Ludzie traktują nas różnie. Mówią o nas rycerze, przebierańcy. Czasami czujemy się jak małpy w ZOO, szczególnie na dużych festiwalach, gdzie tłumy turystów włażą nam do namiotów i chat. Uważają, że skoro zapłacili za bilet mają do tego prawo. Jednak zdecydowana większość naszych doświadczeń z turystami jest pozytywna - przyznaje Robert Kania.

Członków Rodu z Golęszyc można zobaczyć m.in. w pochodzie podczas cieszyńskiego Święta Trzech Braci. Drużyna prowadzi także w szkołach żywe lekcje historii. - Kiedy przychodzimy w strojach i mówimy rzeczy, których dzieci nie znajdą w książkach lekcje są o wiele ciekawsze. Robimy też pokazy dla firm, które wynajmują nas jako atrakcję. Wciągamy ich we wspólną zabawę w klimacie wczesnego średniowiecza - mówi Janusz Ligocki.
Komentarze: (10)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

cześć Robert Kania

...

A co na to pan Byrt?

Ł­adnie panowie. Warto zobaczyć wpaść

Drużyna Mieszka w Cieszynie strikes back :D Brawo chłopaki!

Sława Panowie!

"Jeśli ktoś ucierpi wina leży po stronie ofiary" :) szacunek Panowie. Wspaniałe jest również to, że oprócz naszej pradawnej i ciekawej kultury promujecie również naszą pikną gwarę. Miałem przyjemność poznać uczynność Waszmościów (wypożyczyliście mi miecze do sesji foto). Trzymam kciuki za takie świetne inicjatywy. Pozdrawiam.

cześć Alek Górny

nie prowokuj Byrta bo niepotrzebnie coś nadgorliwie skomentuje - raczej niech zapada w "swój duchowy - sen zimowy..."

cześć Robert Mü :P

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama