23 tys. osób bawiło się na festiwalu Colours Of Ostrava. Choć organizatorzy od kilku lat próbują przekonać do swojej imprezy także polskich fanów, było ich niewiele ponad 500.
Szkoda, bo program był bardzo zróżnicowany - świetny show dali amerykańscy The Dandy Warhols, bardzo intymnie zagrała Brytyjka Lou Rhodes, a organizacji festiwalów wciąż możemy się od Czechów uczyć.
Niestety, największa gwiazda imprezy Sinead O'Connor zawiodła: jej aktualny program i skład zespołu na wielką, festiwalową scenę po prostu się nie nadaje. Zarówno nowe utwory, jak i „ogniskowe" wersje największych przebojów wypadły nijako, wręcz nudno. Tego wieczoru zagrał jeszcze m.in. brytyjski Hawkwind. Legenda space rocka w przyszłym roku będzie obchodzić 40. urodziny, ale jeszcze nigdy nie grała tak blisko Polski. Najprawdopodobniej wiosną 2009 r. muzycy wreszcie się u nas pojawią, w planach mają m.in. koncert na Śląsku.
Co ona dalej chemię bierze?
Если ты хочешь, чтобы твои шутки понимали всегда, то отпускай их лишь в собственный адрес.
Dodaj komentarz