Hormonówka, krem na zmarszczki i seks, czyli spektakl "Klimakterium... i już" w Wiśle"Klimakterium... i już" zgromadziło w Wiśle liczną publiczność. fot. Maciej Kłek Aktorki chętnie po spektaklu podpisywały płyty i kartki. fot. Maciej Kłek Odtwórczynie głównych ról spotkały się w Wiśle z wieloma oznakami sympatii. fot. Maciej Kłek Lekko i na wesoło spektakl "Klimakterium... i już" opowiada o współczesnych kobietach w wieku 40+. O ich obsesji na punkcie odchudzania, zachowaniu urody, o zmaganiach z objawami menopauzy - płaczliwością, uderzeniami gorąca, częstą koniecznością korzystania z toalety. Nie brakuje także zwyczajnego życia. Córka Zosi przefarbowała się na zielono, Pamela straciła pracę z powodu wieku, Krycha czeka na wyniki biopsji, a Zosia nie może się pogodzić z faktem, że stuknęła jej "czterdziestka". Panie w swoich dialogach nie oszczędzają mężczyzn. "Każdy mężczyzna rozwija się do 6 roku życia, potem już tylko rośnie", "mężczyzna jest jak chleb, lepiej dzielić się nim, niż nie mieć go wcale" - uważają. "Mąż to taki facet, który umyje popielniczkę a zdaje mu się, że posprzątał cały dom" - zauważają. Spektakl bawi i pobudza do refleksji. - Ta sztuka opowiada całkiem sporo także o męskiej naturze. Pomaga zrozumieć kobiety i spojrzeć z dystansem na siebie - mówi Andrzej Zych z Katowic. Spektakl cieszy się dużą popularnością. - Drugi raz oglądam "Klimakterium" i z pewnością trzeci raz też się wybiorę - przekonuje Anna Malinowska z Jaworzna i dodaje: - Największą zaletą tej sztuki jest autentyzm, rzeczywistość opowiedziana jest w dowcipny sposób.
|
reklama
|
Jak pedzioł Kwiczoł: "Z babą źle ale bez baby jeszcze gorzej." Hej !
Kobieta to stworzenie które trzy razy pomyśli, zanim zamknie usta.
Wół rogami, a baba językiem kole.
Dodaj komentarz