Cała Polska ciągnie do Cieszyna. Dla klimatu i filmów

Film urodzonego w Cieszynie reżysera Tomasza Emila Rudzika zainaugurował tegoroczny przegląd. fot. Daria Guba

Mowa o filmie „Desperados on the Block” urodzonego w Cieszynie Tomasza Emila Rudzika, który opowiada o tym, jak ścieżki trojga studentów różnych narodowości przecinają się w windzie anonimowego akademika w Monachium. Clara, Motek i Sin są trójką emigrantów, którzy pragną akceptacji i ciepła, szukają namiastki tego, co nazywamy domem. Tomasz Emil Rudzik mieszkał w jednym z takich olbrzymich bloków i postanowił przerwać krąg sąsiedzkiego braku zainteresowania. Teraz film pokazał w Cieszynie. Został bardzo ciepło przyjęty.

— Podczas prezentacji filmu w Łodzi poznałem Maciej Gila, dyrektora programowego cieszyńskiego przeglądu, który zaproponował mi pokazanie filmu nad Olzą — mówi reżyser. Tomasz Emil Rudzik urodził się w Cieszynie, gdzie spędził pierwsze pięć lat życia. Obecnie mieszka w Kolonii. — W Cieszynie czuję się wspaniale, mimo, że byłem tu ostatnio siedem lat temu. Z dzieciństwa pamiętam kilka rzeczy, ojciec często kręcił mnie kamerą, chyba coś mi z tego zostało — uśmiecha się.

Do Cieszyna przybyli już też inni goście m.in. słowacki artysta Svätopluk Mikyta, którego prace od pierwszego dnia przeglądu można oglądać w Galerii Szarej. Akredytację odebrali również reżyser Robin Kašpařík, artystka Elena Leszczyńska, czy pomysłodawca plakatu składającego się aż z siedmiu odsłon Bohdan Heblík. Większość gości zjawi się w Cieszynie jednak przed samym weekendem.

Do Cieszyna cały czas ściągają też miłośnicy kina z całej Polski. Zarezerwowane są wszystkie miejsca w cieszyńskich hotelach. Impreza co roku przyciąga fanów kina z całej Polski, którzy cenią sobie kameralny klimat miasta i oryginalny program festiwalu.

Katia Czernikowa i Jakub Skrywanek przyjechali na przegląd z Wrocławia. — Jestem tu już siódmy raz — mówi Jakub. — Przyjechaliśmy głównie na czeskie kino, które uwielbiamy, ale przede wszystkim zamierzamy miło spędzić czas. Era Nowe Horyzonty we Wrocławiu to wielka, masowa impreza, a w Cieszynie jest bardziej kameralnie, przyjemnie. To niesamowicie klimatyczne miasto.

— To już nasza trzecia wizyta w Cieszynie, ale dotąd jeszcze nigdy nie byłyśmy na całym festiwalu. Tym razem przyjechaliśmy na całą imprezę — mówi Monika Gleindek, studentka z Krakowa, która do Cieszyna przyjechała z koleżanką. — Podoba mi się retrospektywa Martina Šulíka, którego bardzo lubię. Będzie szansa zobaczyć jego etiudy i dokumenty, które generalnie są mało dostępne. Ciekawe jest też gatunkowe kino grozy. Cały tegoroczny program jest bardzo fajny. To na pewno najciekawszy program spośród tych, które widziałam w ciągu całych trzech lat. A to, że festiwal jest w Cieszynie, to jego największy plus — przyznaje Monika.

Otwarcie 12. Kina na Granicy from Sebastian Woźniak on Vimeo.