, piątek 19 kwietnia 2024
Andrzej Kaczyński: Będę miał co wspominać
Andrzej Kaczyński pochodzi z Zebrzydowic, udział w programie "Bitwa na głosy" to dla niego przede wszystkim przygoda. fot. arch. pryw. AK 



Dodaj do Facebook

Andrzej Kaczyński: Będę miał co wspominać

KATARZYNA KOCZWARA
Ma 32 lata i sam o sobie mówi, że jest osobą \"niezrównoważoną psychicznie\". Ujmuje szczerością i naturalnością. Specjalnie dla nas opowiada o swojej przygodzie z programem \"Bitwa na głosy\", popularności i wartościach, jakie ceni w życiu.
Jak objawia się Twoje "niezrównoważenie psychiczne"?
Jestem szalony, znajomi twierdzą, że momentami "niepoczytalny" (śmiech). Objawia się to przesadną spontanicznością. Jak na faceta za dużo się cieszę, jestem za bardzo radosny, pozytywnie nastawiony do ludzi i świata.

Czym się zajmujesz na co dzień?
Pracuję w cukierni "Jagódka" w Jastrzębiu. W tej chwili jestem drugi miesiąc na urlopie bezpłatnym. Od dawna jestem związany z branżą gastronomiczną. Nie ma to nic wspólnego z moim wykształceniem - skończyłem edukację muzyczną w Cieszynie.

Program wymaga aż takiego poświęcenia?
Tak się wszystko złożyło. Z powodu poważnej choroby ojca, kursuję między szpitalem, próbami, a wyjazdami do Warszawy. 6 kg już schudłem. Mój grafik wygląda tak: standardowo w poniedziałek mamy próbę, czasem mamy wolny wtorek, w środę próba choreograficzna. Teraz mamy do opanowania dwa kawałki. W czwartek już wyjeżdżamy do Warszawy. W piątek od rana ćwiczymy, przymierzamy kostiumy, w sobotę dochodzi do tego stylizacja - make up, itp. Strasznie tego nie lubię.

Jak znosisz te wszystkie przebieranki?
Jestem za, uwielbiam eksperymenty i szaleństwo. Dla mnie bomba. Wiem, że to jest przygoda mojego życia, to się już nie powtórzy. Jestem otwarty na nowe pomysły. To jest zabawa. Wiem, że czeka mnie powrót do szarej rzeczywistości.

Jak podchodzisz do repertuaru, który wam Halina wybiera?
Różnie. "Jai ho" to zdecydowanie nie moje klimaty. Najlepiej czułem się w "Candyman", pasowała mi także "Africa". Wbrew pozorom, choreografia do tego była najtrudniejsza.

Twoje oczekiwania wobec programu, a to jak wygląda zaplecze produkcji, bardzo się różnią?
Nie podejrzewałem, że będę aż tak zmęczony. Nie wiedziałem, że trzeba aż tyle wysiłku i czasu poświęcić, aby przygotować materiał, który na wizji trwa 2,5 minuty. Nasze próby trwają do późnych godzin nocnych. A potem trwa to tak krótko. Nikt z nas wcześniej nie śpiewał i tańczył jednocześnie. Ciężko było to skoordynować, a jeszcze trudniej nas zsynchronizować. Połknąłem bakcyla, chętnie podszkoliłbym się z tańca współczesnego.

A pozytywne strony tej przygody?
Poznałem świetnych ludzi, Halina też jest niezwykle fajną kobietą. Bardzo dużo czasu nam poświęca. Więcej poświęcali tylko bracia Golce, bardzo zaangażowany jest też Maciek Miecznikowski. Halina przygotowuje swoją płytę, cały czas jest w rozjazdach, prosto ze studia przyjeżdża do nas. Jestem zaszczycony, że mogę pracować z tak wspaniałymi muzykami, choreografami, tancerzami. Przekazanych umiejętności nikt nam nie odbierze.

Bardzo się wszyscy zaprzyjaźniliście. Przetrwa to próbę czasu?
Jest kilka osób, z którymi mam super kontakt. Trudno powiedzieć, czy to przetrwa próbę czasu. Moja znajomość z Karoliną Kidoń to jest przyjaźń, znamy się jak łyse konie, rozumiemy bez słów. Na studiach zawiązały się wielkie przyjaźnie. Na palcach jednej ręki mogę policzyć, z iloma osobami utrzymuję kontakt. Każdy ma swoje życie, rodzinę, pracę. Najwięcej pracy mam w weekendy, kiedy inni się spotykają, bawią.

Fantastycznie zgraliście się jako zespół.
Wszyscy mamy wspólny cel, trzymamy się razem. Jest dyscyplina wobec ustaleń producentów i wsparcie między sobą. Wszyscy czasem mamy gorszy czas, pomagamy sobie. Każdy daje z siebie wszystko.

Podczas ostatniego spotkania z cieszyniakami bardzo długo rozdawałeś autografy. Odbierasz na co dzień dowody swojej popularności?
Często teraz bywamy w Cieszynie. Ludzie podchodzą, chcą porozmawiać, proszą o autografy. U mnie w Zebrzydowicach nie ma takich sytuacji, nie wychodzę z domu. Bardzo dużo osób zaczyna twierdzić, że mnie zna, że jesteśmy daleką rodziną. Kiedy wracamy w niedzielę z Warszawy, jestem po nieprzespanej nocy. Cały dzień odsypiam. W poniedziałek wizyta u taty w szpitalu i po południu próba. Jak mam wolny wtorek, odpoczywam w domu. Gdy wyskoczę do sklepu po mleko, nie ma mnie 40 minut, bo ekspedientki chcą wszystko wiedzieć. W domu zawsze jest co robić. Moja mama jest po 70-tce, staram się pomagać. Choćby okna umyć, posprzątać. Na co dzień popularność by mi przeszkadzała. Wiem, że jak skończy się ten program, wszystko się unormuje.

Nie oczekujesz propozycji? Większość przyszła z myślą, aby zaistnieć.
Ja nie. Bardziej kierowałem się myślą, że chcę jeszcze przeżyć coś fajnego w życiu. Jest w życiu etap stabilizacji, a ja chciałem zakosztować innego życia, poznać ludzi podobnych do mnie. To się udało. Będę miał co wspominać. Gdyby ktoś mi zaproponował, bym śpiewał w jakiejś kapeli, musiałbym się nad tym zastanowić. Zrobiłem krok na przód jeśli chodzi o występy sceniczne. Nie nadaję się na lidera. Bardzo dobrze czuję się w tyle w chórkach. Mogę śpiewać cały dzień do mikrofonu, byle mi nikt nie kazał do niego mówić.

Co Twoim zdaniem zadecydowało, że trafiłeś do drużyny Haliny Mlynkovej?
Wyskoczyłem z oryginalnym utworem. Nie mam jakiejś ciekawej barwy głosu, jak np. Karolina Kidoń. Jak śpiewam, to jest dobrze, czysto, ale to nie powala na kolana. Moją siłą w śpiewaniu jest pomysłowość wokalna, skłonność do improwizacji. Na castingu zaśpiewałem "Piejo kury piejo", chciałem, by było to coś innego.

Jesteście coraz bliżej finału, zaczynacie czuć presję?
Jeśli chodzi o mnie, to jak odpadniemy, to świat się nie zawali. Jedno czego byłoby mi żal, to wygranej, bo cel jest szczytny. Jeśli wygramy, pieniądze pójdą na stowarzyszenie. Wiem, że niezależnie od tego, kiedy odpadniemy, będzie ciężko przestawić się na normalne życie. Pewno przez pierwszy tydzień będę totalnie zagubiony, znajomi z pracy wiedzą, że mają mnie psychicznie wspierać. Będę tak zamotany, że lepiej zamiast na kasę, to na zmywak niech mnie wyślą (śmiech).

Bardzo zdroworozsądkowe podejście.
To prawda. Za bardzo sobie cenię święty spokój, żeby doprowadzić do sytuacji, że całe moje życie będzie się kręcić wokół występów.

Jesteś pełen sprzeczności - przecież dałeś wywrócić swoje życie teraz do góry nogami!
Tak, ale to jest tymczasowe. Gdybym wiedział, że będzie to trwało do końca mojego życia, to bym się nie zgodził.

Program kończy się 7 maja, pojawicie się w czerwcu na Święcie Trzech Braci.
Stojąc na scenie, dowiedzieliśmy się, że Halina ma taki pomysł. Nie wiem, jak chce to ułożyć, ale pewno ledwo wrócę do pracy, już będę prosił o następny urlop (śmiech).

Rozmawiała: KATARZYNA KOCZWARA

POLECAMY: "Bitwa na głosy" w portalu gazetacodzienna.pl: Rozmowa z Karoliną Kidoń
Komentarze: (26)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

komuna ci jeszcze z głowy nie wywietrzała - w domu wychowywali cię w atmosferze kultu "bumagi"?...

A. Kaczyńskiego, co mieszka kawałek za Kaczycami podziwiam. Nie dajmy jednak sobie igrzyskiami zasłonić prawa do chleba. A więc mgr muzyki na zmzwak, elektrzyk na preyzdenta? I całą naprzód. Pełny wysiłek, budujemy drugą Japonię. Im masa ciemniejsza, tym łatwiej przy pomocy mediów manipulować.

jesteś człowiekiem o pięknej duszy... kochom;D

Andrzejku,
Trzymam kciuki!!!
Buziaki ;)

maruda, malkontent i nic pozytywnego nie umie myslec ale wiodzocznie nic w zyciu mu sie nie udaje !!! A tu mamy normalny wywiad z normalnym chlopakiem a nie gwiazdorem ktory w zyciu dostal szanse czegos ciekawego sie nauczyc !! I tyle.

tobie się wydaje, że jak ktoś "skończył edukację muzyczną" to już zmywak dla niego niedobry?... Nota bene - kto mówi "skończyłem edukacje muzyczną" z całą pewnością "nie skończył" jej z języka polskiego.

"skończyłem edukację muzyczną w Cieszynie.", " lepiej zamiast na kasę, to na zmywak niech mnie wyślą ",
PISALISMY "Cieszyński wydział UŚ może nadawać doktoraty" kojarzycie ? to III, IV, V, RP i XXi w.

Jesteś extra

czekam na solówkę tego niezwykle pozytywnego człowieka:)

z takim poczuciem humoru> fora ze dwora...

ostatnia sobota,czyli miniona...występ ekipy Haliny Młynek,nie był zły...liczę na finał

Pająk jebiedronke. Tato. A co to jest "dronka" ? :-)

Andrzej jesteś super. Mimo fatalnego występu grupy Haliny w ostatnią sobotę, pozostaję fanką Twoją i Karoliny Kidoń i czekam na Twoją solówkę.

Andrzej brawo:)

Andrzej Kaczyński na prezydenta !

Witamy w PiS ! :)

mają rzeczywiście nasr.. w głowach. Nie sposób znaleźć trafniejsze określenie na ten rodzaj politycznej dewiacji.

Podaj swoje. Też się pośmiejemy.

Sympatyczny chłopak... tylko to nazwisko... tak źle się kojarzy ;p

dobry wywiad pani redaktor ;)

myślę, że Cieszyn wygra....

nareszcie jakis fajny artykul, dobre nowiny,wywiad z czlowiekiem pozytywnie zakreconym...i od razu chce sie zyc..nawet glupich komentarzy nie na temat (narazie)nie ma!
Trzymam kciuki!

pozytywny człowiek, trzymam kciuki za dziś:)

do święta Trzech Braci, to się dobrze wklei - w końcu to jarmark...

rozsądny, młody chłopak...

i to nie tylko Cieszyn - praktycznie wszyscy dali popis... ciary all the time:)

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama