TYLKO U NAS. Gołębiewski: urzędnicy chcą ode mnie łapówekHotel Gołębiewski w Wiśle ruszył w 2003 roku. To największy obiekt noclegowy w województwie śląskim z 1200. miejsc i wielkim aqua parkiem. fot. ER Z początku czerwca Śląski Urząd Marszałkowski doniósł na Gołębiewskiego do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jak napisały m.in. „Gazeta Wyborcza" i „Dziennik Zachodni", urzędnicy zrobili to na podstawie protokołu z kontroli, która wykazała, że obiekt niezgodnie z prawem posługuje się nazwą „hotel" i czterema gwiazdkami. — Prezes UOKiK wszczął postępowanie, które ustali, czy przedsiębiorca używał zgodnie z prawem nazwy „hotel" oraz czy stosował właściwe oznaczenia kategorii obiektu prowadzonego w Wiśle — poinformowała gazetę Małgorzata Cieloch, rzecznik prasowy UOKiK. Jeśli zastrzeżenia się potwierdzą, urząd może nałożyć na Gołębiewskiego karę w wysokości 10 proc. od ubiegłorocznych przychodów. Dyrektor hotelu Jarosław Brożyna nie ma sobie nic do zarzucenia i przekonuje w rozmowie z nami, że zastrzeżenia urzędników są absurdalne. Hotel nigdy bowiem nie stosował czterech gwiazdek, a do używania nazwy „Hotel Gołębiewski" ma prawo, bo taka nazwa już dawno temu została zastrzeżona przez właściciela, Tadeusza Gołębiewskiego. — O kategoryzację wystąpiliśmy dwa lata temu, ale urzędnicy ciągle nie przysyłają do nas komisji — rozkłada ręce Brożyna. Tadeusz Gołębiewski pytany, skąd te ciągłe problemy z urzędnikami, odpowiada bez wahania: — Chodzi o łapówki i powiązania. O nic innego. To że jest zawiść, to jest zrozumiałe, ale to, że urzędnicy mają powiązania z różnymi firmami i ten fakt wykorzystują, to to już jest przesada. Jeżeli są jakieś uchybienia, to staramy się je zaraz naprawiać. Jednak wtedy urzędnicy doszukują się znowu czegoś nowego. Odrzucają nasze wnioski, robią doniesienia... Na początku przyciskali nas bardziej. Teraz, gdy już wiedzą, że ja nie dajemy łapówek, to naciskają trochę mniej, ale naciskają. Nie chodzi o żywą gotówkę, ale o wymuszenie na nas, abyśmy wykonali daną ekspertyzę akurat w tej konkretnej, wskazanej przez urzędnika firmie, lub zamówili coś u tego albo tamtego. Konkretnych nazwisk i przykładów właściciel wiślańskiego hotelu nie chce jednak oficjalnie podawać. — Teraz buduję hotel w Karpaczu, największy w Polsce i na tym się skupiam. Tam całe szczęście nie mam takich problemów — dodaje Gołębiewski.
|
reklama
|
Skoro urzędnicy wymuszają łapówki, i jest to ogólna i powszechnie znana informacja w mieście a nawet województwie, to myśle, ze niebawem panowie z CBŚ i CBA będzie miało niezłe pole do popisu
Koledzy pracowali przy budowie tego hotelu pamiętam jak urzędasy wstrzymały pracę ,podobno Gołębiewski osobiście poszedł do urzędu z duzą walizą a na drugi dzień praca szła pełną parą!!!!!!
No i nigdzie indziej tylko w Wiśle są problemy.Jak zawsze i ze wszystkim !!!!!!
Z artykułu p. Gołębiewski jawi mi się jako "bidulek" skopany przez życie. Cztery gwiazdki widziałem na folderze hotelu. Hotel został otwarty jak jeszcze nie miał pozwolenia na eksploatację - to jest fakt. Były jeszcze inne niedociągnięcia np. w sprawie ochrony ppoż. Właściciel święty nie jest. Każdy mieszkaniec Wisły wie o czym myślę. Sam nibyhotel to przykład złego smaku i bylejakości, a na dodatek w ostatnim czasie dobudowano szopę (największą w Wiśle!!).
Szopa jest nie do opisania. Projektował ja pewnie sam właściciel - poznaję rekę. Przy okazji przesyłam wyrazy współczucia mieszkańcom Karpacza.
A ja to, że przyciagnal do Wisly tysiace turystow, to nic...?
Macie szczęście wiślanie ,że to u was zgodził się Gołębiewski wybudować taki Hotel to wizytówka miasta
dziękujemy p Gołębiewski za to że w woj śląskim pan zainwestował , dał miejsca pracy i przyciągnął tysiące turystów - ci którzy tego nie widzą to idioci !!!
Popieram Janosika
Z pewnością trzeba przyznać, że obecność Hotelu Gołębiewski przyczyniła się do umocnienia marki "Wisła" w świadomości turystów przyjeżdzającychc do naszego miasta. Czy jest on ładny czy też nie to tylko jest kwestą gustu ocenaijącego. A z gustem się nie dyskutuje. Ważne jest tylko to, że jest on jedną z trzech miejsc, osób czy też obiektów kojarzących się z naszym miastem. Jeże coś mógłbym coś poradzić to tylko (a może aż) aby Pan Gołębiewski przyjrzał się osobom odpowiedzialnym w swoim hotelu zaq tworzenie wizerunku nie tyle w śród turystów (bo jest poprawny) ale wsśród mieszkańców, przedsiębiorców i władz miejskich. Niestety ten obraz jest bardzo zły! Hotel i pracujący w nim ludzie (szefostwo i pozostały dozór) jest postrzegany jako nadęci, samolubne bufony. Z nikim nie utrzymują normalnych kontaktów np. towarzyskich, nie uczestniczą w życiu miasta - nigdzie ich nie widać. Czego więc oczekiwać? Czy za podatki i miejsca pracy wszyscy mają być wdzięczni? Panie Gołębiewski jest Pan i Pana hotel tolerowany ale niestety nie lubiany!
do osadnika: a co ma utrzymywanie kontaktów towarzyskich przez personel do całej reszty? Niby dlaczego personel miałby się zmuszać do kumplowania z kimkolwiek? Bez jaj - po pracy ludzie chcą wypocząć !!!!!!!!!!!
Zaznaczam - w Wiśle nigdy nawet nie byłam i nikogo tam nie znam.
Tam gdzie Gołębiewski się buduje, zawsze całe miasto na tym korzysta. W życiu nie pojechałbym do Mikołajek, albo do Wisły, gdyby nie było tam tego hotelu.
Tam gdzie Gołębiewski się buduje, zawsze całe miasto na tym korzysta. W życiu nie pojechałbym do Mikołajek, albo do Wisły, gdyby nie było tam tego hotelu.
Dodaj komentarz