, czwartek 28 marca 2024
Agroturystyka sposobem na kryzys
Dzięki szkoleniom finansowanym przez UE Marian Dudys nauczył się m.in. gotować, czy piec chleb. fot. Wojciech Trzcionka 



Dodaj do Facebook

Agroturystyka sposobem na kryzys

EWA FURTAK/Gazeta.pl
Marian Dudys zrezygnował z pracy w kopalni i za unijne pieniądze zbudował gospodarstwo agroturystyczne w Górkach Małych. — Nie żałuję, to była świetna decyzja — mówi.
W krajach Unii Europejskiej z agroturystyki utrzymuje się co dziesiąte gospodarstwo wiejskie i taka forma wypoczynku z każdym rokiem staje się coraz modniejsza. W Polsce z wypoczynku na wsi korzysta 1-1,5 mln osób rocznie. Gospodarstw agroturystycznych jest już kilkanaście tysięcy i ciągle przybywa nowych.

Dudys od 2005 roku prowadzi gospodarstwo w Górkach Małych. Gdy odszedł z kopalni, zaczął szukać sposobu na życie. Rodzina miała wtedy na utrzymaniu trójkę dzieci, w tym dwóch synów na studiach, i trudno jej było związać koniec z końcem. W 2005 roku, w wieku 49 lat, Dudys postanowił zaryzykować. Udało mu się zdobyć 40 tys. zł na założenie gospodarstwa agroturystycznego. Podczas szkoleń unijnych pan Marian cały czas słyszał: trzeba szukać rozwiązań niekonwencjonalnych. Dlatego z żoną Jadwigą wymyślili, że nazwą swoje gospodarstwo Pod Psem, a jego główną atrakcją będzie pokaz wypieku chleba.

Na budowę Chlebowej Chaty udało im się zdobyć pieniądze z unijnego funduszu SAPARD. Z przemyskiej wsi Markowa przywieźli pochodzący z początku XX wieku drewniany dom. Wyposażyli go w stare oryginalne sprzęty i meble. Pokazują, jak krok po kroku powstaje chleb - od ziarnka do wypieczonego bochenka. Dzisiaj, po prawie czterech latach działalności, Dudys mówi, że to była świetna decyzja. Jego gospodarstwo cieszy się ogromną popularnością. Chlebowa Chata ma cały czas gości. — Choć to nie jest żyła złota, tylko bardzo ciężka robota, jestem na swoim, nie boję się utraty pracy, kryzysu — mówi Dudys. — Unijnej dopłaty nie starczyło na urządzenie całego gospodarstwa, musieliśmy wziąć kredyt. Choć jest większy, niż razem z żoną mamy lat, udaje nam się go spłacać — dodaje.

Na rynku pracy w regionie sytuacja jest niełatwa. Zakłady przeprowadzają zwolnienia grupowe, ofert zatrudnienia jest bardzo mało. Zbigniew Śliwiński, właściciel hotelu Cis oraz zajazdu Horolna w Przybędzy i działacz Beskidzkiej Izby Turystyki, mówi, że założenie gospodarstwa agroturystycznego może być dla niektórych osób tracących pracę nowym sposobem na życie. — Na rozwoju agroturystyki zyskałby region, bo turyści chcą jeździć tam, gdzie mogą wybierać w ofercie, od drogich hoteli po tanie gospodarstwa — uważa Śliwiński.

Założenie gospodarstwa agroturystycznego nie jest skomplikowane. Najprościej mają rolnicy hodujący zwierzęta lub uprawiający ziemię, którzy chcą otworzyć gospodarstwo mniejsze niż pięciopokojowe - nie muszą wtedy nawet rejestrować działalności gospodarczej.

Pieniądze na agroturystykę można zdobyć z dwóch unijnych projektów: „Różnicowanie w kierunku działalności nierolniczej" oraz „Tworzenie i rozwój mikroprzedsiębiorstw" realizowanych w ramach programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013. Formalności załatwia się w oddziale Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Dofinansowanie to refundacja, można dostać zwrot nawet 70 proc. kosztów inwestycji (ale nie więcej niż 100 tys. zł). Jeśli ktoś planuje otwarcie dużego gospodarstwa, w którym powstaną miejsca pracy, może starać się o pomoc z programu „Tworzenie i rozwój mikroprzedsiębiorstw" (można dostać nawet 300 tys. zł).

Dudys mówi, że prowadząc gospodarstwo agroturystyczne, warto brać udział w szkoleniach organizowanych za unijne pieniądze. — Można się tam nauczyć wielu pożytecznych rzeczy, np. jak gotować. Sam brałem udział w takich szkoleniach, ale teraz mam tylu gości, że brakuje mi czasu — mówi.
Komentarze: (7)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

b. pozytywny artykuł

No nie wiem od kiedy Marian Dudys jest Marianem- zawsze nazywał sie MARIA DUDYS.
Pozdrowienia

Będzie krach finansowy! Będą rozruchy! Polska, która na tle Ukrainy czy Węgier była oazą spokoju, zaczyna się więc pogrążać. Złoty słabnie nawet wobec ukraińskiej hrywny. Niedawno pisano, że tylko patrzeć, jak na Ukrainie dojdzie do krachu. Teraz nie wiadomo już, u kogo prędzej. PO doprowadzi kraj do upadku, chyba że do władzy wróci PiS

A ja ufam Kaczorowi. PO 1,5 roku lenistwa Tuska i jego kolesi amatorów zaczynam
wspominać rządy Kaczora z łezką w oku. Wtedy było dobrze, była praca, był dobrobyt, był porządek, złote czasy dla Polski. Najlepsze w historii Polski.
Kaczor wróć !!!!

Pozostałe procenty dzielimy na upr po sld psl i pozostały plankton. Wrócimy do władzy !!! Hurrraaa !!!

jest naiwny i myśli ze ze zmianą polityków nastaną lepsze czasy. tak było zawsze że po lewicy przyszla prawica a po prawicy lewica - i tak w koło macieju a lud grzecznie chodzi na wybory bo jest naiwny !!!

Cjlebowa Chata - fajna sprawa. Tylko dotacje unijne nie rozwiązują kryzysu lecz go ... pogłębiają. Skąd te wysokie koszty pracy, podatki pośrednie i bezpośrednie, biurokracja i jej uciążliwe utrzymanie? Ano żeby dać trzeba komuś zabrać lub dodrukować, ale to już przerabialiśmy za PRL-u.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama