Połączyli miłość do psów ze sportemKuba na co dzień trenuje bieganie, chętnie zabiera z sobą psy. fot. arch. pryw. IP Irena (pierwsza z lewej) i Azir podczas Manchester Terrier Happening w Szwajcarii. fot. arch. pryw. IP Wysportowane i zżyte ze swoimi właścicielami psiaki są szczęśliwe. fot. arch. pryw. IP To ona założyła hodowlę domową. Choć przepisy w Polsce nie są tak restrykcyjne jak w innych krajach, Kuba z Ireną dbają, by ich psy posiadały wszystkie liczące się w świecie badania i szczepienia. Kosztowne badania genetyczne wykonują najczęściej w Berlinie. Nie są hodowcami nastawionymi tylko na zysk ze sprzedaży cennych szczeniąt. Swoimi pupilom poświęcają każdą wolną chwilę, aktywnie spędzają czas na sportowych zabawach. - Z naszymi psami trenujemy frisbee, my rzucamy krążek freesbee, pies go łapie. To bardzo ciekawa dyscyplina. Sam pies nie wystarczy. Potrzebny jest również właściciel z pasją. Dyscyplina nie jest jeszcze dobrze rozwinięta w Polsce, gdyż u nas wciąż dominują tzw. psy kanapowe - przyznaje Irena. To nie jedyna forma spędzania wspólnie czasu. - Zajęliśmy się również dogtrekkingiem, promowaniem turystyki z psem, marszu lub biegu na orientację z pasem - wymienia Irena. Choć uczestniczą w zawodach, odwiedzają wystawy, nie koncentrują się tylko na wynikach swoich psiaków, ich życie nie jest podporządkowane zwierzakom. - Trenujemy z nimi 2 razy w tygodniu (bieg 8-10km, czasem wyprawa w góry) Spacerujemy 5-10 km dziennie. Nie ma harmonogramu działań - wyjaśnia Kuba. Z myślą o prawidłowym rozwoju swoich psów w nowym domu planują przygotować specjalny pokój dla szczeniąt. - Oprócz tego, że psa trzeba przytulać, opiekować się nim, nie należy zapominać, że od początku trzeba go w pewien sposób przyzwyczajać do szkolenia, rozwijać jego zmysły - uważa Irena. Takie psie "przedszkole" ma poprzez zabawę przyzwyczajać do zabaw i elementów obecnych w psich sportach. PISALIŚMY: "Jakub Glajcar: Nie mam poczucia, że bieganie odbywa się kosztem czegoś" Irena i Kuba pozostają w stałym kontakcie z innymi hodowcami. W lipcu byli w Szwajcarii na Manchester Terrier Happening, czyli spotkaniu właścicieli, hodowców i miłośników tej rasy z całej Europy. Spotkania odbywają się od 1990 roku. W tegorocznym spotkaniu uczestniczyło w sumie 100 psów. Liczną grupę stanowili reprezentanci z Niemiec, Szwajcarii, Norwegii, Wielkiej Brytanii, Francji. Irena i Kuba reprezentowali Polskę po raz drugi. 3 dni pobytu wypełnione były zabawami z psami. Spotkanie rozpoczynał dzień związany z grami sprawnościowymi - uczestnicy i ich czworonogi brali udział w takich konkurencjach jak aportowanie, przebieganie przez bramki, pokonanie toru przeszkód. Drugi dzień przeznaczony był na hobbistyczną, prestiżową wystawę. - Wygrany otrzymuje trofeum i ma je u siebie przez rok. Następnie trofeum przechodzi do rąk kolejnego zwycięzcy - wyjaśnia Irena. Jej Azir odniósł tam sukces, zdobywając wysokie III miejsce w klasyfikacji ogólnej. - Za rok jedziemy do Anglii, w 2013 roku chcemy zorganizować Manchester Terrier Happening w Polsce. Chcielibyśmy, żeby odbył się w Wiśle - zdradza Irena. Jej zdaniem, psy tej rasy kochają towarzystwo człowieka, są przyjazne i oddane. To śmiały pies, ma w sobie dużo pewności siebie, wyróżnia się inteligencją i ruchliwością. Szybko się uczy, wymaga jednak konsekwencji. Lubi wyzwania i zadania. Jednocześnie jest czuły, potrzebuje kontaktu z właścicielem. PISALIŚMY: "Czteroletnia rottweilerka Ohra ulubienicą dzieci. "Nie ma osoby, której Ohra nie lubi""
|
reklama
|
Manchester jest z natury zdrowym psem (dożywa nawet 16 lat w dobrym zdrowiu). Nie ma tendencji do chorób serca, dysplazji ani chorób oczu i alergii. Jedyną dziedziczną chorobą w tej rasie jest choroba von Willebranda. Choroba objawowo podobna do hemofilii. Nie każdy nosiciel ma objawy związane z krwawieniem. Dlatego hodowcy wykonują specjalistyczne testy psom które będą miały potomstwo (czynnik vWD).
ale mam pytanie, komu zagraża choroba genetyczna - dobermanowi czy manchesterowi, bo wydaje mi się, że dobermanowi ale tekst jest tak dziwnie napisany, że wychodzi na to ,że manchestery mają tę chorobę. Pani Redaktor:-)
pozytywnie:) więcej takich ludzi z pasją i odpowiednim podejściem!
Dodaj komentarz