Taka praca to sama przyjemność!Czesław Kanafek zbudował broń na potrzeby "Ogniem i mieczem" Jerzego Hoffmana. fot. Maciej Kłek Pierwsze spotkanie jego armat z filmem nastąpiło w 1998 roku. fot. Maciej Kłek Armaty Czesława Kanafka odegrały również swoją rolę w filmie "Pan Taduesz" Andrzej Wajdy. fot. Maciej Kłek Zainteresowania Czesława Kanafka objęły także dawną broń czarnoprochową. Sięgając do tradycji wyrobu wykonuje „cieszynki”. - Strzelby te były robione tylko na zamówienie w XVII wieku przynajmniej przez dwa lata. Ja nad swoją także pracowałem dwie zimy. Praca przy tej broni wymaga nie lada precyzji i kunsztu rusznikarskiego - opowiada. Cieszynka Kanafka wykonana z drewna orzechowego, implikowana srebrem i kością oraz bogato zdobionymi motywami myśliwskimi nadaje się do użytku. - Ta broń to taka moja dodatkowa pasja, produkcja uboczna, którą robię dla odstresowania. W tej materii niezmiennym mistrzem pozostaje Jerzy Wałga, rusznikarz specjalizujący się w cieszynkach. Ja buduję historyczne armaty, a Jurka tylko naśladuję - komentuje. Miłość do dawnej broni zaowocowała kilkanaście lat temu, kiedy pochodzący ze Skoczowa wykładowca łódzkiej filmówki podczas jednej z imprez sylwestrowych dostrzegł Kanafka i zaproponował współpracę. Pierwsze spotkanie jego armat z filmem nastąpiło w 1998 roku. Czesław Kanafek zbudował broń na potrzeby "Ogniem i mieczem" Jerzego Hoffmana. Dwa miesiące na planie pozwoliły nawiązać artyście nowe kontakty, asystować podczas wystrzału, a przede wszystkim przeżyć nową przygodę. - Pamiętam, że ekipa filmowa uznała nas za bardzo pracowitych ludzi, byli ogromnie zadowoleni z naszej współpracy. Podczas kilkudniowych zdjęć, w których wojska walczyły o Czerń Zaporowską statyści dostali takiego animuszu bitewnego, że trudno było ich powstrzymać, by przestali grać - wspomina rusznikarz. - To są takie śmieszne sytuacje, które na zawsze pozostaną w pamięci człowieka - dodaje. Równocześnie z filmem Hoffmana kręcony był "Pan Tadeusz" Andrzeja Wajdy, w którym armaty Czesława Kanafka także odegrały swoją rolę. - Tam wystawiłem siedem luf z czasów napoleońskich. Niestety nie mogłem wziąć udziału w planie zdjęciowym, bo to zazębiało się z "Ogniem i mieczem" oraz z kręconą na Jasnej Górze reklamą wody, w której także brała udział moja armata - opowiada. Jasnogórska armata to duma rusznikarza. Dzieło zapisało się w polskiej księdze rekordów. Armata została wykonana 12 lat temu, waży ponad tonę, a koła mają 1,5m wysokości. Budowa tego rodzaju broni zajmuje około pół roku, wymaga dużej precyzji i czasu. Czesław Kanafek pracę łączy z członkostwem w Cieszyńskim Bractwie Kurkowym. Jego marzeniem jest, by armaty, które przygotowuje z bractwem mogły być wykorzystane podczas kolejnego filmu. Tym razem miałaby to być "Odsiecz Wiedeńska". - Niestety, póki co nie ma pieniędzy na tę produkcję. Może w przyszłości się uda. Wspaniale byłoby przenieść się znowu w dawne czasy. Odtworzyć kolejną bitwę. Wtedy człowiek czuje się naturalnie, jakby żył w danej epoce - mówi Czesław Kanafek. Armaty rusznikarza wykorzystywane są podczas licznych imprez kulturalnych, festiwali, czy zlotach bractw kurkowych. Część z nich stoi w Niemczech. Jego dzieła można oglądać także na Polach Racławickich, Jasnej Górze, czy w Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni.
|
reklama
|
majstra armatę - od zawsze interesowało wszystko, co strzela... dobrze czyta się teksty o pasjonatach...
Dodaj komentarz