, czwartek 25 kwietnia 2024
Dobra prowincja (felieton Andrzeja Drobika)
Andrzej Drobik jest felietonistą portalu gazetacodzienna.pl. Fot. Paweł Herman 



Dodaj do Facebook

Dobra prowincja (felieton Andrzeja Drobika)

ANDRZEJ DROBIK
Powiedzmy to sobie otwarcie - Śląsk Cieszyński jest prowincją. Ja z tej prowincji pochodzę, tutaj też zdecydowałem się mieszkać. I jestem z tego dumny.
Ileż to razy słyszy się pejoratywne i lekceważące posądzenie kogoś o małomiasteczkowość czy prowincjonalizm. Małe miasteczka stały się w Polsce symbolem zacofania i oddalenia od dużych ośrodków kulturalnych, biznesowych, ba, w potocznym rozumieniu nawet cywilizacyjnych. Ze słowem "prowincja" nie jest też wcale lepiej. W Słowniku Języka Polskiego PWN, czytamy nawet wyjaśnienie: "obszary opóźnione w rozwoju cywilizacyjnym i kulturalnym; też: mieszkańcy takich obszarów". Ja chciałem tutaj jeszcze raz głośno powiedzieć - jestem z prowincji i jestem z tego dumny!

Zawsze skrycie podziwiałem Andrzeja Stasiuka, między innymi za to, że rzucił Warszawę i podjął decyzję o przeprowadzce na głęboką prowincję. Interesował mnie fenomen Wydawnictwa Czarne, które funkcjonuje całkiem dobrze, mimo, że jego główna siedziba znajduje się w Wołowcu, położonym daleko od Warszawy, gdzieś w Beskidzie Niskim. Nasza gwiazda literatury, Jerzy Pilch, żyje co prawda w Warszawie, ale o Wiśle i swoich korzeniach mówi nadzwyczaj często. W jednym z wywiadów stwierdził nawet, że jest w Wiśle na tyle mocno zakorzeniony, że swobodnie może zachować pewną ciekawość świata, a jego przeprowadzka do Warszawy jest uzasadniona, a nawet wskazana.

Swojego Stasiuka na razie nie mamy, ale mamy wiele innych osób, które świadomie postanowiły bądź to pozostać, bądź wrócić, bądź przeprowadzić się na naszą prowincję. Może dlatego, że po dwudziestoletnim zachłyśnięciu globalizacją i europejskością dochodzimy powoli do wniosku, że życie na prowincji nie musi być wcale karą, ale świadomym wyborem. Nie próbuję oceniać tych, którzy świadomie wybrali życie na prowincji, tak samo jak nie będę oceniał tych, którzy z niej zrezygnowali. Dobrze jednak, że dzisiaj mamy wybór i że mieszkanie na prowincji zupełnie w niczym nas nie ogranicza. I choć faktycznie możliwości rozwoju zawodowego w dużych miastach wydają się większe, to znajdą się i tacy, którzy w niewielkim Cieszynie, w jeszcze mniejszym Ustroniu czy Wiśle, a zresztą we wszystkich miejscowościach Śląska Cieszyńskiego znajdą swoją drogę.

Wierzę, jestem nawet pewny, że już niedługo prowincja przestanie się w Polsce źle kojarzyć i może stać się synonimem świadomego wyboru drogi życiowej. Chciałbym jednak, żebyśmy my wszyscy - samorządowcy, lokalni działacze i mieszkańcy, uwierzyli w nasz region, przełamali mentalne bariery rozwoju i przestali powtarzać (co i mi niestety często się zdarza): "tutaj to się nie uda, to nie ma sensu". Ma sens i się uda - jeśli tylko uwierzymy w ogromny potencjał naszego regionu i w siłę, która w nim drzemie.

Jak już wspomniałem, jestem z naszej prowincji niesamowicie dumny, czego zresztą bardzo często nie rozumieli moi znajomi z większych miast. Nie rozumieli dlaczego ciągle mówię o Ustroniu i Cieszynie, nie rozumieli dlaczego chcę mieszkać właśnie tutaj, a nie w większym (w ich rozumieniu nowocześniejszym) mieście. Rozumieli dopiero, kiedy mieli okazję mnie odwiedzić. Nie mamy więc się czego wstydzić, Śląsk Cieszyński jest prowincją, ale nie w tym negatywnym znaczeniu. Może więc warto powiedzieć sobie: "Jestem z prowincji, ale nie myślę prowincjonalnie"?
Komentarze: (60)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

do Przedsiębiorcy z Cieszyna

tak trzymaj a skończysz na zmywaku

Cieszyn zacząl tracic gdy padlo woj. bielskie, a inwestorzy zostali przyciagnięci przez dumpingowa polityke stref ekonomicznych z GOP i ROW..niestety, może miasto wyladnialo jako tako (tak jak ladnieje Żywiec, Wadowice, Rybnik), ale jesli chodzi o gospodarke to jest tu dno. Pracowalem swego czasu w BB, ale potem musialem wyjechac i od paru dobrych lat mieszkam w Krakowie.
Zamki Przedsiębiorczosci, mosty nad Olzą i inne pierdoły do zmarnowana kasa. Tu trzeba firm. A tych nie przyciagnie się bez mądrej polityki miasta.

jako skażone ołowiem

Przyprowadzilem się tu z Katowic i cieszę się Cieszynem,pięknym miastem otoczonym górami,malo w Polsce jest takich urokliwych miast,hej Cieszyniacy czy tego nie doceniacie?

Dobrze, że nie mieszkam w Cieszynie, bo byłoby, że na prowincji! A tak jestem ino wsiokiem, he,he

i teraz jest faktycznie szarym miastem beznadziejnej prowincji, jakich setki w Polsce. Nie ma szans na pracę dla młodych - nie ma nadziei na rozwój - kwitną jedynie mafijne koryta typu zamek czy mosir, opłacane z resztek podatków jakie miasto wysysa z coraz bardziej zdesperowanych mieszkańców i bankrutujących jedna za drugą firm. Związkowi chuligani z Marklowic dobiją ostatnią dojną krowę - polifarb - i Cieszyn pójdzie się paść. Wtedy żryć będziemy dizajn a popijać wodą z lodowiska.

Codziennie żebracy z warszawki , biela lub z katowic dzwonią do mojej prowincjonalnej firemki w Cieszynie i próbują coś sprzedać : fundusze inwestycyjne, axe, zeptera, bhp, kadry osobowe itp. Ja niezmiennie odpowiadam im " nasza firma bazuje na miejscowych przedsiębiorcach, wobec powyższego dziękuję", lub wobec bardziej nachalnych farszawiaków stosuję ogólnopolskie pozdrowienie :spierdalaj kutasie, szukaj łosi u siebie". i kto jest prowincjuszem ? MY BOGATA, MĄDRA PROWINCJA CZY CI SZMACIARZE Z POLSKI ???

Nie dajcie się wpuszczać w jałowe dyskusje. Któż to jest ten Drobik- felietonista i komu służą te biedne rozważania. Pewnie dorabia po boku bulicystyką

Świebodzinie,Częstochowie,Licheniu,Toruniu...

Nie masz pyszniejszego miasta niż Cieszyn. Pycha, że sie ledwo oddycha.

Inna sprawa że ludzie potrzebują pracy żeby było co pyska włożyć

A Pan Olrycht rurę zaplanował na prawie 100 tysięcy ludzi. No i co? Stoi. W końcu i On uciekł z Cieszyna. Renciści i Emeryci za to zapłacą. Pan Buzek też jak najdalej od Zaolzia. Nawet palenia odpadów w komianach nie ma kto przypilnować.

powiedziała tak: prowincja to obszary z zachowaną czystą naturą bez uszczerbku na zdrowiu w związku z atakiem naszej cywilizacji.

W końcu dobry felieton! od momentu zmiany właścicielskiej zabiedbaliście publicystyke...

co to forum nie dziala?

Śląsk Cieszyński jest niestety pipidowa, popatrzcie ile obecnie ludzi w wieku 25-35 lat opuscilo naszą ziemię, za pracą do Krakowa, Warszawy, Berlina, Monachium, Londynu czy Glasgow. W samym B-B jeszcze mozna cos znaleźć sensownego i to jest jedyna szansa by tu zostać; ewentualnie dojazdy totalnie męczące i kosztujące po kieszeni (paliwo) do GOP, czy ROW, na ktore jednak nie decyduje się wielu. Fajny jest moj kochany Cieszyn, ale fajniej jeszcze mieć pracę, mieć mieszkanie rodzinę. A tego Cieszyn mi nie zagwarantuje.

Trzeba się lepiej starać. Wczoraj we Wsi W-a "zaprzaństwo" wyprzedziło nasz produkt regionalny "wysraństwo". Hańba. Nie sądzę aby Poseł P-a miał rację reagagując śmiechem na tę sytuację. Mnie akurat w tym momencie zrobiło sie nieco smutno.

Cieszyn to dziura. I to się stało za sprawą rządów burmistrzów spod wezwania WdC zarejestrowanego na parafii Marii Magdaleny. I trwa to dalej. Bo cieszynioki to duroki. he he he

dla małej grupy speców od dojenia jeleni - przyspawani do korytka "menedżerowie" zamków błyskawicznych przekrętów, lodowisk dla rasowych kotów, teatrów w których na scenie śmigają tylko myszy...

z dużych miast - elektorat PO

I żadne zaklęcia oraz felietony tego nie zmienią. W porównaniu do Bielska Cieszyn to ostatnie zadu.ie

Prowincja – zamieszkany obszar z dala od stolicy regionu. Termin używany potocznie, z lekceważeniem, dla obszarów opóźnionych w rozwoju cywilizacyjnym i kulturalnym ze względu na odległość od centrum politycznego, gospodarczego czy kulturalnego.

A ja Kraków porzuciłam dla Cieszyna i się od trzech lat tym cieszę:)

W dzisiejszych czasach ludzie z Cieszyna mieszkają w Warszawie, Berlinie, Nowym Jorku, itd.
i trudno im powiedzieć, gdzie jest ich ojczyzna. Oczywiście pozostaje sentyment do miejsca urodzenia, poszanowanie tradycji regionalnej, ale mało kogo to podnieca na serio. Na serio czują się związani emocjonalnie z aktualnym miejscem zamieszkania.

Ojczyznę kocha się nie dlatego, że wielka, ale dlatego, że własna.

— Seneka Młodszy

Gdy zadałem pytanie pięknej kobiecie czy jest stela, to odpowiedziała: nie jestem Stela, ale Hela.... Więc coś ta stela prowincja ma w sobie!? :-)

Nie podał ani jednego powodu. Nawet maleńskiego. Duma powinna wynikać z pewnych powodów. Chętnie bym je poznał

jak ktoś ma sporo kasy, to może to być atrakcyjne miejsce. Urzędnikow taniej się przekupuje niż w stolycy. Niechaj tu tylko ci zostają, którzy mają się tu dobrze. Tylko wtedy bedzie to region dobrobytu :D :D :D

wieksza prowincje to odczulam w Krakowie na miedzynarodowym lotnisku!
Cieszyn jest wspanialy!

Jaka Panie dzieju prowincja, przecież Cieszyn w
opinii steloków to "mały Wiedeń". Co za bufonada
no nie.

zależy tylko i wyłącznie od czyjeś MENTALNOŚĆI!!

Inna jest prowincja typu kieleckiego czyli: duże miasto i daleko daleko nic i nic i nic. A inna jest prowincja typu SCI. Czyli dobrym układem komunikacyjnym, za paręnaście minut można zajechać w ciekawe miejsca. Duże miasto typu Aglomeracja Śląska - godzina drogi. Szczerze to większymi prowincjuszami są mieszkańcy ogromnych podwarszawskich osiedli poruszającymi się na trasie blok->praca->blok, co byli w 'centrum' 2 miesiące temu a w kinie rok temu.

Myślę że czas na psychologa

felietonista dosyć młody a już ma takie...chody, cóż to takiego - Krakowska Grupa Mediowa, doktoryzujący się kolego? nie chcesz uchylić personalnych drzwiyrzy, przeca to sie nóm kapke nole(y)ży...

Zgadzam się z tym co pisze >none

Ehh, naprawdę smutne są niektóre Wasze komentarze. Nie piszę o "zadzieraniu nosa" (nie głowy - jak piszą niektórzy) lecz o dumie z tego kim się jest. Tak długo jak nie uwierzmy w naszą wartość, tak długo będziemy "kresami" (jak nas nazwał Prezydent RP).

Prowincja ma dwuznaczne (a nawet etymologicznie wieloznaczne) znaczenie. Może być też odbierana pozytywnie, więc proszę nie mędrkuj swoją wiedzą filologiczną :)

jezeli sie nie myle to pan Drobik współpracuje z Przekrojem i Krakowską Grupą Mediową. Jest doktorantem UJ.

NARESZCIE FELIETON NA TEMAT. BRAWO! MIMO IŻ PORUSZA "DELIKATNE" KWESTIE TO JEST TRAFNY

Leksem "prowincja" posiada negatywne konotacje semantyczne. Dlatego też, tytuł, który wg Szanownego Pana Felietonisty, miał zachęcić i sprawić, by tekst był atrakcyjny, przyniósł wprost proporcjonalny skutek - zraził Pan do siebie wszystkich związanych ze Śląskiem Cieszyńskim..

nic w niej nadzwyczajnego, tyle, że mniej złupiona od innych regionów kraju.

słowa "prowincja" oczy zabolały. dobrze, że nie ma więcej!

to pana wolna wola, ale co szanowny felietonista, robi na co dzień, co jest jego głównym, profesjonalnym zajęciem?

Prowincja - "obszary opóźnione w rozwoju cywilizacyjnym i kulturalnym; też: mieszkańcy takich obszarów". Na nic się zda zadzieranie głowy i szukanie korzeni we Wiedniu czy Pradze.

Litości dobroczyńco małomiasteczkowy ! Nie przeganiaj nas maluczkich ;)

"uwierzyli w nasz region, przełamali mentalne bariery rozwoju i przestali powtarzać (co i mi niestety często się zdarza): "tutaj to się nie uda, to nie ma sensu" - ja tam wolę bagienko, w którym się tutaj wszyscy tytłamy; jak chcecie zmian - to WON!!

Ja z naszej prowincji zaczynam uciekać... Wróciłem po studiach. Mieszkam tutaj a pracuję w 'dużym mieście daleko stąd' (da się). Problemem staje się niestety to zacofanie. Kiedy człowiek potrzebuje dobrej komunikacji to zaczyna się problem. Nie ma pociągów (super środek transportu - z centrum miasta do centrum bez korków), nie ma porządnych dróg (szkoda samochodu) -- zostają śmierdzące busy... Poza tym wydaje mi się, że Cieszyn lata świetności ma za sobą. To miasto się rozpada fizycznie i duchowo. Nie ma miejsca (dobrego zajęcia) dla młodych ludzi. Te pseudo festiwale dobijają kasę miasta, która mogła by pójść na gospodarkę. Niestety Cieszyn nie utrzyma się z kultury i turystyki ale ratusz tego nie widzi (albo nie chce widzieć). Papa.

Cieszyniacy od zawsze czczą urzędowy majestat .

przed laty, podobał mi się tytuł "Gazeta prowincjonalna" - nie widzę w słowie, pojęciu "prowincja" nic nagannego czy upośledzającego - zarówno w miasteczku, jak i w mieście istnieją zjawiska rozwojowe, pomyślne oraz niepomyślne, arozwojowe - uwsteczniające, konserwujące i kultywujące niekorzystne obyczaje i praktyki społeczne... zapyziałość, małomiasteczkowy,"zły konserwatyzm", procesy aspołeczne,w tym patologiczne, mają miejsce zarówno w skali mikro i makro społecznej...tzw "prowincja" jednak s zczególnie mnie nie nobilituje ani "ze swoją nadwyżką", nie uszczęśliwia, chociaż jestem rad z bliskości natury, Trójwsi, etc - gdybym mieszkał w wielkim mieście, odnalazłbym pewnie walory tej sytuacji, tęskniąc jednak po cichu za "sielskością i mniejszym zepsuciem prowincji"...

Jeżeli powodem do zadzierania wysoko głowy nad resztą Polaków ma być Buzek czy Pilch to raczej nieporozumienie. Bardziej na to zasługuje skromny dekarz z Wisły.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama