, piątek 26 kwietnia 2024
Jak Nina trafiła na paryskie salony
Nina w rodzinnym mercedesie. fot. ARC 



Dodaj do Facebook

Jak Nina trafiła na paryskie salony

GL
Jak Nina trafiła na paryskie salony

Nina w zaprojektowanej przez siebie sukni, która mogła być kostiumem teatralnym. fot. ARC


Jak Nina trafiła na paryskie salony

Jeden z projektów Niny Górniak. fot. ARC

Gdyby żyła, obchodziłaby w tym roku 95. urodziny. Jej życie zostało jednak tragicznie przerwane już 70 lat temu. O Ninie Górniak, obiecującej artystce i projektantce mody z Sibicy (dziś na Zaolziu), mało kto dziś pamięta. W miejscu, gdzie znajdował się jej rodzinny dom i cegielnia założona przez jej dziadka, stoją bloki.
— Nina Górniak żyła tylko 24 lata. O jej działalności i życiu wiemy niewiele. Zbiory, które były w Sibicy, bibliotekę, rodzinne pamiątki, zdjęcia, Niemcy spalili na podwórku domu. Zachowało się niewiele fotografii, notatek w gazetach, kilkanaście szkiców projektów. Z tych fragmentów informacji wyłania się obraz kobiety, która w zawrotnym tempie robiła karierę w świecie mody i która pracowała z najlepszymi — mówi historyczka Władysława Magiera z cieszyńskiego Klubu Kobiet Kreatywnych, która zbadała losy młodej projektantki.

Harcerka ciałem i duszą
Franciszek Górniak, dziadek artystki, znany patriota i polski działacz narodowy, założyciel cegielni w Sibicy, która była w swoim czasie jedynym polskim przedsiębiorstwem w okolicach Cieszyna, był fundatorem Domu Narodowego. Po jego śmierci zakład przejął ojciec Niny, Jan. Nina miała szczęśliwe dzieciństwo. Wyrastała w pięknym domu otoczonym parkiem, do którego była bardzo przywiązana. Dziś w tym miejscu, gdzie stała posiadłość Górniaków, jest osiedle.

Nina (a właściwie Janina) Górniak chodziła do polskiej szkoły w Czeskim Cieszynie. Angażowała się w Harcerstwie Polskim w Czechosłowacji. Harcerze odbywali zresztą zbiórki na terenie posiadłości jej dziadka. Była zastępową, później drużynową drużyny żeńskiej HPC przy Polskiej Szkole Ludowej i Wydziałowej w Czeskim Cieszynie. Brała udział we wszystkich obozach kształcenia kadry harcerskiej. W 1928 roku założyła nową drużynę harcerską i gromadę zuchową. Władysława Magiera miała okazję rozmawiać z rówieśniczkami Niny, dziś kobietami w bardzo podeszłym wieku, które doskonale pamiętają wspólne obozy harcerskie. Nina żyje w ich wspomnieniach jako bardzo ładna, a zarazem niezwykle miła i skromna dziewczyna. Naczelnictwo HPC, w uznaniu zasług Niny, wysłało ją w 1929 roku na Światowe Jamboree Skautowe w Arrow Park koło Liverpoolu w Anglii.

Po ukończeniu edukacji w szkole wydziałowej Nina kształciła się w Państwowej Szkole Zdobniczej w Krakowie oraz w Kunstgewerbe Schule (szkole rzemiosł artystycznych) w Wiedniu. Uczyła się tam wielu dyscyplin artystycznych – rysunku, malarstwa, rzeźby, projektowania i tkactwa. Po skończeniu szkoły w Krakowie otworzyła pod Wawelem własną pracownię – zakład tkactwa artystycznego. Z jej atelier wychodziły same unikaty – niepowtarzalne wzory na materiałach tkanych z angielskich wełen. Miały one geometryczne, ciekawe wzory i żywą kolorystykę. Z tego okresu zachowała się ulotka reklamowa artystki, w której zachęca kobiety z krakowskich wyższych sfer do kupowania projektowanych i tworzonych przez nią tkanin.

Rok przed wybuchem II wojny światowej Nina Górniak przeniosła swoją pracownię tkactwa artystycznego do Sibicy. Zmarła jej matka i chciała być przy rodzinie, pomagać w wychowaniu młodszego rodzeństwa. — Ninę zapamiętałem nie tylko jako kochającą siostrę, ale również jako matkę, którą mi zastępowała — wspomina Jan Górniak, najmłodszy brat Niny, który dziś mieszka w Pogwizdowie. Jej drugi brat Franciszek był chemikiem i pomagał jej tworzyć nowe kolory. W pracowni pomagała jej siostra Maria. Nina prowadziła więc rodzinny biznes, podobnie jak jej dziadek, który zatrudniał w cegielni liczną rodzinę.

19-latka podbiła Paryż
Już w młodym wieku Nina zasłynęła jako projektantka damskiej odzieży, sukien wieczorowych, ale również kostiumów teatralnych i historycznych. Projektowała nawet szaty liturgiczne. W Europie zasłynęła po Wystawie Sztuk Aplikowanych w Paryżu, w której brała udział jako 19-letnia dziewczyna. Paryskie firmy Rodier i Chanel wykorzystywały w swoich kolekcjach jej tkaniny i projekty. Rozchodziły się one po Europie i kupowały je również polskie fabryki tekstylne. — Często panie z wyższych sfer, kupując w warszawskim sklepie paryską kreację, mogły kupić suknię zaprojektowaną przez Ninę Górniak. Tą okrężną drogą jej dzieła wracały do Polski — mówi Władysława Magiera. — Niektóre sukienki zaprojektowane przez Ninę były tak oryginalne, że dzisiaj mogłyby być z powodzeniem wykorzystane jako modele sukien ślubnych. Inne modele są zaś bardzo klasyczne. Bez przeróbek mogłyby być noszone w XXI wieku i uznano by je za eleganckie.

Nina wystawiała również w Polsce – w Krakowie, Warszawie. W prasie pojawiały się bardzo pochlebne recenzje. „Panna Janina Górniakówna sama pilnuje swych interesów, nie bojąc się konkurencji sąsiedniego Żyrardowa i Milanówka. Artystycznie udrapowane tkaniny przyciągają oczy gamą cudownie dobranych barw. Wyrabia tkaniny przewyższające pomysłowością najmodniejsze materiały paryskie. Panna Janina w Paryżu mogłaby sobie siedzieć u takiego Rodier czy w innej fabryce jak u Pana Boga za piecem, ale woli tu, na Zaolziu uczyć wiejskie dziewczyny sztuki, którą zna na wylot” – pisał o Ninie po jej warszawskiej wystawie „Kurier Polski”.

Wzmianka o wiejskich dziewczynach, które „panna Janina” chce uczyć sztuki, dotyczą jej pomysłu stworzenia w Sibicy szkoły tkactwa artystycznego dla miejscowych dziewcząt. Choć otrzymała propozycję, by otworzyć podobną szkołę w Warszawie, wybrała rodzinną miejscowość. Nawiązała do marzeń swego dziadka, który również nosił się z zamiarem założenia szkoły dla dziewcząt. W obu przypadkach przekreśliła te zamiary przedwczesna śmierć.

Ślub na łożu śmierci
Nadszedł wrzesień 1939 roku. Wybuchła wojna. Młodsze rodzeństwo Niny było na wakacjach u wujostwa w Stanisławowie. Nina, uciekając z Sibicy przed Niemcami, znalazła się w Krakowie, gdzie spotkała się ze swoim narzeczonym Romanem Wagnerem. Razem wyruszyli dalej na wschód. — Jechali po nas, ale nie dojechali — wspomina smutno jej brat Jan.

6 września w Świczy pod Rzeszowem pociąg został zbombardowany przez Niemców. Odłamki bomb lotniczych raniły Ninę i jej narzeczonego. Oboje zostali przewiezieni do szpitala w Rzeszowie. Roman przeżył, Nina następnego dnia zmarła. Zdążyła jeszcze na łożu śmierci wziąć ze swym ukochanym ślub. Dokładne miejsce pochówku młodej projektantki do dziś dnia pozostaje nieznane. Symboliczny grób ma na cmentarzu ewangelickim w Cieszynie, gdzie spoczywa jej ojciec.
Komentarze: (15)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Polska młodzież jest dziś odsuwana (wydaje się, że bardziej nawet niż w czasach komunizmu) od historii własnego państwa i Narodu. W szkołach nowa reforma autorstwa rządu zmienia dotychczasowy program tak, że nie będzie praktycznie miejsca na nauczanie przedmiotu, który jest tak istotny dla budowania świadomości narodowej oraz formowania patriotyzmu. Takie symptomatyczne "wypłukiwanie" z historii następuje zresztą nie tylko w szkole, ale dokonuje się też za pomocą mediów. Mają one nowe zadanie - promowanie tzw. tożsamości europejskiej. - Niestety, nowa Europa, którą nam się proponuje, a w zasadzie narzuca, jest Europą skierowaną przeciwko całej tradycji europejskiej, Europą odrzucającą rzeczywistość historyczną, budującą utopię opartą na zaprzeczeniu tożsamości określonego narodu

... i wszystko to dzięki lewicy !

Europa unijna jest w okresie pionierskim i jest też wyraźnie nastawiona nastawiona na bogactwo i tożsamość regionów...zatem cierpliwości wobec procesów większych od naszych czasami uzasadnionych, frustracji... malkontenctwo i niewiara, to pochodne od zwątpienia, sceptycyzmu - dalsze stopnie to czarnowidztwo, nerwica i przedsionek depresji (co 8 Polak cierpi na nią - więc spokojniej "Historio,która jesteś ważna"
ps a co do antylewicowego cycka, to chyba sprzeczność bo mam wrażenie, że wypowiada się wyłącznie cycek...lewy!

Proces wynaradawiania polega na odebraniu tożsamości narodowej. Odbiera ja się przez zabranie narodowi jego historii. I tak zgodnie z reforma nauki historii w wydaniu rządowym, naukę historii kończy się w wieku 14 lat i obejmuje ona okres do I Wojny Światowej.
Dzieci uczą się więc, że Popiela myszy zjadły, Mieszko zakładał Polskę, potem był Chrobry i Grunwald. A potem było liberum veto, polskie bezhołowie i Polska przestała istnieć. Koniec nauki historii do matury.

i tak pozostaje czekanie oraz indywidualne wpływanie na rzeczywistość, pomyśl o złożoności i potędze (właściwie niewyobrażalnej), w jakich uczestniczymy na co dzień - właściwie "czekanie", to złudzenie - nieustannie jest proces teraźniejszy - pokontempluj czasami nad tym, weź do ręki wymagająca lekturę, skoncentruj się, rozluźnij, oddychaj... idź na spacer, popatrz na niepojęty świat, gwiazdy, wiewiórkę, hmm...dosyć dawno temu napisałem taki wiersz: "spiralna ucieczka/ galaktyk/podobna jest do/uciekającej wiewiórki/umysł buddy jest/jak kapuściana głowa/ -jesteś już bliżej tego, co mam na myśli, czego z mozołem, trudnościami i błędami wypatruje mój umysł?

bardzo ciekawa i piękna jest historia tragicznie przerwanego życia Niny Górniak...

Gratuluję Panu Trzcionce umieszczenia baneru na skoczni w Malince! Na TVS był dobrze widoczny! ;)

Miejscowość koło Rzeszowa nosi nazwę Świlcza a nie jak napisano Świcza. Dla jej mieszkańców to zapewne istotna różnica :-)

niby "miasto" a świnie StElA luzem chodzą.

Powinieneś być na plakacie z napisem: mój tata zapomniał prezerwatywy.

Bronek - pęknięty kondonek :)

bujasz się jak starej babie cycki .

Nasze Stowarzyszenie zainicjowało imprezą "Moda i miłość" nt. Niny Górniak w Domu Narodowym nowy projekt "Cieszyńskim szlakiem kobiet", finansowany z prywatnych środków naszych członkiń. Ma on na celu odpamiętnianie wybitnych postaci kobiet w historii Cieszyna. Cykl będziemy realizować w ciągu roku jubileuszowego. Miło nam, ze impreza zgromadziła duże grono mieszkańców naszego miasta wraz z najmłodszym bratem Niny Górniak i jej bratanicą.

UE nie ma nic wspólnego z tym, co piszesz. To polskie ministerstwo decyduje. Nauka historii będzie obowiązkowa w każdej szkole ponadgimnazjalnej i każde dziecko pozna dzieje najnowsze.

Niby przemodelowaliśmy historię, odeszliśmy od faktograficznego, indoktrynującego po PRL-owsku systemu. Teraz chcemy jej uczyć w sposób globalny - wszystkich dziedzin naraz, żeby tworzyć pełną świadomość historyczną. Ale to utopia w 30-osobowych klasach i przy okrojonych godzinach nauczania. Ja już uczę 1/3 mniej, niż mnie uczono. Ale wiem, że trzeba by jeszcze zmniejszyć zakres tematów.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama