Butów nie przyjmujemy do odwołaniaWarsztat to pokoik dwa na cztery metry. W kącie piecyk. Po ścianą: szlifierka do obcasów, bankiel (stół szewski) i łaciarka - przedwojenna maszyna do zszywania butów z fabryki słynnego Singera. Resztę powierzchni zajmują regały zawalone znoszonymi butami. To królestwo - pogodnego, tonącego w wielkim, znoszonym fartuchu - szewca Olszówki. — Jesienią i wiosną pracy zawsze było więcej, ale takiego nawału jak teraz jeszcze nie — śmieje się. — Dawniej przeważnie starsi przychodzili, ale teraz i młodzi częściej zaglądają. Mówią, że na nowe brakuje im pieniędzy. — Niby mogliby kupić jakieś w markecie, ale po miesiącu się rozlecą. Chyba z ceraty i papieru je robią — dodaje pani Katarzyna, która pomaga mężowi prowadzić warsztat. — Niestety, kryzys dopadł nasze miasto. W 26-tysięcznym Skoczowie jeszcze przed rokiem zarejestrowanych było 620 bezrobotnych. Teraz już 819. Grupowo zwalniał zakład produkujący meble dla Ikei. Redukcje były też w fabrykach branży motoryzacyjnej. Niektórzy poszli na zasiłek, inni trafili na utrzymanie starszych rodziców. — Widzi pan te napchane reklamówki? — Olszówka macha ręką w stronę foliowych worków wiszących na hakach na ścianie. — To babcie przynoszą buty całej rodziny: swoje, córki, zięcia i wnuczki. I narzekają, że muszą płacić, bo tylko one mają w domu emeryturę. Niektóre z butów zna na pamięć. — O, te brązowe gumowce przyniosła pani Maria. Z futerkiem w środku. Wykonane jeszcze w NRD — opowiada. — Ciepłe i jeszcze nie całkiem znoszone. Ona ma już 75 lat. Nogi jej spuchły i cholewki za wąskie. Rozetnę, wszyję zamki, za niespełna 20 zł. Czarne kozaczki z tzw. ekoskóry. Wykończone sztucznym futerkiem i pomponami. Rozmiar 32. Posłużą wnuczce 65-letniej emerytki, dawniej należały do kogo innego. — Mała jeszcze musi przechodzić w nich tę zimę. Naprawię — uśmiecha się szewc. — Jakieś 12 zł. Babcia mówiła, że córka nie ma pracy od kilku miesięcy. Są też czarne kozaki na wysokim obcasie, nabijane po bokach i z przodu sztucznymi perełkami. Po nie przyjdzie 20-letnia Sylwia. To nie jest ostatni krzyk mody, ale dziewczyna korzysta z nich od święta i na dyskoteki. Na odbiorcę czekają też tzw. vansy (coś w rodzaju trampek używanych masowo przez młodzież). Rozmiar 42. Wyglądają jak znalezisko archeologiczne. Wytarte, pełne dziur. Vansy oddał do naprawy 17-letni Michał („na nowe nie mam, a innych przecież na deskorolkę nie założę, bo obciach”). — Co tu się działo, jak tę kartkę na drzwiach wywiesiliśmy — śmieje się pani Katarzyna. — Niektórzy zapowiedzieli, że nie wyjdą, dopóki nie przyjmiemy im butów. Nawet nie bardzo jest do kogo odesłać. W mieście chyba jeszcze tylko jeden warsztat się ostał, a w okolicy to już w ogóle nie ma. Dlatego Olszówka do warsztatu przychodzi o 6.00 rano. Przerwa na obiad, a potem siedzenie do późnej nocy. Cen nie podniesie, bo nikt więcej niż 20 zł za naprawę nie zapłaci.
|
reklama
|
... szewców kupa.... ;-)
No proszę, a jeszcze niedawno jakiś myślący inaczej forumowicz powtarzał za płemierem, że u nas nie ma kryzysu.
Internet, autostrady, leki, a nawet ubrania - za te rzeczy Polacy płacą najwięcej w Europie. Spora część usług i towarów kosztuje u nas dużo więcej niż w najbogatszych krajach UE, których obywatele zarabiają znacznie lepiej niż my. Internet dwa razy droższy niż w Wielkiej Brytanii czy Francji. Za średnią krajową pensję, płacąc za przejazd nielicznymi autostradami, stać nas na podróż przez 8,7 tys. km. Francuz przejedzie 36 tys. km, a Hiszpan 20 tys. Przepłacamy też za banki. Według "Wprost" Europejczycy płacą też mniej za leki.
szewca mamy
bardzo lubię szewców, to taki przykład dobrego, osobistego kontaktu z usługodawcą i jedni z ostatnich przedstawicieli zanikających rzemiosł... może napisze coś
o szewcach cieszyńskich - pamiętam jeszcze pana Faltyczkę i Machetę, jeszcze kominiarze też budzą moja
"sentymentalną ciekawość"...
Kolejna oznaka kryzysu. Ma to też dobre strony. Kryzys uczy pokory. Oczywiście, tych co łakną wiedzy. ps. K...a... to chyba przy szewskim temacie wypada.
Ile Polak płaci za mieszkanie, a ile Niemiec ? Ile w Anglii kosztuje piwo w knajpie, a ile w Polsce ? Itp.
Dziennikarze pier... takie brednie, że głowa boli. Czytałem, jak jeden idio.. pisał, że urlop, w tej samej kategorii hotelu, nad Bałtykiem kosztuje dwa razy drożej niż pobyt na Lazurowym Wybrzeżu we Francji z lotem samolotem w obie strony
jak takiego jegomościa ogarnie szewska pasja, gdy uderzy się młotkiem w palec, to jak tu nie zakląć- czasami westchnie, jak ledwo wiąże koniec z końcem i prawie...w dziurawych butach chodzi
a polskim związkowcom życzę dobrego samopoczucia przy organizacji strajków i żegnaniu się ze zwalnianymi z pracy kolegami.
tego nam brakuje - oszi pewnie skrobnie narodowy poemat o szewskiej pasji
Dziękujemy Pani Burmistrz Skoczowa za energiczne i sprawne wyprowadzenie połowy Swedwodu ze Skoczowa !!! Była pracownica. Teraz bezrobotna.
Dodaj komentarz