Zostałeś okradziony, licz na siebieGdy chwilę później K. M. odwróciła się do wózka, torebki w nim nie było. Zniknęła też mała Romka. Poszkodowana pobiegła prosto w stronę wyjścia, do pracownika ochrony. Przekonana była, że złodziejka musi być jeszcze w sklepie, a gdyby uciekała z niego, ochroniarz musiałby ją zauważyć. Otwarte były bowiem tyko jedne drzwi, drugie są obecnie z przyczyn technicznych zamknięte. – Zwróciłam się do ochroniarza, by zamknął drzwi, by ogłosił przez radio, że w sklepie jest złodziej – opowiada wstrząśnięta kobieta. – Powiedział, że nie może tego zrobić. Nie mógł też zadzwonić na policję, bo miał tylko krótkofalówkę. Na drugim końcu sklepu jest telefon, z którego można bezpłatnie wezwać policję, ale nie chciałam się ruszyć od drzwi, ciągle liczyłam na to, że rozpoznam złodziejkę. Chyba po pół godzinie zrezygnowałam w końcu i poszłam do telefonu. Zaszokowało mnie postępowanie ochroniarza. Tymczasem kierownictwo hipermarketu twierdzi, że pracownik agencji ochrony postępował zgodnie z regulaminem wewnętrznym. Nic więcej nie mógł zrobić. – Bardzo nam przykro, że wobec poszkodowanej zachował się niedelikatnie – podaje w oficjalnym stanowisku Tesco jego rzeczniczka Eva Karasová. – Powinien był sam zaprowadzić poszkodowaną do stoiska obsługi klienta, skąd można zadzwonić, a nie tylko odesłać ją, by sama to zrobiła. Rzeczniczka dodaje, że agencja ochrony udostępniła policji materiał filmowy, na którym nie udało się jednak zidentyfikować złodzieja. Postanowiliśmy sprawdzić, jakie obowiązki i prawa mają w podobnych wypadkach ochroniarze w sklepach innych sieci handlowych. Okazuje się, że sytuacja wszędzie jest podobna. Rzecznik sieci Kaufland w RC, Michael Šperl, podaje, że pomoc okradzionemu klientowi polega na natychmiastowym wezwaniu policji czy skontaktowaniu się z bankiem w celu zablokowania skradzionych kart płatniczych. W Castoramie w Cieszynie obowiązują podobne zasady. Jak mówi Przemysław Małyszko, dyrektor hipermarketu, ochrona wezwie policję. Dodaje, że klient nie może natomiast liczyć na zamknięcie sklepu lub komunikaty radiowe. Policja RC wie o gangach, grasujących w dużych sklepach. – Śledzimy je, lecz bardzo trudno im cokolwiek udowodnić – przyznaje rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji RC w Karwinie, Zlatuše Viačková. – Te osoby doskonale znają swe prawa, często też wciągają do działalności przestępczej dzieci poniżej 15. roku życia, które nie podlegają odpowiedzialności karnej. Viačková podkreśla, że każdy klient sklepu, który choć na chwilę odłoży swe rzeczy osobiste do wózka, staje się potencjalną ofiarą przestępców. – Dlatego też w ubiegłym roku przeprowadziliśmy akcje oświatowe w kilku supermarketach, w ramach których uczulaliśmy obywateli na ten problem. Niestety, podobne przypadki kradzieży ciągle się powtarzają.
|
reklama
|
Nie musimy daleko szukać, w naszym cieszyńskim Kauflandzie ;) 3 lata temu w okresie Świąt Wielkanocnych znajomej skradziono torebkę z gotówką tel komórkowym, kartami płatniczymi. Reakcja ochrony była podobna. Na policję trzeba było sobie samemu pojechać. Tak to jest ochrona sklepu a nie do współpracy z klientem.
Często widzę jak to panie torebkę zostawiają w koszyku, i ............ zajmują się robieniem zakupów.
Bo wozek ciezki trzeba pchac, a torebka furt z ramienia spada ;)
Bo dla nich każdy klient to potencjalny złodziej batoników i innych drobiazgów, a jak okradną klienta to mają gdzieś bo i tak jeść musi to przyjdzie znowu.
Polacy nie gęsi, własne (bo polskie) sklepy mają. A po co u Szwaba lub innego Portugalczyka Polak ma kupowac chłam który jest drogi?? Tfu te nieposkie hipermakety....
Polacy nie gęsi, własne (bo polskie) sklepy mają. A po co u Szwaba lub innego Portugalczyka Polak ma kupowac chłam który jest drogi?? Tfu te nieposkie hipermakety....
Dodaj komentarz