Trzyniec walczy o lepszą drogę

Miasto i znajdujące się w jego pobliżu wsie cierpią z powodu coraz intensywniejszego ruchu na drodze I/11, która jest główną trasą tranzytową na Słowację. Długie sznury samochodów ciągnące od Czeskiego Cieszyna w stronę Czadcy to już codzienność. Sytuacja nie poprawi się, dopóki nie zostanie uruchomiony ruch na modernizowanych trasach. A tymczasem chodzą słuchy, że na inwestycje może zabraknąć pieniędzy. To dlatego mieszkańcy postanowili wystosować oficjalny protest do czeskiego rządu.

— W naszej petycji domagamy się jak najszybszego rozwiązania problemów, do jakich dochodzi na drogach I/11 a I/68 oraz dotrzymania obiecanych terminów zakończenia budowy tych tras — mówi jeden z protestujących, Adolf Bolek z Neborów. — Chodzi przede wszystkim o to, żeby władze dotrzymały obietnic zawartych w swojej uchwale, w której zobowiązywały się do zakończenia budowy tych dróg do roku 2013. Warunki na istniejącej drodze już w tej chwili są nie do przyjęcia, a po uruchomieniu fabryki samochodów Hyunday sytuacja stanie się krytyczna.

Obawy mieszkańców Trzyńca wzbudziły opublikowane niedawno plany Ministerstwa Transportu, z których wynikało, że budowa drogi I/11 może przedłużyć się i zamiast w 2013 roku może zakończyć się dopiero dwa lata później.

— Trzyniecka petycja przesłana do Ministerstwa Transportu, w celu jej bezpośredniego załatwienia — mówi gazecie „Mlada Fronta Dnes" Jana Bartošová, rzeczniczka prasowa rządu. Z wypowiedzi przedstawicieli Zarządu Dróg i Autostrad, którzy są odpowiedzialni za budowę nowej drogi I/11 wynika, że jak na razie pieniędzy na inwestycję nie brakuje.

Zdaniem Věry Palkovskéj, burmistrza Trzyńca, w chwili obecnej największym problemem jest wykup działek. Miasto i państwo negocjują z niektórymi właścicielami, którzy nie chcą sprzedać swoich gruntów. — Jeżeli uda się rozwiązać problem z gruntami, mamy obietnicę, że otrzymamy pieniądze na budowę drogi — przekonuje pani burmistrz.