Polskie nazwy przystanków autobusowych, które zaledwie w kilka dni po ich umieszczeniu zamalował farbą nieznany sprawca, władze Olbrachcic na Zaolziu zdołały już wyczyścić.
O sprawie pisaliśmy w Gazeciecodziennej.pl kilka dni temu. Wójt Vladislav Šipula przekonany jest, że nie chodziło o przemyślany czyn antypolski, lecz zwykły wandalizm nastoletnich wyrostków. Na poparcie swego poglądu przytacza fakt, że wandale niszczą w gminie również inne obiekty, przewracają pojemniki na śmieci, było też tak, że zrobili sobie ognisko na nowej sztucznej nawierzchni boiska. — Polskie tablice wiszą w gminie już od trzech lat, a żadna z nich nie została nigdy uszkodzona – dodaje Šipula.
„Musiał potwornie znienawidzić autochtonów gość, który podjął trud zamalowania farbą polskich nazw wszystkich tamtejszych przystanków autobusowych, czeskich nie tykając. Prawdopodobnie chciał w ten sposób usunąć publiczne ślady polskości na tej ziemi, wyciąć jej prawdziwe korzenie. Bo jakiż inny miałby w tym mieć cel? Dotychczas miejscowi Polacy przyzwyczaili się do tego, że co jakiś czas zrywano im polskojęzyczne plakaty i afisze. Czego mogą się jeszcze spodziewać i doczekać?" — pyta zaolziański „Głos Ludu".
Dodaj komentarz