Patriotyzmu nie uczy się z książekDzisiaj stajemy jako sędziowie tamtych wydarzeń uważając, że mamy do tego prawo. I być może mamy, ale robiąc to z pozycji życia w wolnym kraju nasza ocena nigdy nie będzie słuszna. Przysłuchuję się dyskusjom i krytycznym hasłom rzucanym bez zastanowienia. I chciałabym by każdy, kto tak dzisiaj surowo ocenia decyzje o powstaniu, stanął przed Powstańcem i powiedział mu prosto w oczy, że to było głupie i bezsensowne, że Ci wszyscy ludzie zginęli na marne. Nie znamy już z własnych doświadczeń co znaczy strach o życie swoje i najbliższych, nie wiemy jak to jest patrzeć na niszczony kraj, łamanie wszelkich praw czy zniewolenie. Nie wiemy co to głód, cierpienie i poniżenie. Dzisiaj nie doświadczamy takich emocji więc nigdy nasza ocena nie będzie uczciwa i sprawiedliwa. A wtedy dla ludzi wychowanych w wielkiej miłości do ojczyzny udział w powstaniu był naturalnym odruchem i obowiązkiem. I nie było w tym zbyt wielkiej ideologii, która urosła wokół tego przez lata. Ludzie byli tak naprawdę w sytuacji bez wyjścia. Zamiast biernie przyglądać się temu co się działo chcieli po prostu coś zrobić. Złość którą mieli w sobie i poczucie bezradności przekuli w walkę. Było im wszystko jedno czy zginą dzisiaj czy jutro, ważne, że idąc z karabinem, granatem, pocztą czy opatrując rannych mogli czuć się wolni. Przez chwilę po prostu wolni. Mieli wiarę, że to się uda. Nikt przecież nie chwyta za broń nie wierząc choćby odrobinę w wygraną. Ci ludzie mieli ogromne pokłady nadziei nucąc „Jeszcze Polska nie zginęła”. Dzisiaj została ich tylko garstka a nam wciąż brak wdzięczności i szacunku za to co dla nas zrobili. A zrobili więcej niż nam się wydaje. Zburzone miasto można odbudować ale takiej lekcji patriotyzmu, historii i dumy nie dał by nam nikt inny. To jest nasze narodowe DNA z którego powinniśmy być dumni. Wanda Traczyk-Stawska, wtedy 17-latka, wspomina, że decyzja o udziale w powstaniu była motywowana tym, co przeżyła w czasie okupacji. - Chodziłam na komplety. To miała być lekcja historii. Odbywała się w budynku, który miał okna wychodzące na ulicę Puławską, na remizę tramwajową, przed którą rozstrzeliwali. Lekcja miała się zacząć o godzinie ósmej. O wpół do dziewiątej zaczęli rozstrzeliwać, przed tym powiadamiając, że każdy, kto podejdzie do okna, zostanie zastrzelony - mówiła. Dodała, że salwy trwały do godziny 12. - Każda salwa wywoływała w nas taką rozpacz, taki gniew, takie upokorzenie, że jesteśmy bezradni, że kiedy po tej lekcji wyszłam na ulicę i zobaczyłam na Puławskiej, jak miotłą zmiatają krew i strzępy ciał do rynsztoka, wpadłam we wściekłość - wspominała. - Myślałam tylko o tym, że muszę patrzeć na chodnik, bo jak zobaczę jakiegoś Niemca, to go walnę albo na niego napluję. I wtedy myślałam o tym, że już nie będę chodzić na komplety, tylko nauczę się dobrze strzelać, rzucać granatem. - Patriotyzmu nie uczy się na podstawie książek- mówiła dzisiaj Pani Wanda. - Najważniejsze jest to, żeby dzieci miały możliwość spotkania kogoś, kto ma za sobą własne przeżycia, kto potrafi w niespodziewanej sytuacji pokazać, że człowiek ma swoją godność i potrzebę wolności - tłumaczyła. - Na cmentarzu Powstańców Warszawy leży taka dziewczyna, która miała pseudonim "Szympans". W czasie powstania niosąc meldunek została ciężko ranna w rękę, ale ponieważ meldunek był ważny, dobiegła do dowództwa, oddała go i poszła do szpitala, gdzie amputowano jej rękę. To było na Czerniakowie. Kiedy Czerniaków padł, Niemiec podszedł do niej i zapytał: "Bist du Banditin?". A ona z wielką godnością i jeszcze większą odwagą powiedziała: Jestem żołnierzem Armii Krajowej. Dla mnie jest to dowód wielkiej godności ludzkiej, ale także świadomość tego, że warto oddać życie, żeby powiedzieć nieprzyjacielowi: ty jesteś świnia. Jestem zwykłą nauczycielką i uczyłam w ten sposób: patriotą jest każdy, kto jest dobry dla swojego sąsiada; kto potrafi pomóc każdemu, kto tego potrzebuje w najbliższym otoczeniu. Patriotą jest także ten, kto potrafi uczyć się historii Polski, kto potrafi pomóc temu, który jest słabszy w szkole nauczyć się tej historii - wyliczała. - Żeby wszyscy wiedzieli, dlaczego Polska jest wolna, skąd ta wolność się wzięła, że trzeba było najpierw walczyć z bronią w ręce. A potem, kiedy jest się wolnym, że trzeba dbać o to, żeby nigdy nie popadła znów w niewolę, dbając o to, żeby stanąć do wyborów. Z wielką uwagą słuchałam dzisiaj wspomnień uczestniczki Powstania Warszawskiego w jednym z programów telewizyjnych. Ale wspomnień podobnych znajdziemy wiele spisanych w książkach i zachowanych w nagraniach. Oprócz wielkiego bohaterstwa za każdą historią stoi człowiek i często zbyt szybko przerwane życie. Ci młodzi ludzie mieli tak jak my marzenia, plany, miłość. Zabrano im wszystko a oni dali nam więcej niż mogli. Od nas powinni otrzymać wieczną wdzięczność, szacunek i pamięć. I o pamięć chodzi najbardziej. My jeszcze mieliśmy szansę uczyć się historii od świadków tamtych wydarzeń. Nowe pokolenie będzie uczyć się tylko tego co sami im przekażemy.
|
reklama
|
Dodaj komentarz