, piątek 29 marca 2024
Inaczej o Szerszniku. Wybitny gospodarz czy surowy nauczyciel?
Ksiądz Leopold Szersznik był wymagającym nauczycielem gimnazjum katolickiego w Cieszynie. Skasował nawet uczniom ferie z okazji świąt Bożego Narodzenia. fot. muzeumcieszyn.pl. 



Dodaj do Facebook

Inaczej o Szerszniku. Wybitny gospodarz czy surowy nauczyciel?

MICHAEL MORYS-TWAROWSKI
Inaczej o Szerszniku. Wybitny gospodarz czy surowy nauczyciel?

Pomnik księdza Leopolda Szersznika w Parku Pokoju został odsłonięty w 2006 roku. fot. Qasinka, Wikimedia Commons.

Ksiądz Leopold Szersznik był najwybitniejszym mieszkańcem Cieszyna przełomu XVIII i XIX wieku, ale współcześni zapewne bardziej kojarzyli go jako surowego nauczyciela, który skasował uczniom ferie z okazji świąt Bożego Narodzenia i właściciela ogrodu, gdzie znajdowały się pozostałości po szubienicy. Zresztą właśnie z powodu szykan ze strony sąsiadów ten ogród po kilkunastu latach musiał sprzedać.
W dawniejszych opracowaniach Cieszyn przełomu XVIII i XIX wieku jawi się jako prowincjonalna dziura, którą rozjaśniała tylko osoba Leopolda Szersznika. Dziś już wiadomo, że pewne środowisko intelektualne tutaj funkcjonowało, co nie znaczy, że było dobrze. Cieszyn nie był wielkim ośrodkiem kultury i nauki i kiedy w 1775 roku 28-letni Szersznik wracał w rodzinne strony, nie traktował tego jako spełnienia marzeń. Chciał być misjonarzem w Chinach, dlatego wstąpił do jezuitów. Jednak zakon został rozwiązany w 1773 roku, co przekreśliło plany młodego cieszyniaka.

Mimo że Cieszyn nie dawał wielkich możliwości rozwoju, ksiądz Leopold Szersznik nie zmarnował swoich talentów. Wystarczy zajrzeć do dowolnego opracowania, aby się o tym przekonać: założenie pierwszego w mieście muzeum - Szersznik; pierwszy słownik biograficzny mieszkańców Księstwa Cieszyńskiego - Szersznik; początek walki z prawnym absurdem, polegającym na tym, że polskie dzieci na Śląsku Cieszyńskim musiały uczyć się z czeskich podręczników - znowu Szersznik.

To taki wręcz pomnikowy Szersznik, jakiego można odnaleźć na kartach słowników i encyklopedii. Tymczasem mieszkańcy Cieszyna kojarzyli go także jako surowego i wymagającego nauczyciela w gimnazjum katolickim. Uważał, że uczniowie mają za dużo czasu, dlatego skasował im ferie z okazji świąt Bożego Narodzenia (wolne zostawił tylko dni 25 i 26 grudnia). Nie był zadowolony z faktu, że niektórzy rodzice pozwalają swoim dzieciom chodzić na zabawy taneczne i do teatru. Narzekał na uczniów, którzy obrażali profesorów, prześladowali donosicieli w swoim gronie, oszukiwali, oddawali się hazardowi i niewiele robili sobie z nakładanych kar. Trudno się im dziwić, bo przykładowo kiedy w 1790 roku jeden z uczniów pojechał do swojej dziewczyny 5 mil konno aż na pruski Śląsk, to dostał reprymendę i został wpisany do "księgi hańby".

Leopold Szersznik kupił sobie kilka sąsiadujących ze sobą posiadłości w Cieszynie. Na jednej z nich znajdowały się ruiny starej cieszyńskiej szubienicy. Ksiądz urządził ogród, który w 1790 roku oddał do użytku publicznego. Dwanaście lat później musiał go sprzedać z powodu szykan sąsiadów. Drugim powodem była potrzeba zdobycia środków na fundację na utrzymanie zbiorów muzealnych i bibliotecznych. Założone w 1802 roku publiczne muzeum, znane dziś jako Muzuem Śląska Cieszyńskiego, było jedną z pierwszych tego typu placówek w Europie Środkowej.
Komentarze: (17)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

nie śmiej twierdzić, tylko odważ się pomyśleć...

ja znam jedną pozytywna stronę KK w Polsce - szybko się kurczy...

Dobra, czarne strony Kościoła Rz.- Katolickiego znacie, a te pozytywne ? Śmiem twierdzić, że jest ich znacznie więcej.

Skazanych prowadzono w uroczystej procesji, w asyście zakapturzonych księży i ze śpiewem. Skazańcowi golono głowę, nakładano mu wysoką szpiczastą czapkę, ubierano w strój hańby – zwany sanbenito – coś w rodzaju żółtego worka pokutnego z wymalowanymi diabłami, piekielnymi płomieniami i imieniem ofiary. Jeśli w ostatniej chwili wyrzekł się grzechu herezji, mógł liczyć na złagodzenie kary. Duszono go przed spaleniem. Kto z tej możliwości nie skorzystał, trafiał na stos żywy i z zakneblowanymi ustami, by nie próbował przeklinać katów. Tak umierał renesansowy włoski filozof Giordano Bruno, jedna z najsławniejszych ofiar inkwizycji (1600 r.).

kościół, zawalidroga postępu, siedziba dogmatycznych siedlisk ludzkiej myśli, jak pokryty rzęsą staw, ostoja anachronicznych praw...

"Będziesz miłował Pana Boga, a bliźniego swego jak siebie samego. Tych zaś, co osmielą się mieć własne zdanie, nazwiesz heretykami i spalisz na stosie".

Żelazna Dziewica, Widelec Heretyka, Hiszpańskie Buty czy łamanie kołem a także wiele, wiele innych wynalazków. To było coś

często mówi się, że duchowni i kościół katolicki utrzymywali ludzi w ciemnocie. Było zupełnie przeciwnie. Duchowni katoliccy i dawne zakony przynosiły na nasze tereny wynalazki cywilizacyjne i nowości techniczno-technologiczne. To było COŚ.

Czytać nie umiesz a za mądrowanie się bierzesz

To pierwsze długaśne zdanie jest niestylistyczne. Kto to pisał? Widać, że pisać każdy może...

Wszyscy dookoła wiedzą, że czegoś za Chiny nie da się zrobić i przychodzi ktoś, kto o tym nie ma zielonego pojęcia i ..... jemu się udaje.

"Chciał być misjonarzem w Chinach..." Chciał zastąpić ich Boga swoim, oczywiście lepszym i naturalnie prawdziwszym. Nie przeszkadzało mu, że dynastie chińskie wierzące boga Shangdi już ponad osiemnaście stuleci przed pojawianiem się Jezusa, mają w dupie jego wersję prawdy

Jest pewien, dość szeroki, krąg ludzi, dla których zrozumienie paru linijek prostego tekstu to przeszkoda nie do pokonania.

chodzi ci z pewnością o IV RP, zwaną Ziobrolandem lub Kaczogrodem. Na szczęscie ten nightmare Polaków odszedł do przeszłości.

"Narzekał na tych, którzy prześladowali donosicieli w swoim gronie". Ochrona donosicieli (zwanych obecnie TW lub kontaktem operacyjnym) jest jednym z dogmatów III RP.

Szykany ze strony sąsiadów.Kto by pomyślał?
A dzisiaj miałby ogród coraz większy i większy
a sąsiedzi siedzieliby cichutko z mordą w kubeł!

bardzo zdolny i pracowity satrapa?

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama