Jak co miesiąc i tym razem „Cymelia i osobliwości” zawitała do naszej Cieszyńskiej Książnicy. Tym razem słuchacze mogli się dowiedzieć, jak wyglądał największy bestseller geograficzny XVI wiecznej Europy.
Hasło “Cymelia”, co nie wszyscy może wiedzą, odnosi się do wyjątkowo wartościowych zbiorów, druków i rękopisów przechowywanych w bibliotekach. Śmiało można powiedzieć, że z uwagi na zgromadzone w naszej książnicy bardzo wartościowe zbiory książkowe jest ona jedną wielką “CYMELIĄ”. Dlatego należy pochwalić cały zespół książnicy, że potrafi dzielić się tym dobrem z naszym lokalnym społeczeństwem. Wykłady i prelekcje zawsze są bardzo ciekawe i warto – tu apel do kierownictwa - intensywniej tą swoją działalność propagować, bo prezentacja dorobku naszych przodków jest na pewno jedną z dobrych form propagowania patriotyzmu. Tym razem wielbiciele starodruków mieli okazję przy pomocy lektorki Jolanty Sztuchlik zapoznać się z “Cosmographią Sebastiana Münstera”, która na one czasy była bestsellerem. Ówczesny opis świata uzupełniony mapami z różnych kontynentów nie bardzo pasuje do obecnej rzeczywistości, ale tak samo jak dzisiaj liczył się też marketing. Dlatego książka o której mowa nasycona jest aż do przesady przeróżnymi rysunkami, obrazkami i rycinami przedstawiającymi np. dziwne dziecko z ogonem i płetwami, psimi i małpimi głowami na przegubach i oczyma na brzuchu, które niby miało się urodzić w XVI w w Krakowie. Cosmographia doczekała się kilku wydań, które z czasem były coraz większe i sięgnęły aż 50 tyś. w języku niemieckim i 10 tyś. po łacinie. Pierwsza edycja miała miejsce w 1544 roku i zawierała 660 stron, a ostanie wydanie powiększone do 1800 stron ukazało się w 1628 roku. Każde wydanie składało się z sześciu ksiąg, z których każda przynależała do innej części świata lub kraju. Szczególnie bogato przedstawione są różne dziwadła i potwory, które jakoby występują na różnych kontynentach. I tak np. w Indiach widziane były stwory nazywane formami ludzkimi, które posiadały głowy i pazury, a odziane były w skóry bydlęce i zamiast mowy używały twardego szczekania. Tego i innego typu stworzeń można w tym dziele doszukać się bez liku i trudno byłoby je wszystkie opisać w tak krótkim felietonie.
Dodaj komentarz