, piątek 29 marca 2024
Władca Cieszyna rodem z Transylwanii
Pojmanie Prokuja według XIV-wiecznej "Kroniki Ilustrowanej". fot: źr. Wikimedia Commons



Dodaj do Facebook

Władca Cieszyna rodem z Transylwanii

MICHAEL MORYS-TWAROWSKI
Istnieje hipoteza, według której tysiąc lat temu Cieszynem władał Prokuj, były książę Transylwanii. W porównaniu do innych przeciwników węgierskiego króla Stefana Świętego miał dużo szczęścia: nie zginął w bitwie, nie poćwiartowano jego zwłok ani nie pochowano go żywcem.

Prokuj w niektórych źródłach występuje jako Gyula, ale przypuszcza się, że był to zwyczajowy tytuł władców Transylwanii (Siedmiogrodu), a nie imię własne. W Transylwanii panowali pradziad, dziad i ojciec Prokuja. Zapewne nie przypuszczał, że będzie ostatnim władcą z rodu i to za sprawą własnego siostrzeńca, Stefana I Świętego.

Stefan I Święty to taki madziarski Bolesław Chrobry: był drugim chrześcijańskim władcą swojego kraju, pierwszym, który się koronował, i bezwzględnie rozprawiał się z politycznymi przeciwnikami. Na pierwszy ogień poszedł książę Koppány, którego pokonał w 997 roku. Zwłoki poległego wodza kazał poćwiartować i zawiesić na bramach czterech różnych grodów. Jednym z nich była Alba Iulia, stolica Transylwanii.

Prokuj, przypominając sobie ten makabryczny widok, mógł powiedzieć, że miał sporo szczęścia. W 1003 roku Stefan Święty zaatakował i opanował Transylwanię, a jej władcę z żoną i dwoma synami (tylko) wziął do niewoli. Prokuj ocalenie zawdzięczał bardziej wyznaniu (był chrześcijaninem) niż więzom krwi. Kilka lat później Stefan kazał pogrzebać żywcem innego pojmanego wodza, Tonuzóbę, i jego żonę, ponieważ nie chcieli przejść na chrześcijaństwo.

Prokuj spędził w niewoli kilka lat, aż w 1008 lub 1009 roku zbiegł do Polski. Bolesław Chrobry, przeciwnik Stefana i wyznawca zasady "wróg mojego wroga jest moim przyjacielem", przyjął serdecznie byłego władcę Transylwanii i przekazał mu gród na pograniczu. Kronika Thietmara, nasze jedyne źródło w tym wypadku, nie podaje nazwy tego grodu. Niemiecki historyk Robert Holtzmann (1873-1946) wysunął hipotezę, że był nim Cieszyn. Można powiedzieć, że to jedna z tych hipotez, która niejako zawisła w próżni. Prawdopodobnie jedynym, który o niej wspominał był węgierski badacz György Györffy (1917-2001). Gdyby przyjąć ją za pewnik, byłaby to jedna z pierwszych wzmianek o Cieszynie.

Dalsze losy Prokuja, byłego władcy Transylwanii, są nieznane. Wiadomo jedynie, że król Stefan Święty uwolnił jego żonę i pozwolił jej wyjechać do męża, a kronikarz Thietmar nie mógł się przy tej okazji nadziwić wspaniałomyślności węgierskiego władcy.

Komentarze: (1)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

po lekturze artykułu, biblijny przykaz "świętymi bądźcie" nabiera nowego wymiaru !
:)

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama