, czwartek 25 kwietnia 2024
Świadek historii - Bronisław Firla
W piątek w Książnicy Cieszyńskiej odbyło się spotkanie z Bronisławem Firlą. fot: Anna Fedrizzi-Szostok/Książnica Cieszyńska.



Dodaj do Facebook

Świadek historii - Bronisław Firla

MMT
W piątek, 18 stycznia, w Książnicy Cieszyńskiej odbyło się spotkaniem z Bronisławem Firlą, architektem, malarzem, pisarzem i działaczem społecznym. Gość opowiadał nie tylko o swojej działalności zawodowej i społecznej, ale też o dezercji z niemieckiego wojska i dlaczego przez pewien czas nosił nazwisko… po swoim psie.

Bohaterem spotkania zatytułowanego "Śladami uciekającej pamięci" urodził się w 1924 roku w Suchej Górnej w polskiej rodzinie. Miał 15 lat, kiedy wybuchła II wojna światowa. Bohater piątkowego spotkania przypominał o dylematach związanych z przyjęciem Volkslisty, która dla wielu była jedyną szansą na uniknięcie obozu koncentracyjnego. Także ojciec Firli przyjął Volkslistę, co oznaczała dla jego synów powołanie do niemieckiego wojska. Starszy brat Bronisława Firli zaginął w czasie próby ucieczki z Wehrmachtu. On sam miał więcej szczęścia.

W 1944 roku w trakcie ewakuacji niemieckich wojsk wspólnie z drugim Polakiem zostali na tyłach i podjęli próbę ucieczki - udaną, chociaż wraz z nimi został niemiecki żołnierz. Darowali mu życie (Niemiec przekonywał, że nie jest nazistą i ma narzeczoną z Poznania), a Firla uznał, że to idealna okazja, aby… wysłać list do domu. - Na szczęście tego Niemca złapali Amerykanie - wspominał.

Bronisław Firla trafił do 2 Korpusu Polskiego. W przypadku dostania się do hitlerowskiej niewoli jako dezerter miał gwarantowaną kulę w łeb, dlatego uciekinierom z niemieckiego wojska wypisywano papiery na fałszywe nazwiska. Górnosuszanin wymyślił sobie takie, które zaczynałoby się od tych samych liter, co prawdziwe. Padło na Filut, bo tak nazywał się pies Firlów. W trakcie pobytu we Włoszech poznał Gustawa Morcinka, który był bardzo zadowolony, że spotkał krajana.

Po zakończeniu wojny najbliżsi przyjaciele Bronisława Firli postanowili zostać na Zachodzie, on sam w 1947 roku zdecydował się na powrót w rodzinne strony. - Zawsze wybierałem swój mały kraj, ziemię zaolziańską - mówił.

Jeszcze dwukrotnie stawał przed perspektywę osiedlenia się poza Zaolziem. Po raz pierwszy w czasie studiów we Wrocławiu, gdzie zaoferowało mu asystenturę. Po raz drugi, gdy w sierpniu 1968 roku pojechał z żoną do Szwajcarii, a w międzyczasie wojska Układu Warszawskiego najechały Czechosłowację. Dzieci Firlów przebywały w tym czasie w kraju. - Poznałem ten system na tyle, że wiedziałem, że nie pozwolą moim dzieciom na wyjazd - stwierdził.

Sporo miejsca w czasie piątkowego spotkania poświęcono działalności artystycznej (głównie jako projektanta pomników i organizatora happeningów) i społecznej Bronisława Firli, o której opowiadał z dużym dystansem. Wspominał także, jak w 1985 roku w Pradze spóźnił się na wręczenie brytyjskiego Medalu Wojny (Medal of War).

Poruszano też kwestię bieżące, m.in. relacje między Polskim Związkiem Kulturalno-Oświatowym a Kongresem Polaków w Republice Czeskiej. - Nie mam sił, aby wchodzić w te utarczki osobiste - mówił Firla.

Spotkanie z Bronisławem Firlą było drugim w ramach organizowanego przez Książnicę Cieszyńską cyklu "Świadkowie Historii". Poprowadziła je Ewa Matyszkowicz, filolog polska i działaczka społeczna.

Komentarze: (4)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Synek. poplątał ci się II Korpus Polski na Zachodzie z LWP w Polsce.. Pan Bronisław uciekł z Werhmachtu do II KORPUSU POLSKIEGO NA ZACHODZIE dowodzonego przez gen. Władysława Andersa.. Zrobiło tak setki , jeżeli nie tysiące Ślązaków z wojska niemieckiego. Polecam odpowiednią literaturę. Dużo zdrowia panie Bronisławie.

Uciekł z Wermachtu - fakt, ale nie do Armii Krajowej (a mógł), a do Ludowego Wojska Polskiego!
Jest typem człowieka, który zawsze dołączał w porę do zwycięzców bez względu kim byli.

Mysle,ze ma Pan duzo wiadomosci historycznych.Prosze o kontakt na viig@gmx.com Pozdrawiam.

Kolejna kompromitacja P. Grobelnego? Gdzie Drugi Korpus, gdzie LWP, a gdzie Amerykanie?

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama