Szkolenia to nie fanaberiaLiczne projekty aktywizacji zawodowej dają niepełnosprawnym możliwość zdobywania wiedzy poprzez kursy np. komputerowe, masażu i tym podobne, które pomagają w zdobyciu zatrudnienia. Człowiek, który z dnia na dzień został unieruchomiony na wózku inwalidzkim lub stracił wzrok, dzięki nauce obsługi komputera ma szansę podjęcia pracy, a jednocześnie nie traci kontaktu z ludźmi. Inny rodzaj szkoleń pozwala na to, aby życie codzienne było łatwiejsze. Pozwolę sobie przytoczyć własny przykład. Kiedy przed dziesięcioma laty traciłam wzrok, starałam się samodzielnie uczyć czynności dnia codziennego na nowo. Są to niby zwyczajne czynności, takie jak: gotowanie, sprzątanie, zakupy, rozróżnianie pieniędzy, a nawet szycie i wiele innych. Długo uczyłam się sama chodzenia z laską, ponieważ nie wyobrażałam sobie siedzenia przez cały czas w czterech ścianach. Kolejną z trudności, na jaką natrafiłam, była niemożność pisania i czytania w czarno druku. Kiedy zawitałam w progi Polskiego Związku Niewidomych, uzyskałam pomoc w przełamaniu tych barier właśnie poprzez szkolenia. To pod okiem instruktorów nauczyłam się, jak mam poruszać się z białą laską po mieście, odnajdywać upuszczone przedmioty, wykorzystywać inne zmysły niż wzrok. Spędziłam wiele godzin na nauce pisma punktowego i teraz to, co jest opisane Brajlem, przeczytam, a nawet mam szansę opisania dokumentów, płyt czy przypraw. Kurs obsługi komputera otworzył przede mną nowe możliwości. Coraz więcej osób traci wzrok i muszą uczyć się życia na nowo po to, aby być w miarę możliwości samodzielnymi, jednak nie zrobią tego sami. W tym roku Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie przekazało środki na przeszkolenie dwóch osób z dysfunkcją wzroku na szkolenie z orientacji przestrzennej i dla dwóch na naukę pisma Brajla. Jest to jednak tylko kropla w morzu potrzeb. Prawidłowe korzystanie z białej laski, odczytywanie nazw leków czy nawet zwykłe wykonywanie czynności dnia codziennego będą możliwe, jeżeli tracący wzrok nauczy się ich pod okiem instruktora. Takie specjalistyczne szkolenia nie są wymysłem, zapewniają bezpieczeństwo i samodzielność, i trzeba mieć nadzieję, że każdy, kto będzie ich potrzebował, będzie miał do nich dostęp. Iwona Czarniak - mieszkanka Cieszyna z wyboru, pochodzi z Mazowsza, ale to w Cieszynie, jak mówi, znalazła swoje miejsce. Dzieci są jej radością i dumą. Praca i działalność na rzecz osób niepełnosprawnych daje jej satysfakcję i radość, tak jak pisanie wierszy. Jako osoba, która straciła wzrok, stara się żyć pełnią życia i w jak najmniejszym stopniu być zależna od innych. Chętnie podejmuje wyzwania, jakie stawia jej życie.
|
reklama
|
Dodaj komentarz