Ku przestrodze: Historia KarolaKarol o tym nie wie, ale należy do osób, o które martwię się najbardziej i które lubię najbardziej. Ma 16 lat i choć postury i wzrostu jest wybitnie męskiego, to mężczyzną jeszcze nie jest. Jest chłopcem. Najczęściej w towarzystwie rodziców zachowuje się jak "rozpuszczony bachor", gdy rozmawiamy sam na sam - jak bardzo inteligentny nastolatek. Obecnie uczęszcza do szkoły, której nie cierpi i którą chętnie zamieniłby na inną. Ale choć zrobił już wiele, aby go ze szkoły wyrzucono, zostaje na kolejny semestr. W skali kontinuum buntu nastolatków jest na krańcu megabuntu. Do tego stopnia, że rodzice chcieli go zaprowadzić do psychiatry. Chłopak do perfekcji opracował sposoby prowokowania rodziców: tekstami o konieczności eliminowania uchodźców z Europy (patrz: Breivik), o Kościele Katolickim z naciskiem na obraźliwe teksty pod adresem Jana Pawła II, itd. Karol trafił do mnie z polecenia znajomej psycholog, która chciała, aby skonsultować problemy narkotykowe. Rodzice nie radząc już sobie z Karolem, poszli do psychologa, a między kolejnymi wizytami wyszła sprawa palenia marihuany i palenia papierosów. I przyszli do mnie. Po rzetelnym zdiagnozowaniu problemu okazało się, że Karol nie ma problemu z marihuaną. Palił kilka razy i tyle. Jest natomiast uzależniony od nikotyny i właśnie uzależnia się od alkoholu. Rodzice złapali go kilka razy w stanie po użyciu. Potem zaczął się rozkręcać i pić sam. O niektórych ekscesach rodzice nie wiedzą. Na przykład o tym, że wypija regularnie ojcu alkohole zgromadzone w domu. Stopniowo zaczęło dochodzić do sytuacji postawionych na ostrzu noża: szarpanina z ojcem po pijanemu, upijanie się do nieprzytomności. Karol chadza też po szkole na piwo. Dlaczego tak się o niego martwię? Bo na moich oczach wchodzi w ciężką chorobę. Gdy na niego patrzę i go słucham, przypominam sobie wszystkie niezliczone piciorysy (jedna z prac, którą piszą pacjenci na zakończenie pierwszego etapu terapii uzależnienia od alkoholu), które w życiu usłyszałam i wiem, że zaczynają się tak samo jak historia Karola. Chłopak jest bardzo inteligentny, uzdolniony artystycznie i tak po ludzku sympatyczny. Ale na złość mamie odmraża sobie uszy. Rodzina jest dziwna. Bardzo bogata i dobrze ustosunkowana. Rodzice nie radzą sobie z prowokacjami - dochodzi do aktów przemocy psychicznej i fizycznej. W obie strony. Ze strony rodziców padają słowa, jakich nie da się zapomnieć, Karol ostatnio zaczyna być agresywny fizycznie. O prowokacjach słownych nie wspomnę. Rodzice są dziwnie niekonsekwentni: w drobnych sprawach potrafią wprowadzić rygor godny więzienia, w ważnych są zmienni. Do niedawna trwała walka o fryzurę i kolczyki, a wolno mu było pić z ojcem piwo. W sensie materialnym chłopak ma wszystko. Patrząc powierzchownie, Karol jest egoistą i narcyzem, pod spodem ma bardzo niskie poczucie wartości. Lubi mówić: "Wszystkim działam na nerwy", "Ludzie mają ze mną tylko kłopoty". I tylko częściowo jest to prowokacja. Uwielbia mnie sprawdzać. Robi sobie żarty i patrzy, czy dam się nabrać. Gdy go rozszyfruję, widzę leciutki podziw. I złość! Karol jest bardzo chory. Charakter jego schorzenia wyklucza nadużywanie alkoholu. Chłopiec wie o tym. Wie, że jemu pić nie wolno. Ani teraz, ani w dorosłym życiu. Karol traci kontrolę w tym, co robi, porzucił też część zainteresowań na rzecz picia i wałęsania się z kumplami. Niedostrzegalnie, na złość rodzinie, buntując się jak to nastolatek, przekracza barierę uzależnienia. Nie wiem jak to się skończy... * Cały opis Karola, jego imię i dane rodzinne zostały zmienione w taki sposób, aby nie mógł zostać rozpoznany. Joanna Posiak - specjalista psychoterapii uzależnień i pracownik socjalny. Z przekonania i z pasją uwielbia łączyć oba swoje zawody. Absolwentka Wydziału Stosowanych Nauk Społecznych i Resocjalizacji na Uniwersytecie Warszawskim oraz Policealnej Szkoły Pracowników Służb Społecznych. Od 1999 roku zajmuje się pomaganiem ludziom. Od 2012 roku w cieszyńskim Stowarzyszeniu Pomocy Wzajemnej „Być Razem” zajmuje się obsługą Punktu Informacyjnego ds. Narkomanii.
|
reklama
|
Dodaj komentarz