, czwartek 25 kwietnia 2024
Cieszyńscy Cyganie (2)
Po wybuchu I wojny światowej Cyganie byli powoływani do wojska austriackiego. Nie wszyscy potrafli wytrzymać w c.k. armii. fot: AdiJapan/Wikimedia Commons



Dodaj do Facebook

Cieszyńscy Cyganie (2)

MMT
W czasach cesarza Franciszka Józefa cieszyńscy Cyganie najczęściej byli skazywani za włóczęgostwo i kradzieże (szczególnie często kradli kury). Stosunkowo rzadko popełniali inne przestępstwa, ale przykładowo w 1908 roku w strzelaninie między dwiema grupami Romów w Starym Mieście koło Frydku zginęły 4 osoby.

Ciekawa sprawa toczyła się w 1884 roku przed sądem powiatowym w Cieszynie. Dwaj Cyganie przyprowadzili ze sobą pewnego chłopaka z Dębowca, oskarżając go o włóczęgostwo. W trakcie przesłuchania wyszło na jaw, że sami Cyganie powinni zostać skazani z tego samego paragrafu, a przyprowadzenie młodzieńca przed sąd było zemstą za jego związek z Cyganką.

Więcej szczęścia mieli Cyganie, którzy w 1912 roku zostali wydaleni z Gliwic, znajdujących się w granicach II Rzeszy. Po przekroczeniu granicy niemiecko-austriackiej w Boguminie zaczęła cała banda cygańska się zapijać. Żandarmeria aresztowała ich za włóczęgostwo, ale do zatrzymania doszło szybko po przekroczeniu granicy, więc przed sądem nie można było im postawić tego zarzutu.

Na granicy niemiecko-austriackiej Cyganie grasowali dość często. W 1897 roku po krwawym starciu z chłopami z Rydułtowic na Górnym Śląsku uciekli na stronę austriacką. W 1902 roku sąd w Cieszynie skazał dwóch Cyganów, którzy uzbrojeni w rewolwery napadli na woźniców między Żorami a Zabrzem.

Chyba do największej strzelaniny z udziałem Romów w tym czasie doszło w 1908 roku w Starym Mieście koło Frydku. Na ostatnim targu pokłóciły się dwie bandy cyganów - donosiła "Gwiazdka Cieszyńska". - Powaśnieni udali się do gospody Kokosza do Starego Miasta, gdzie kłótnia przemieniła się w bójkę. Zaczęto się kłuć nożami i strzelano z rewolwerów 17 razy. Czterech cyganów straciło życie. Zanim przybyła policya i żandarmi, już cyganów nie było. Pozostawione na miejscu wozy cyganów, na których znaleziono broń palną i całą masę rzeczy prawdopodobnie skradzionych, odstawiono do sądu razem z kobietami i dziećmi, które mężczyźni opuścili.

Po wybuchu I wojny światowej Cyganie byli powoływani do wojska austriackiego. Nie wszyscy potrafli wytrzymać w c.k. armii. Wyjątkowo pechowym dezerterem był Rudolf Balasz, Cygan z Dziedzic. Złapany, odsiadywał karę więzienia w Komorn na Węgrzech. Udało mu się stamtąd uciec, lecz w grudniu 1917 roku w Zabrzegu został ponownie złapany przez żandarmerię. Miał zostać odstawiony do Krakowa, ale w drodze, niedaleko przed Dziedzicami, wyskoczył z pociągu tak nieszczęśliwie, że doznał załamania czaszki i umarł wkrótce w szpitalu wojskowym w Dziedzicach.

Komentarze: (3)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Na poczatku XIX wieku Cyganie byli wyjęcie spod prawa...

W 1908 r. w Starym Mieście żodyn o jakisikej Rómach nie słyszoł. Za to o Cygónach wszyscy. Tak nie bulcz tych nowomodnych gupot, bo sóm - po prowdzie - "politycznie poprawne", ale ganc ahistoryczne.

Czasy cysorza Franciszka J. są przereklamowane.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama