GOPR nie jest w stanie dotrzeć do uwięzionych na Baraniej GórzeTuryści skontaktowali się z dyżurnym ratownikiem GOPR w Szczyrku około godz. 18.00. - Poprosili nas o pomoc, bo nie do końca się orientują w terenie i nie są dostatecznie przygotowani. Są wychłodzeni i czekają na pomoc. Wysłaliśmy tam sześciu ratowników na skuterach. Lada moment powinni zostać odnalezieni - mówił po godz. 20.00 na antenie TVN24 Jerzy Siodłak, naczelnik Beskidzkiej Grupy GOPR. Później jednak sytuacja się pogorszyła. - Ugrzęźli w naprawdę wielkim kopnym śniegu. Ich stan jest dobry, czekają na odnalezienie - mówił, cytowany przez tvn24.pl, Szymon Wawrzuta, dyżurny ratownik GOPR w Szczyrku. W akcji brało udział pięć skuterów. Nie były one jednak w stanie dotrzeć na miejsce. - Są w połowie drogi między Baranią Górą a Kamesznicą na czarnym szlaku - relacjonował Wawrzuta. Na pomoc wysłane zostały także dwa samochody z ratownikami wyposażonych w narty turowe. - Będą podchodzić do poszkodowanych od strony Kamesznicy - informował goprowiec. Około północy ratownikom udało się odnaleźć wszystkich trzech turystów i sprowadzić ich w bezpieczne miejsce. Około 40 ratowników prowadziło również akcję w rejonie Babiej Góry w Beskidzie Żywieckim. Tam zabłądziły dwie grupy turystów: trzynasto oraz trzyosobowa. Z ratownikami skontaktowało się także dwoje 40-latków. Oni również potrzebowali pomocy. Obecnie prawie w całych Beskidach panują bardzo trudne warunki. W partiach szczytowych gór jest około 2 metry świeżego śniegu, wieje silny wiatr co bardzo ogranicza widoczność.
|
reklama
|
....
Dodaj komentarz