, wtorek 19 marca 2024
"Żył raz Jeleń ubogi..." [FELIETON - Ireneusz Jeleń, chociaż stara się i to bardzo, nie do końca potrafi się w tym bałaganie odnaleźć, mimo że - jak na ironię - prezentuje się całkiem przyzwoicie.]
Ireneusz Jeleń, chociaż stara się i to bardzo, nie do końca potrafi się w tym bałaganie odnaleźć, mimo że - jak na ironię - prezentuje się całkiem przyzwoicie. fot: Krzysztof Dzierżawa/tspodbeskidzie.pl



Dodaj do Facebook

"Żył raz Jeleń ubogi..." [FELIETON]

BeKa
Wygląda na to, że Ireneuszowi Jeleniowi strzelać nie kazano. A nawet jeśli kazano, to co z tego, skoro główny zainteresowany, choć poci się, sapie i stęka srogo, we właściwe miejsce i tak trafić nie może. Pierwsza, to znaczy druga fala krytyki, bo pierwsza - całkiem słuszna zresztą - spotkała go za sam wybór nowego klubu, z wolna wylewa się na jego głowę. Bo jak to? Strzelec niemalże wyborowy, po zagranicznych wojażach, i nie potrafi celnie wycelować w prostokąt wielki jak szczęka Mariusza Wacha? Przecież to zakrawa o kpinę, i w ogóle... No, śmiech na sali.

Takie myślenie, choć niekoniecznie w tak zdecydowanych kategoriach, jest poniekąd uzasadnione. W końcu od kogo mają wymagać kibice Podbeskidzia, jeśli nie od Jelenia właśnie? Skoro bramki dla ich drużyny może strzelać Kamil Adamek, notabene przesunięty przez nowego szkoleniowca w dół rotacji, to Jeleń nie tyle może, co wręcz musi! Najlepiej, żeby co mecz ładował po dwie sztuki, wtedy wszystko byłoby pięknie, ładnie i w ogóle cacy. Wszyscy, ale to wszyscy, byliby zadowoleni. Nawet nieśmiertelny Jurek Mordel. I jego żona pewnie też!

Niestety, tak się nie da, przynajmniej w tym konkretnym przypadku. O piłkarskich wyczynach Jelenia możemy mówić wszystko - gdzie to nie on, z kim to nie on, komu on to bramek nie nastrzelał, ale przy tym musimy pamiętać o jednym, szalenie istotnym szczególe, będącym w zasadzie punktem wyjścia do całej reszty. W każdym wcześniejszym miejscu, w każdym klubie, Jeleń miał solidne "plecy", mógł liczyć, że ktoś mu dobrze poda, nieźle dośrodkuje, wypuści w uliczkę. We Francji, wiadomo, grał ze świetnymi ludźmi, jak chociażby Benoit Pedretti, Alain Traore, o gościach pokroju Edena Hazarda nie wspominając. Nawet w Wiśle Płock miał do pomocy Sławomira Peszkę, faceta może nie najbystrzejszego, ale piłkarsko całkiem niezłego. A teraz? Nawet pies z kulawą nogą się koło niego nie zakręci, ot co.

Nie oszukujmy się, obecna kadra Podbeskidzia dzieli się na "Jelenia" i "Po Jeleniu". Ta druga grupa skupia w sobie piłkarzy typowych, jak na polskie warunki, czyli takich, którzy są całkiem na opak. Jak mają podać- strzelają, za to, gdy trzeba strzelać - podają. Jak trzeba posłać szybką piłkę po ziemi - walą przerzut na 60 metrów. Gdy zaś trzeba przenieść ciężar gry na drugą stronę i faktycznie przerzucić - wtedy grają z klepy. I tak cały czas, całe życie na opak, jak w książkach Ożogowskiej.

Nic więc dziwnego, że Jeleń, chociaż stara się i to bardzo, nie do końca potrafi się w tym bałaganie odnaleźć, mimo że - jak na ironię - prezentuje się całkiem przyzwoicie. W sobotnim meczu z Piastem Gliwice powinien zanotować co najmniej dwie asysty, ale na jego nieszczęście Robert Demjan o grze na pozycji napastnika wie mniej więcej tyle, co o budowie systemu retencyjnego w Lesotho. Nie lepiej jest z całą resztą, która - z małymi wyjątkami, zaznaczmy, jak Liran Cohen i Kamil Adamek - ma co prawda tylko jedną, ale za to bardzo dużą wadę - nie potrafi grać w piłkę. A to, jakby nie patrzeć, Jeleniowi w strzelaniu bramek raczej nie pomaga.

Największy problem polega na tym, że przy tak dużym nazwisku, reszta ferajny schodzi na dalszy plan. Liczy się tylko Jeleń, tylko on, nikt więcej. Jego w pierwszej kolejności utożsamia się z tą drużyną i jego jako pierwszego rozlicza się ze wszelkich niepowodzeń. Siłą rzeczy jako pierwszy przyjmuje też krytykę, zarówno konstruktywną, jak i tą prostacką, prosto z internetu. Niezależnie od tego, ile by w danym meczu nie przebiegł, ilu otwierających podań by nie zaliczył, dopóki nie zacznie trafiać będzie stale pod ostrzałem. Przede wszystkim nieudaczników, którzy z braku pomysłu na życie, trudnią się bezczelnym "klik, klik" znad klawiatury i lubią sobie czasem napisać różne krzywe obelgi. Ale akurat tym martwić się nie powinien, bo czasy są takie, że wstydem jest hetjera nie mieć, a nie takowego posiadać. Niech lepiej skupi się na tym, żeby wreszcie wepchnąć coś do siatki. Niekoniecznie w barwach Podbeskidzia.

Komentarze: (7)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Panowie krytykanci, malkontenci a może tak pióro do rączki i pokażcie co potraficie?! Boję się, ze już na wstępie będziecie musieli przedstawić zaświadczenie o tym że dotknęła was dyslekcja, a po lekturze kolejnych kilku wyrazów waszego autorstwa czytających owe wasze wypociny ogarnie totalna beznadzieja i brak wiary niemal we wszystko. Jestem pewien, ze owe słowa cyt. " Pod ostrzałem nieudaczników, którzy z braku pomysłu na życie, trudnią się bezczelnym "klik, klik" znad klawiatury i lubią sobie czasem napisać różne krzywe obelgi" pasują do was idealnie! Pasują jak garnitur szyty na miarę!

Jak ktoś nie rozumie, to może faktycznie lepiej niech nie czyta. To najlepsze i bezpieczne rozwiązanie dla niego samego i dla Polski też.

dobre

BeKa Adamek piłkarz wyborowy przykłada nogę i piłka wpada do bramki. Jelenia wszycy znają, przeciwnicy się spinają na niego kryjąc go indywidualnie a tyle piłek jakich zagrał po których powinny paść bramki Adamek i spółka w całym sezonie na nagrają.

Ten redaktor powinien założyć swój blog i tam może pisać o swoich subiektywnych spostrzeżeniach, ja portalu informacyjnym jakim się mianuje gazeta codzienna powien się już wykazać choć odrobiną obiektywizmu i wysilić się na analizę sytuacji a jeśli nie zna się na sporcie, nie rozumie piłki nożnej, kolarstwa a czerpie tylko z zasłyszanych opinii pseudo znawców to cóż ...

Autor jak zwykle nie grzeszy inteligencją pisarską, a "felieton" ma tyle wspólnego z obiektywizmem co smok z Górami Smoczymi. P.S. A tak na marginesie to jestem jego dotychczasowym hetjerem gdyż na miano hejtera musi zasłużyć.

Widzę FELIETON - wchodzę - patrzę autor - znowu beka - nie czytam - wychodzę.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama