Już w najbliższy piątek rusza czeska hokejowa Ekstraliga. Trzynieccy Stalownicy, dla których będzie to 21. sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej, znów są wymieniani w gronie faworytów. Wicemistrzowska drużyna z poprzednich rozgrywek nie poczyniła większych zmian w kadrze, a w jej barwach ponownie zobaczymy jedynego Polaka w czeskiej Ekstralidze - Arona Chmielewskiego.
Rozgrywki ligowe rozpoczynają się w najbliższy piątek. Do trzynieckiej Werk Areny zawita wtedy beniaminek z Chomutova, który po rocznej przerwie powrócił do ligowej elity.
Stalownicy przed sezonem rozgrywali nie tylko mecze kontrolne - we własnej hali gościli drugą edycję turnieju Steel Cup, a także udanie rozpoczęli występy w Lidze Mistrzów, w zeszłą sobotę zapewniając sobie udział w fazie play off tych rozgrywek.
Trzyniecka drużyna ustabilizowała skład - właściwie jedynym nowym nabytkiem zespołu jest napastnik Vladimír Svačina, w ostatnich sezonach broniący barw klubu z Witkowic. Niestety zawodnik, który jak dotąd w czeskiej ekstralidze zdobył 96 goli, wciąż odczuwa skutki kontuzji łokcia, jakiej doznał podczas przygotowań do rozgrywek. Umowę z klubem przedłużył także filar ataku Jakub Klepiš. Z klubem pożegnał się Štefan Ružička (koniec kontraktu), z kolei Vladimír Roth związał się z występującym w KHL Sybirem Nowosybirsk.
Przynajmniej na razie trzyńczanie będą walczyć na dwóch frontach - zarówno w Ekstralidze jak i Lidze Mistrzów.
Rozmowa z Aronem Chmielewskim
Co smakuje bardziej, złoty medal mistrzostw Polski, jaki wywalczyłeś z Cracovią dwa lata temu czy srebro z Oceláři Trzyniec zdobyty w zeszłym sezonie?
Każdy sezon hokejowy to nowa przygoda. Na pewno jednak złoto to złoto, a srebro jest czymś zupełnie innym. Rzeczywiście, jedno z największych dotychczasowych przeżyć to mistrzostwo Polski z Cracovią w 2013 roku.
W Trzyńcu mam już srebrny medal, jednak ma on trochę inny wymiar - w trzynieckich barwach grałem mniej niż w mistrzowskim sezonie w Cracovii. Jednak każdy mecz rozegrany w czeskiej ekstralidze jest czymś zupełnie innym i nieporównywalnym do zmagań w polskiej lidze.
Przed rozpoczęciem zeszłego sezonu zakładałeś plan, aby zagrać w przynajmniej 20 meczach ligowych. Udało się. A jakie cele stawiasz sobie przed rozpoczęciem ligowych zmagań w tym roku?
Cel jest jasny - wywalczyć miejsce w składzie. I zagrać przynajmniej w połowie spotkań. Cel pomału realizuję - gram w meczach Ligi Mistrzów, strzeliłem bramkę, wszystko pomału zaczyna działać na odpowiednim rytmie.
Oczywiście o grze decyduje wiele czynników. Np. gdyby gracze zawsze byli zdrowi, nie wystarczyłoby miejsca dla wszystkich. Sezon jest strasznie długi i wiele rzeczy się może zdarzyć. Na pewno grać będę, i liczę że wystąpię w większej ilości spotkań niż w poprzednim sezonie.
Będzie łatwiej czy trudniej niż przed rokiem przebić się do składu?
Przed rokiem mimo wszystko było mniej kandydatów do gry. Teraz o jedno miejsce w składzie zawalczy kilku zawodników. Czuję się lepiej na lodzie i gram lepszy hokej a mimo to wiem, że o miejsce w składzie będzie szalenie trudno.
Zespół jest piekielnie silny, więc mam świadomość, że czasami również zagram w drużynie z Frydka-Mistka, która jest od tego sezonu trzyniecką farmą. Klub będzie występować w II lidze i na pewno będę tam wysyłany, podobnie jak i inni zawodnicy, aby pomóc tej drużynie w szybkim awansie na zaplecze ekstraligi.
Czyli decyzję trenera, że jedziesz na mecz do Frydka przyjmiesz z pokorą?
Jestem zawodnikiem Oceláři i decyzje trenerów nie mam w zwyczaju podważać. I gdziekolwiek będę zawsze będę się starał pokazać z jak najlepszej strony.
Wspomniałeś o Lidze Mistrzów - w tym sezonie grywasz w niej regularnie. I chyba dobrze będziesz wspominać te rozgrywki.
Oczywiście, bo już mówi się, że jestem pierwszym Polakiem, który w rozgrywkach Ligi Mistrzów strzelił gola. To bardzo młoda stażem rywalizacja - w tym roku odbywa się dopiero druga edycja, na pewno nie można ich porównywać choćby z piłką nożną. Jednak coraz więcej klubów i lig się interesuje tymi zmaganiami, pytają o nie również kluby z KHL.
Jako zawodnik na pewno mam dużą radość z gry w takich meczach - obok klubów czeskich grają w niej np. drużyny ze Szwecji czy Finlandii, czyli z najlepszych lig w Europie.
W rozgrywkach Ekstraligi zapewne też mierzycie wysoko...
Naturalnie, to cel priorytetowy, tutaj zawsze walczy się o najwyższe cele, więc chęć aby zawalczyć w finale wydaje się czymś naturalnym. Ponadto na pewno zespół chciałby jak najdłużej grać w Lidzie Mistrzów - na razie udało się wyjść z ciężkiej grupy, a w pierwszej rundzie play off zagramy ze szwedzkim HV 71 Jönköping.
Całkiem niedawno udało ci się strzelecko „odczarować” trzyniecką Werk Arenę, bo po golach strzelanych Sparcie w Pradze oraz bramce w Lidze Mistrzów zdobytej w fińskim Kuopio, dołożyłeś w sierpniu celne trafienie z rzutu karnego w pojedynku z HC Vitkovice Steel.
I na pewno poczułem ulgę, a jeśli dodam do tego, że gol z karnego padł w spotkaniu z odwiecznym rywalem, z którym spotkania, nawet te towarzyskie, zawsze wywołują sporo emocji. Gol padł w czasie turnieju Steel Cup i przyczynił się do zwycięstwa nad zespołem z Ostrawy.
Czyli w przyszłym sezonie znów specjalne emocje wyzwolą mecze ze Spartą i Witkowicami?
Jak najbardziej. Na mecze derbowe kibice ostrzą sobie zęby na długo przed pierwszym gwizdkiem. A mecze ze Spartą najlepiej porównać do polskiej ligi piłkarskiej. Sparta to taka Legia, z którą każdy chce wygrać i strzelić jej gola (śmiech).
Z którym z kolegów z drużyny czujesz się najlepiej na lodzie?
Grałem z tyloma zawodnikami, że trudno jest mi wyróżnić jedną osobę. Tu wszyscy potrafią świetnie grać w hokej, w każdym meczu każdy z tych zawodników, czy będzie to Zbynek Irgl, Martin Adamsky czy Erik Hrňa, może być bohaterem spotkania i wiodącą postacią.
Tu gra jest bardzo systemowa, a każdy zawodnik wie dokładnie co ma robić na lodzie. Gramy jako drużyna i z każdym zawodnikiem można rozegrać świetny mecz.
Rozmawiał: Marcin Mońka
Aron życzymy więcej gry!
Dodaj komentarz