"Mam nadzieję, że sukces dopiero przede mną"Wszystko dla cieszynianina zaczęło się dwa miesiące przed wyścigiem, tak na prawdę w ostatniej chwili. Zawodnicy szykują się do tego rajdu po 5, a nawet 10 lat. Jednak, gdy Adam dowiedział się, że znalazł się sponsor i ma możliwość wystartowania już w tym roku, postanowił wykorzystać daną mu szansę. Pokonował coraz to więcej etapów i dzielnie walczył z trudami tras. Zostało do przejechania ostatnie 3 tysiące kilometrów. Niestety utrata śwadomości na zawodach i choroba, która się pojawiła uniemożliwiła kontynuowanie rajdu. -Zawodnicy, którzy tu startują mają grubo ponad 30 lat, ja mam dopiero 22 lata i moja wiedzia o własnym organiźmie nie jest jeszcze na tyle duża. Wtedy, kiedy było trzeba zareagować wcześniej, nie zrobiłem tego. Przegrałem z matką naturą, a nie z samym rajdem. Wysokość i górskie warunki, niska temperatura nie sprawiły problemu, jednak kiedy pojawiły się temperatury w okolicah 50, czy 60 stopni to po prostu organizm zwariował. Przeszedłem badania i generalnie wszystko jest w porządku tylko orgaznizm jest wykończony - podsumowuje cieszynianin. W tym momencie pojawia się pytanie. Co dalej? Planowany jest cykl, w celu przygotowania organizmu do takich temperatur, czyli wyjazdy do Maroka oraz cykl maratońskich Mistrzostw Świata. -Pomijajac fakt ścigania się, te rajdy opierają sie głównie na szukaniu trasy, nie gubieniu się i nie robieniu zbędnych kilometrów. Doświadczenie jest czymś czego nie da się kupić. Myślę, że z biegiem kilometrów będzie szło coraz lepiej. Nauczyciela mam najlepszego na świecie, bo Jacek Czachor jest legendą jeżeli chodzi o nawigację. Zobaczymy jak będzie to wszystko wychodziło. Bo można być najlepszym zawodnikiem, mieć najlepszy motor, najlepszy team, a może zabraknąć szczęścia. Myślę, że najlepsze czasy przed nami i sukces jest dopiero przede mną - mówi optymistycznie Adam.
|
reklama
|
Dodaj komentarz