Hokej: Derby dla TrzyńcaZwycięstwo nad lokalnym rywalem było bez wątpienia ukoronowaniem trudnego tygodnia dla trzyńczan. A ten nie rozpoczął się najlepiej, bo od zaskakująco wysokiej porażki w Pardubicach z miejscowym Dynamem 1:4 w ramach 4. kolejki ligowej. - Na tą porażkę złożyło się kilka przyczyn. Najważniejsze z nich to sporo indywidualnych błędów, po których rywale stwarzali sobie szanse na gole. Z kolei gdy sami stworzyliśmy sobie sytuacje strzeleckie, nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Graliśmy tez zbyt mało agresywnie - martwił się po meczu Jiří Kalous, trener Stalowników. Po nieudanym niedzielnym meczu można było obawiać się wtorkowego spotkania z HV 71 Jönköping w rozgrywkach Ligi Mistrzów. I częściowo te obawy się sprawdziły. Wprawdzie zawodnicy śląskiego klubu walczyli dzielnie, lecz nie udało im się pokonać rywala ze Szwecji. I dlatego przed meczem rewanżowym są na pewno w trudniejszej sytuacji aniżeli ich przeciwnik. Mecz zakończył się wynikiem 2:2, gole dla Stalowników zdobywali Radim Matuš oraz Erik Hrňa. Rewanżowe spotkanie w walce o 1/8 finału odbędzie się 6 października w Kinnarps Arenie w Jönköping. Tuż po jego zakończeniu rozpoczęła się „Operacja Vitkovice”. Choć to dopiero początek sezonu, to na mecze z tym rywalem nikogo nie trzeba dodatkowo motywować. Trzyniecka szatnia bardzo poważnie potraktowała to spotkanie, ponieważ w czwartkowy wieczór Oceláři bez wątpienia zagrali najlepszy jak dotąd mecz w sezonie i zasłużenie wygrali 3:1. Bohaterem meczu okazał się Zbyněk Irgl, zdobywca dwóch pierwszych bramek i najaktywniejszy gracz spotkania. I choć rywale z Ostrawy łatwo skóry nie sprzedali, strzelając bramkę kontaktową, to jednak przysłowiową „kropkę nad i” postawił na początku trzeciej tercji Tomáš Plíhal, zdobywając trzeciego gola dla miejscowych. Najlepszy zawodnik czwartkowego meczu, który w derbowych pojedynkach gra tak, jakby wszelkie sentymenty odłożył na bok, który po raz kolejny okazał się katem dla swojego byłego klubu. Nie czuje się jednak „specjalistą od Witkowic”. - Przygotowuję się do każdego spotkania, przed każdym meczem się motywujemy. Rzeczywiście w zeszłym roku, gdy wiązałem się z Trzyńcem, czułem emocje. Spędziłem tam długie lata, wychowywałem się sportowo. Jednak to już przeszłość - przyznał po meczu napastnik. Punkty i zwycięstwo nad lokalnym rywalem na pewno cieszą, ale gracze Oceláři już myślą o kolejnych spotkaniach ekstraligowych. Przed nimi teraz seria trzech spotkań wyjazdowych - do Liberca, Hradca Kralove i Litwinowa. Rozgrywki ligowe do Werk Areny powrócą 9 października, wówczas rywalem trzyńczan będzie Kometa Brno.
|
reklama
|
Dodaj komentarz