Nowy rok szkolny. Co czeka uczniów po wakacjach?MEN odpowiedzialność za funkcjonowanie placówek zrzuca na dyrekcję szkół, a samorządowe decyzje nie zawsze idą w parze z rozsądkiem i zachowaniem norm bezpieczeństwa. Szukając oszczędności zaglądają do szkolnych kas i zaciągają im pasa. Szkoły czeka więc bardzo trudny rok. – Nauczyciele są przygotowani do tego, aby prowadzić z nimi zajęcia. Uczniowie czekają w tej chwili na to, aby wrócić do stacjonarnych zajęć, do kontaktów ze swoimi rówieśnikami i do bezpośrednich rozmów z nauczycielami, i my im to umożliwiamy – mówił podczas konferencji prasowej szef MEN Dariusz Piontkowski . Wcześniej zaznaczył, że egzaminy maturalne i ośmioklasisty pokazały, iż wirus nie wywołał masowych zakażeń w szkołach, więc powrót do szkół jest bezpieczny. Minister wydaje ogólne zalecenia, dyrektorzy w pośpiechu doprecyzowują regulaminy szkół, dwoją się i troją, żeby wszystko przygotować na pierwszy dzwonek. Chcą powrotu do tradycyjnego nauczania, choć mają w tym wszystkim poczucie tymczasowości. Jednak to dyrektorzy, znając warunki lokalowe i liczebność klas, mają zastosować rozwiązania, które pozwolą uniknąć zakażeń. Nauka w każdej szkole będzie więc wyglądać inaczej. Do niektórych trzeba będzie np. chodzić w maseczce, do innych bez. W każdej uczniom powinna być jednak mierzona temperatura. Może się więc okazać, że dziecko nie zostanie wpuszczone do placówki. Problem jednak w tym, że wydane przez MEN przepisy nie regulują, jaka temperatura spowoduje, że uczeń nie będzie mógł wejść na teren szkoły. Powszechnie przyjmuje się, że granicą jest 37,5 st. C. Z wyjaśnień opublikowanych przez MEN wynika jednak, że ten limit jest zbyt niski, bo taka temperatura może wynikać ze zdenerwowania czy przegrzania ucznia. Proponuje więc 38 st. C. To limit stosowany przy wpuszczaniu pasażerów do samolotu. Uczniowie z podwyższoną temperaturą będą w pierwszej kolejności izolowani od pozostałych uczniów. Sytuacja jest o tyle trudna, że jesień to okres zachorowań wśród dzieci, a wysoka temperatura przypisana jest wielu innym dolegliwościom niż korona wirus. Docieramy więc do sytuacji absurdalnej, w której nawet katar sienny czy zwykłe przeziębienie będzie powodem izolacji ucznia. By brać pod uwagę zamknięcie szkoły z powodu zakażeń koronawirusem potrzebna jest zgoda sanepidu. Dyrektorzy szkół bardzo liczą na dobrą współpracę z inspektorami, bo od nich wszystko zależy. Nie ma przy tym jednolitych wytycznych. Decyzja o odesłaniu uczniów do domu może zapaść na podstawie lokalnej sytuacji epidemiologicznej, nawet bez pojawienia się wirusa w szkole. Nikt nie wie, co się będzie działo, tak naprawdę wszyscy jesteśmy w zawieszeniu – mówi dyrektor innej cieszyńskich szkół i podsumowuje, że nauczyciele i uczniowie wolą jednak to niepewne stacjonarne nauczanie niż to zdalne, zza komputera. Główną wytyczną MEN jest bezwzględne przestrzeganie podstawowych zasad higieny: częste mycie rąk, ochrona podczas kichania i kaszlu, unikanie dotykania oczu, nosa i ust, obowiązkowe zakrywanie ust i nosa przez osoby trzecie przychodzące do szkoły lub placówki, regularne czyszczenie pomieszczeń. Uczniowie w klasach nie będą musieli nosić maseczek. W miarę możliwości zaleca się taką organizację pracy i jej koordynację, która umożliwi zachowanie dystansu między osobami przebywającymi na terenie szkoły.
|
reklama
|
Dodaj komentarz