Co powinni wiedzieć strumieńscy rajcyNa ostatniej sesji radni w Strumieniu odrzucili projekt uchwały o podziale gminy na jednomandatowe okręgi wyborcze (JOW). Stwierdzili, że JOW-y nie sprawdzą się w ich gminie. Jeżeli będą się dalej upierali, finał będzie taki, że gminę na okręgi podzieli za nich komisarz wyborczy. W ostatnich wyborach samorządowych w 2010 roku w gminie Strumień było 6 okręgów, 15 miejsc w radzie i 24 kandydatów. Okręgi były tak podzielone, że w czterech było tylu kandydatów, ile miejsc - więc ośmiu radnych (wszyscy z Komitetu Wyborczego Wyborców Anny Grygierek) dostało się do Rady Miejskiej bez głosowania. Ktoś powiedziałby: w Strumieniu za mało osób kandyduje w wyborach samorządowych. Błąd: w Strumieniu jest po prostu za dużo radnych. Dla porównania, w Houston (2,4 miliona mieszkańców) i Dallas (1,3 miliona mieszkańców) jest 14 radnych. W Los Angeles (3,8 miliona mieszkańców) mają 15 rajców, czyli dokładnie tyle samo, co w Strumieniu (nieco ponad 12 tysięcy mieszkańców). Porównanie może dalekie, ale amerykański samorząd powinien być wzorem dla naszego, niepotrzebnie rozdętego i silnie upartyjnionego. JOW-y to pierwszy krok w kierunku lepszego. W bardzo dużym uproszczeniu: głosujemy przecież na konkretnego kandydata, a nie partyjnego nominata. Nasz wybraniec odpowiada przed wyborcami, a nie przed partyjnymi bossami. Niestety, żadna z partii parlamentarnych nie jest zainteresowana na serio odchudzeniem i odpartyjnieniem samorządów, bo - mówić wprost - wielu partyjniaków straciłoby stołki. Przykładowo, 19 listopada 2009 roku przepadł (m.in. głosem posła Tadeusza Kopcia) projekt ustawy, ograniczającej liczbę radnych w Warszawie z 407 do 203. Może w Strumieniu tego tak się nie odczuwa, ale już w Cieszynie mamy radnych, którzy zdobyli niecało 90 głosów - inaczej mówiąc, trudno byłoby im się dostać do uczniowskiego samorządu, a współdecydują o losach miasta, które ma 35 tysięcy mieszkańców, bo znaleźli się na właściwej liście. (Szerzej pisałem o tym tutaj). Podobno w Strumieniu pojawiły się wątpliwości, co się stanie, jeżeli w którymś z okręgów nie będzie żadnego kandydata. Nic, po prostu mandat pozostanie nieobsadzony. Nie będzie tragedii, jeżeli powiedzmy w Zbytkowie czy Bąkowie nie pojawi się żaden kandydat. Gmina zaoszczędzi na pensji jednego radnego. Jeżeli w Zbytkowie czy Bąkowie uznają, że jednak przydałby się ktoś z ich sołectwa w Radzie Gminy Strumień, w kolejnych wyborach na pewno w ich okręgu pojawi się kandydat na radnego.
|
reklama
|
Panie Pawle Grobelny ma Pan rację "przydało by się trochę świeżej krwi". Co do porównania Rady Strumienia do Houston czy Dallas uważam nieporozumieniem Panie redaktorze MICHAEL MORYS-TWAROWSKI, ale jestem ciekaw jak to wygląda w sąsiednich gminach (ilość radnych na ilość mieszkańców gminy w Skoczowie, Cieszynie,Wiśle, Ustroniu itd.) Może by tak rozwinąć temat?
nie dwa rzeczy tylko dwie rzeczy panie redaktorze ;)
Radni w strumieniu po prostu bronią ilości, którą sami tworzą, a nie zależy im na jakości. W efekcie takiej ordynacji, radę tworzą głównie miernoty wybrane z partyjnych list (bo partie są zorganizowane podczas wyborów i wystawiają listy wyborcze). Potem te miernoty są tylko od podnoszenia ręki we właściwym momencie, a decydują o wszystkim burmistrz czy prezydium rady.
Dodaj komentarz