Dając słowo, składając obietnice czy tak naprawdę zastanawiamy się nad tym ile one znaczą dla tych, którym je składamy?
Sami chcemy być traktowani poważnie i nie lubimy, gdy ktoś wystawia nas do wiatru i nieraz, kiedy ktoś złożył nam obietnicę i jej nie dotrzymał było nam przykro lub targała nami wręcz złość. Po niektórych spływa taka sytuacja jak woda po przysłowiowej kaczce i nie przejmując się takim stanem idą w swoją stronę. Warto jednak spojrzeć na ten aspekt życia od strony niepełnosprawnego. Niepełnosprawni ze względu na ograniczenia, które są ich udziałem, chociaż częściowo to jednak są zależni od rodziny, lub przyjaciół. Z wyprzedzeniem nawet kilku dniowym planują wyjścia do lekarza, urzędu czy na przykład wyjazd na turnus rehabilitacyjny. Wtedy szukają osoby dyspozycyjnej i takiej, która w ostatniej chwili się nie wycofa. Spotykamy dawno niewidzianego znajomego jest fajna rozmowa, pytania o to jak sobie radzimy z niepełnosprawnością i deklaracje: daj znać jak tylko będziesz potrzebować pomocy to możesz na mnie liczyć, na pewno do ciebie się odezwę, teraz już kontakt się nie urwie….
I to wszystko można włożyć między bajki. Ktoś mi kiedyś powiedział, że niepełnosprawność sprawia, że jesteśmy bardziej wrażliwi, ja jednak twierdzę, że niepełnosprawność dotykając człowieka uczy go pokory wobec życia. Dotrzymanie danego słowa nabiera poważnego znaczenia. Słowa mogą zrobić dużo tak jak jest to w poniższym wierszu:
Słowa
Co dzień rano wciąż od nowa
Płyną słowa słowa słowa
Dobre słowa, słowa złe
Wciąż je słyszysz, chcesz czy nie
Dają życie, zabijają
Słowa nam nadzieję dają
Są powodem do radości
Lecz po innych smutek gości
Oznajmiają nam nowiny
Inne płyną bez przyczyny
Gdy ktoś smutny pocieszają
Dużą wiedzę nam też dają
Te miłości ciepłe słowa
Te, po których boli głowa
Jak co rano wciąż od nowa
Płyną słowa słowa słowa
Dodaj komentarz