Zrozumieć, pamiętać, wyciągnąć wnioski - 30 lat po wprowadzeniu stanu wojennegoW wiślańskim ogólniaku młodzież spotkała się z działaczami internowanymi w stanie wojennym. fot. Ryszard Duława Wcześniej uczniowie odwiedzili Instytut Pamięci Narodowej (IPN). - Byli na lekcji dotyczącej prawa i bezprawia stanu wojennego gdzie wyjaśniono im co było niezgodne z prawem. Byli w kopalni "Wujek", gdzie o tych wydarzeniach opowiadają górnicy - wyjaśnia Beata Mendrek, nauczycielka historii i wiedzy o społeczeństwie. W szkole zorganizowano wystawę, pokazano prywatne zbiory Mirosława Flisa, nauczyciela wychowania fizycznego i przysposobienia obronnego. - Znajduje się tutaj typowa "bibuła", publikacje, znaczki i przedmioty wykonane podczas internowania. Mamy odmowę wydania paszportu, książkę walutową, cegiełki na grób Grzegorza Przemyka. Flaga jest ułożona tak, jak wisiała na "Wujku", podobnie jak w powstaniach śląskich. Prezentujemy także biogramy najważniejszych postaci - wyjaśnia nauczycielka. Współczesna młodzież nie rozumie realiów sprzed 30 lat. - Robimy to przede wszystkim dlatego, żeby młodzieży rzucić światło na te wydarzenia. Zgromadziliśmy podkład historyczny. Chcieliśmy doprowadzić do spotkania z ludźmi, którzy to przeżyli. Wystawa trzyma się pewnej chronologii, ma swój początek lubelski, kiedy zaczynają się pierwsze strajki. Wszystko kończą wybory w 1990 roku - wyjaśnia Mirosław Flis i dodaje: - Skupiliśmy się na aspekcie regionalnym, pokazaniu, co się działo na tym terenie, w Skoczowie, Ustroniu, Cieszynie. Tam gdzie były zakłady przemysłowe. Trudno oczekiwać, by ktoś w Brennej strajkował. Tutaj było zdecydowanie spokojniej, większość działaczy partyjnych przyjeżdżała w te strony odpocząć. Pedagodzy uświadamiają młodzieży, czego dotyczyły w tamtym czasie represje. - Za te rzeczy się szło do więzienia. Złapanie z takimi ulotkami groziło zatrzymaniem - wyjaśnia historyczka. - Nie brakuje elementów humorystycznych - podziemna satyra, która mimo tragicznej sytuacji miała także bawić. Przerażające jest to, że spotykamy się z takim pytaniem, po co to wszystko? I padają stwierdzenia, że dziś są inne czasy, skupiamy się na konsumpcji. To jest przykre, że społeczeństwo nie zna faktów. Naszą rolą jest, by ten stan zmieniać - mówi Mirosław Flis. Dla młodzieży najważniejsze okazało się spotkanie z uczestnikami wydarzeń grudnia 1981 roku. Marcin Tyrna jako przewodniczący NSZZ "Solidarność" w Bielsku-Białej, przywódca tamtejszego strajku, opowiedział o kulisach internowania, ocenił także obecną codzienność. - Ruch "Solidarność" powstał, bo to było w nas. Historia była wówczas sfałszowana, nie mówiło się głośno o Katyniu. Nie byłoby tej siły w nas, gdyby nie splot wydarzeń, a wśród nich najważniejszego - wyboru Karola Wojtyły na papieża. Mówię to jako ewangelik, bardzo pomógł nam sojusz z kościołem katolickim - wyznał senator. - Nie wstydźmy się hasła: Bóg, honor, ojczyzna - apelował Adam Gwiżdż z Górek Wielkich. - Interesujcie się historią, która jest nauczycielką życia. Na Śląsku Cieszyńskim mamy piękne tradycje - apelował do młodzieży. Młodzież doceniła wyznania gości. - Bardzo ciekawy wykład, uzupełnienie tego, czego dowiedzieliśmy się w IPN. Ciekawsza forma niż czytanie książek. Dobrze jest dowiedzieć się o tych wydarzeniach od ludzi, którzy to faktycznie przeżyli. Daje to inną perspektywę spojrzenia na cały problem. Bardziej życiowe się to wydaje - przyznaje Jacek Nieurzyła, uczeń wiślańskiego liceum.
|
reklama
|
Przypominam, że w 1981 roku Jaruzelski obok całego kierownictwa Solidarności internował również całe kierownictwo PZPR. Z Gierkiem na czele! To jak to jest? Komunista internuje komunistów?
Przypominam, że wielu opozycjonistów wobec PRL-u nie popierało "Solidarności", tylko - jak np. prof. Maciej Giertych, którego trudno przecież posądzić o popieranie komunistów - uczestniczyło w obradach Rady Konsultacyjnej przy generale Jaruzelskim, którą to Radę poparł wtedy kardynał Józef Glemp.
Przypominam, że to rząd Mieczysława Rakowskiego za Jaruzelskiego w 1988 roku wprowadził w Polsce ustawę "O swobodnej działalności gospodarczej". W myśl ustawy, tylko kilka dziedzin gospodarki było reglamentowanych przez państwo i to takich jak obrót bronią i amunicją, handel lekami, przemysł zbrojny, itd. W 1988 roku było niecałe 130 tysięcy urzędników. A to był ustrój socjalistyczny!
Obecnie, rzekomo w kapitalizmie, ponad 200 dziedzin gospodarczych jest reglamentowanych przez państwo, a zatrudnionych w administracji jest bez mała pół miliona urzędników.
Dodaj komentarz