Żarty z 1880 rokuPodczas zwiedzania liceum żeńskiego w Pradze, cesarz Franciszek Józef natrafił właśnie na lekcję języka francuskiego. - Nauczyciel przywołał jedną z uczennic i rzekł do niej: Dziewczyna wzięła kredę i napisała na tablicę |vive l’empereur!". Ksiądz na ambonie po skończonem kazaniu polecał modlitwie zgromadzonych parafjan dusze wiernych zmarłych temi słowy: "Za duszę Stefana, za duszę Andrzeja, za duszę Filipa… "Ach, mamo!" - zawołał pewien mały chłopczyk, chwytając matkę za suknię - "uciekajmy, bo on nas tu wszystkich zadusi!". Murarz pewien spadł z wieży kościelnej. Znalazłszy się na ziemi, spogląda na zegar wieżowy i powiada: No, już mamy trzy kwadranse na dwunastą; na tę ćwierć godziny nie będę już wyłaził na górę. Trzeba pójść na obiad. Matka: Ale to dziwna rzecz, jak można do pięciu tysięcy ludożerców wysłać tylko pięć księży misjonarzy. Policja kąpielowa w Dieppe wydała w tych dniach następujące rozporządzenie: "Posługiwaczom kąpielowym rozkazuje się, aby jeżeli która z kąpiących się pań będzie w niebezpieczeństwie utonięcia, spiesząc na ratunek, chwytali ją za suknie kąpielową a nie za włosy, gdyż takowe po większej części do głowy przypięte, pozostają w rękach ratującego i tonąca dama idzie na dno". Mała różnica istnieje między inżynierem drogowym, dozorcą drogowym, a robotnikiem drogowym: "Rzecz osobliwsza", rzekł raz ktoś w towarzystwie, "ten pan M. jako pisarz nie miał najmniejszego powodzenia; od czasu zaś gdy wystąpił jako krytyk, zwraca na siebie ogólną uwagę". - "Mnie to nie dziwi", odparł drugi, "ze złego wina nieraz dobry ocet". ("Nowy Czas" 1880 s. 38) Gdy Cesarz w Czerniowcach zwiedzając różne zakłady jechał przez miasto, spostrzegł, że jakiś nędznie ubrany żyd biegnie za powozem. Cesarz myśląc, że żyd chce podać jaką prośbę, kazał powóz zatrzymać i zapytał żydka, czego sobie życzy. Ale zadyszany potomek Izraela, gdy stanął przed cesarskim powozem tak był blady i przestraszony, że nie wiedział co mówić. Wreszcie zebrał wszystką odwagę i zawołał: "Süsser Herr Kaiser, hindert Jur sollen Sie noch lejben!" (Słodki Panie Cesarzu, niech Pan jeszcze sto lat żyje!) Cesarz rozśmiał się i kazał dalej jechać. Chemik: Zrobiłem wielki wynalazek, który gotów jestem Panu za wynagrodzeniem odstąpić. Pewna młoda Amerykanka miała pójść za mąż. Oblubieniec jednak namyślił się wkrótce inaczej i za niedotrzymanie obietnicy małżeństw chciał jej dać odczepnego 200 dolarów. - "Co?" - zawołała oburzona, "dwieście dolarów za zburzenie nadziei, za wstrząśnienie umysłu, stracone życie i zakrwawienie serca?! Dwieście dolarów?! Czy myślisz Pan, że taka rzecz da się pieniędzmi zapłacić. Daj Pan trzysta, i rzecz będzie skończona. ("Nowy Czas" 1880 s. 359).
|
reklama
|
A to:
Inżynier drogowy jedzie i patrzy się,
dozorca drogowy idzie i patrzy się,
robotnik drogowy stoi i patrzy się.
REWELACJA! A JAKIE AKTUALNE!!!
Siedzi rybak nad morzem i łowi ryby. Nagle patrzy a tu na wędce trzepoce się mu złota rybka. Wyciągnął ją czym prędzej i się pyta:
- Czy ty rybko jesteś ze złota?
- Nie – odpowiedziała rybka – ja jestem z Platformy. – Zafrasował się stary rybak…
- No to ty nie spełniasz życzeń? – zapytał ją.
- Nie. – odpowiedziała rybka – ja tylko obiecuję.
Czy Państwo redaktorzy i redaktory [genderowo - od żeńskiego "ta redaktora"] wiedzą, co to takiego "kontekst historyczny"? Zdaje się, że nie. Dlaczego zakładacie, że coś, co Was dziś nie śmieszy, nie śmieszyło naszych przodków? Tak naprawdę, nie ma żadnej różnicy między poziomem żartów ówczesnych a żartów współczesnych, publikowanych w prasie - jeśli gazeta była niskich lotów, żarty były także na takim poziomie - zupełnie tak samo, jak jest dzisiaj. Czemu ówczesne pisma miałyby były publikować coś, co według Was było niskich lotów? Uważacie, że ówcześni czytelnicy byli przygłupami, czy też zakładacie, że tych żartów po prostu nie czytali ze względu na ich niską jakość. Że ówczesne pisma publikowały wszystko jak popadnie, a nie działały prawa rynku? Przecież, gdyby to były żarty marnej jakości, ludzie by zaraz do gazety pisali, komentowali... Naprawdę, ludzie ówcześni też mieli zmysł krytyczny, ba! może nawet większy niż my dzisiaj!
Weźmy 2 pierwsze przykłady.
1 żart moim zdaniem jest absolutnie mistrzowski! Czy nie zauważacie tych subtelnych niuansów? Dlaczego scenka ma miejsce podczas lekcji francuskiego, a nie np. angielskiego? Dlaczego liczba mnoga od cesarz po FRANCUSKU właśnie ma brzmieć "l'empereur et l'imperatrice" [cesarz i cesarzowa]? Dlaczego nie na lekcji rosyjskiego? Przecież to wszystko jest doskonale "ulokowane" w ówczesnej sytuacji geopolitycznej! I wcale nie jestem pewien, czy nie ma tam głęboko ukrytej polskiej ironii... która ładnie ominęła cenzurę.
2 żart - czy pamiętacie pismo "Kobieta i życie". Tam, na ostatniej stronie była "Satyra w krótkich majteczkach" - autentyczne sytuacje humorystyczne z życia dzieci. Przecież ten żart (drugi w tym tekście) to świetny prekursor tejże satyry. Poziom zupełnie taki sam, jak obecnie.
Przyznam, że jestem załamany poziomem autora wstępu do tego wyboru żartów - odnoszę wrażenie, że nie zna francuskiego (jeśli tak, to mógł skorzystać z Translatora), nie zadał sobie trudu przeanalizowania tych żartów... oj, poziom spada i spada.
A jak patrzę na reklamę firmy zajmującej się żaluzjami, którą zamieściliście obok, ale do góry nogami (!), to myślę, że też nie zadajecie sobie wiele trudu...
Pozdrawiam,
Jakub
Rzeczownik "redaktor" ma już przyjętą formę żeńską - "redaktorka". Zawód został sfeminizowany dość dawno temu dlatego forma żeńska jest powszechnie używana.
Przy okazji pozdrawiam wszystkie redaktorki;)
Mylisz się - forma żeńska to "redaktora".
Pozdrawiam.
Dodaj komentarz