, czwartek 25 kwietnia 2024
Zaraza Gorzałki
Karol Kostschy, pastor w Ustroniu, autor kazania "Gorzkie kapki, ale zdrowe, dla tych, którzyby się chcieli opamiętać z pijaństwa między ludem naszym lub się go wystrzegać" fot: ustron.luteranie.pl



Dodaj do Facebook

Zaraza Gorzałki

MMT
Mieszkańcy Śląska Cieszyńskiego w dawnych wiekach pili w nieprawdopodobnych ilościach. Z alkoholizmem usiłowano walczyć na różne sposoby - także wydając książeczki w stylu "Zaraza Gorzałki". Podobno od połowy XIX wieku ludzie zaczęli pić mniej, ale nawet sto lat temu w niektórych rejonach Śląska Cieszyńskiego roczne spożycie wynosiło 20 litrów czystego alkoholu na głowę!

Alkoholizm wśród chłopów był po części zasługą właścicieli poszczególnych miejscowości - i cieszyńskiej szlachty, i Komory Cieszyńskiej (był to kompleks dawnych dóbr książęcych, którego właścicielem byli Habsburgowie). Kazali pić chłopom dużo, a do tego próbowali wcisnąć im alkohol słabej jakości. Już w 1663 roku Adam Folwarczny, rolnik z Sibicy, pisał skargę do cesarza, że wójt i gmina dali mu dwukrotnie większy przydział wódki do spożycia.

W kolejnych latach było coraz gorzej. Gdzieś około 1790 roku na Śląsku Cieszyńskim, kiedy - jak obrazowo pisał Jan Wantuła - "rozpowszechniła się uprawa kartofli, rychło jakiś wierny sługa szatana, stwierdziwszy, że w korcu ziemniaków są ukryte 4 garnce spirytusu, wymyślił sposób jego wydobycia i odtąd straszliwie jęło się rozpowszechniać picie wódki".

Na szerszą skalę zaczęto walczyć z alkoholizmem w latach 30. i 40. XIX wieku. Księża ewangeliccy i katoliccy zaczęli zakładać bractwa trzeźwości. Prawdziwym bojownikiem w walce z alkoholizmem wśród mieszkańców Śląska Cieszyńskiego był ustroński pastor Karol Kotschy. W ciągu siedmiu tygodni udało mu się namówić 1789 parafian do abstynencji. Opublikował też kazanie "Gorzkie kapki, ale zdrowe, dla tych, którzyby się chcieli opamiętać z pijaństwa między ludem naszym lub się go wystrzegać".

Podobną metodę wybrał pastor z Nawsia, Jan Winkler, który w 1844 roku przetłumaczył i przerobił książeczkę szwajcarskiego pisarza Zchokiego, a następnie wydał ją pod tytułem "Zaraza gorzałki. Smętna przygoda dla przestrogi Ślązaka i pobratymczych Słowian spod Tater a od nich szerzących się błoni". Winkler pochodził z Moraw, więc żeby zrozumieli go czytelnicy ze Śląska Cieszyńskiego siłą rzeczy musiał pisać po polsku - ale polszczyznę miał katastrofalną i trudno powiedzieć, czy na trzeźwo można byłoby zrozumieć, o co mu dokładnie chodziło.

Później przyszedł nieurodzaj, głód i tyfus, które w latach 1844-1848 przetrzebiły ludność Śląska Cieszyńskiego. W kolejnych latach ludzie już nie pili na taką skalę, chociaż kiedy przyszedł wreszcie urodzaj na ziemniaki, to w 1857 roku - jak pisała "Gwiazdka Cieszyńska" - "w przykopach zaroiło się od opilców".

Pod koniec XIX wieku do Zagłębia Ostrawsko-Karwińskiego przybywali z różnych części Austro-Węgier biedni ludzie w poszukiwaniu pracy. Wielu z nich nadużywało alkoholu. Wedle statystyk z początku XX wieku w Polskiej Ostrawie (później Czesi zmienili jej nazwę na Śląska Ostrawa) rocznie spożywano 20 litrów czystego alkoholu na głowę.

Komentarze: (1)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

a teraz co lepiej?

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama