, czwartek 18 kwietnia 2024
"Zaolzie potrafi" to tylko jeden z punktów promujących Zaolzie
Przypomnijmy, że cykl "Zaolzie potrafi" ma charakter luźnej rozmowy w konwencji talk show, podczas której zebrani goście opowiadają o swoim życiu zawodowym. fot: BŚ



Dodaj do Facebook

"Zaolzie potrafi" to tylko jeden z punktów promujących Zaolzie

W czeskocieszyńskiej KaSS Strzelnicy odbyła się kolejna odsłona cyklu "Zaolzie potrafi". Sobotnie spotkanie, 23 marca, było okazją do tego, by móc spotkać, ale i poznać osoby pochodzące z Zaolzia, które osiągnęły sukces i podkreślają to, skąd pochodzą.

Chociaż frekwencja była nieco mniejsza niż przy okazji pierwszej, zeszłorocznej części cyklu "Zaolzie potrafi" to spotkanie i tak cieszyło się sporą popularnością i zainteresowaniem. Niemalże większość z jego uczestników podkreślała, że warto było spędzić późne popołudnie z Zaolziakami. - To spotkanie bardzo dużo nam dało, a przede wszystkim poczucie, że przynależymy do tego zaolziańskiego środowiska i mamy takie wielkie osobistości - mówi Bronisława Pindor.- To było naprawdę dobrze spędzone popołudnie. Człowiek mógł zobaczyć, jak wiele wartościowych ludzi pochodzi jego rodzinnych stron - dodaje Jan Walek, oboje mieszkają w Wędryni.

Przypomnijmy, że cykl "Zaolzie potrafi" ma charakter luźnej rozmowy w konwencji talk show, podczas której zebrani goście opowiadają o swoim życiu zawodowym, karierze, którą udało się im osiągnąć poza rodzinnym regionem. Spotkanie w głównej mierze skierowane jest do polskojęzycznych mieszkańców czeskiej części Śląska Cieszyńskiego. Łatwe, lekkie, przyjemne i często humorystyczne pytania, a przede wszystkim odpowiedzi gości nadały niezwykle sympatycznego tonu atmosferze spotkania.

Zgromadzeni w KaSS Strzelnicy krewni, przyjaciele, dawni uczniowie i sąsiedzi z zainteresowaniem wysłuchali tego, co mieli im do powiedzenia: Ewa Katrušák, Karol Cieślar, Tomasz Santarius, Przemysław Branny oraz Bogdan Trojak. Te niezwykłe postaci różni bardzo wiele, jednak łączy jedno - pochodzenie.

O ich przywiązaniu do regionu, do tradycji i podkreślaniu swojej polskości, publiczność mogła dowiedzieć się pod koniec drugiej części spotkania. - Żebyśmy byli zauważalni na Zaolziu musimy pracować na trzysta procent. Zaolzie hartuje, musimy nieustannie wiedzieć i podkreślać, że jesteśmy Polakami, musimy potrafić obronić się przed resztą, mieć poczucie własnej wartości i to jest najistotniejsza sprawa - komentuje Ewa Katrušák, inicjatorka akcji "Celé Česko čte dětem". - Zaolzie hartuje nie tylko jednostki, ale także kulturę, która się tutaj wytworzyła, i o którą musimy dbać - dodaje Tomasz Santarius, neurochirurg.

Poza opowieściami ze swojego życia zawodowego podczas rozmowy pojawiły się także wspomnienia, a także nieuniknione tego wieczoru pytanie. Czym dla obecnych gości jest Zaolzie? - Ono jest jak rodzina, jak się wie, gdzie się należy, jak się wie, co się ma, to potem można osiągnąć wszystko. Tutaj jest dom, który mamy, są korzenie i wiadomo jest dokąd możemy wracać. Ten skrawek ziemi, metafora rodziny, znaczy dla nas bardzo wiele - mówi Katrušák. - Dla mnie to jest przede wszystkim szczęśliwe dzieciństwo, bo praktycznie od osiemnastego roku życia mieszkam poza Śląskiem Cieszyńskim, ta nazwa dla mnie lepiej brzmi - dodaje Bogdan Trojak, literat. - To kultura, grupa ludzi, która mieszka koło Olzy, to również ludzie, którzy tutaj wyrośli, to pewien kulturalny fenomen i jestem dumny, że mogę być jego częścią - cieszy się Tomasz Santarius. - W moim rodzinnym domu nie używano słowa Zaolzie, myśmy nie wiedzieli co to jest, dopiero później się dowiedziałem, że to jest polityczne określenie tej części, które funkcjonuje w Polsce. Dla mnie moją Małą Ojczyzną jest Śląsk Cieszyński, bez względu na to, czy ktoś to podzielił, czy nie - wspomina Karol Cieślar, architekt. Z kolei dla aktora, Przemysława Brannego, Zaolzie jest punktem odniesienia dla tego wszystkiego, co robi w życiu.

Izabela Wałaska, organizatorka spotkań zapowiada kolejną edycję projektu. - Zaolzie wręcz obfituje w ludzi sukcesu, z pewnością znajdę kolejnych gości, którzy chętnie opowiedzą o swoim sukcesie. To spotkanie było jednak tylko częścią kompleksu, dzięki któremu chciałabym sprawić, żeby Czesi pamiętali o tym, że istniejemy, ale i żeby zainteresować ich także Polską - zapowiada organizatorka spotkań. - Cieszę się, że mogłam uczestniczyć w ty wydarzeniu. Byłam tutaj w zeszłym roku i mogę powiedzieć, że tym razem spotkanie było lepiej zorganizowane, a pani Izabela włożyła do tego więcej swojego temperamentu i umiejętności. Dzisiaj dało się poczuć tę polskość, która dodatkowo bardziej się we mnie rozbudziła i na nowo doceniłam, jak wspaniałych ludzi mamy na Zaolziu - komentuje pani Krystyna.

Komentarze: (7)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

wraca temat współpracowników SB - obsesje, obawy, nasi, oni, zdrajcy, prawowierni, szuje, donosiciele, etc , wiele objawów zawiera obraz chorobowy polskiego pseudo-patriotyzmu...ale terapie dotyczy indywidualnych osób, czego procesy toczące naród polski są wypadkową... ale to jest margines, bowiem temat dotyczy bogactwa kulturowego Zaolzia i jego przedstawicieli...
Jerzy Oszelda

O! To członkowie klubów "Gazety Polskiej" muszą się konspirować? I pewnie są inwigilowani przez dawnych współpracowników SB, co? Oszi, wie, co pisze....

od razu zdekonspirował się członek Klubu "Gazety Polskiej", etc mam nadzieję, że to margines zaolziańskiej społeczności...

Ufff! Odetchnęła polskość po zapoznaniu się z deklarację Osziego. Swoją drogą, jakież spustoszenie w mózgu potrafi zrobić "Wyborcza" podlewana winem marki "Wino"....

tak, ci zaolziańscy są inni, mniej "narodowo zakompleksieni... i w tym sensie mniej polscy... ja nie utożsamiam się z chorą polskością...

nie chcę wywołać burzy ale wydaje mi się, że "Polacy zaolziańscy" mają lepszą naturę naturę niż ci "rdzenni', mniej są obciążeni martyrologiczną historią oraz bieżącym piekiełkiem politycznym nad Wisłą...

Nie chcę wywoływać burzy, ale czy miałeś zamiar powiedzieć, że "Zaolziańscy" Polacy są już mniej polscy, niż Polacy z Polski? I że to "odpolszczanie" to jest jest pożądany kierunek? A co Ty, k...a, Bismarck jesteś?

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama