W Muzeum Ustrońskim wspominali Józefa Pilcha"Nie było drugiej takiej osoby, która mogłaby coś historycznego o Ustroniu, czy Ziemi Cieszyńskiej powiedzieć", "mamy swojego Pilcha i nikomu go nie oddamy", "ktokolwiek będzie chciał poznać historię Ustronia nie zrobi tego nie czytając Pilcha" - dało się słyszeć z Sali Muzeum Ustrońskiego, w której w sobotę, 2 marca, wspominano Józefa Pilcha w setną rocznicę jego urodzin. - Józef Pilch miał ogromne zasługi dla miasta, wszyscy go kochaliśmy, każdy z nas znał go osobiście, obserwowaliśmy jego dokonania, byliśmy i jesteśmy z niego dumni. Był on niezwykle zdeterminowany w swoich działaniach, nade wszystko kochał książki, był niezwykle skromny, pomocny i zaangażowany w pracę z innymi ludźmi. Dla nas jest postacią pomnikową, niezwykle kochaną - mówiła Lidia Szkaradnik, dyrektorka Muzeum Ustrońskiego. "Dopóki mi zdrowia i sił starczy, będę się starał zasłużyć w waszych sercach na miano uczciwego" - takie słowa Pilcha można było usłyszeć w przygotowanej na sobotnią uroczystości prezentacji. Józef Pilch słowa dotrzymał, zrobił nawet jeszcze więcej. Dzięki jego postawie i wieloletniej pracy na zawsze zapisał się w sercach mieszkańców Ustronia, a jego działalność służyć będzie jeszcze wielu pokoleniom. Józef Pilch urodził się w Równi, a całe swoje życie razem z rodziną spędził na Gojach. Pracę zawodową łączył z działalnością kulturalno-oświatową. Był reżyserem w amatorskim zespole teatralnym, organizował i opracowywał wystawy, nawiązywał przyjaźnie z wybitnymi i znakomitymi ludźmi, uwielbiał wędrówki górskie. - W domu mieliśmy księgę gości, w której każdy zostawiał po sobie ślad. Nasz dom był zawsze pełny gości. Tatuś miał zamiłowanie do zbieractwa, do kultury - wspominała Stefania, córka Józefa Pilcha. "Słownik gwarowy Śląska Cieszyńskiego", mnóstwo książek i niezliczona liczba publikacji, ale przede wszystkim ok. 3600 woluminów składają się dzisiaj na dorobek Józefa Pilcha. - Wielu książek nie było w bibliotekach, a miał je w swojej kolekcji Józef, dla niego dzień bez książki był dniem straconym - dodała Szkaradnik. - Miałem wielkie szczęście, że los pozwolił mi się zetknąć z Janem Wantułą i Ludwikiem Brożkiem to oni zaszczepili we mnie pasję bibliofilską. Zdarzało się tak, że za żołd kupowałem książki, czasem nawet za "pół litra" - usłyszeć można było w prezentacji jedną z wypowiedzi Józefa Pilcha. Podczas sobotnich wspomnień Józefa Pilcha nie zabrakło pokazu zdjęć z jego życia, opowieści o jego pracy zawodowej i pasji, ale także anegdot dotyczących jego osoby.
|
reklama
|
lecz spotkanie i jego przebieg nie powalało na kolana...
pamiętam tego kulturalnego, skromnego,sympatycznego Pana...
Dodaj komentarz