„Těšínské niebo – Cieszyńskie nebe” – sentymentalna podróż tramwajemWspomnieniom i rozmowom nie było końca, co potwierdza, iż „Těšínské niebo – Cieszyńskie nebe” nadal żyje i dostarcza wzruszeń, podobnie jak 15 lat temu. Podczas spotkania nie zabrakło symbolicznych odwołań do spektaklu, a także elementów dekoracji, które udało się wypożyczyć z Teatru Těšínské Divadlo. Twórcy spektaklu, Radovan Lipus i autorka scenariusza, Renata Putzlacher, podkreślili, że właśnie cieszyński Tramwaj Cafe jest jedną z konsekwencji tego polsko-czeskiego spektaklu. Spektakl wystawiono 136 razy, z tego 50 razy poza Zaolziem, m.in. w Ostrawie, Pradze, Brnie, Uherskim Hradziszczu, Warszawie czy Łodzi. Jak zauważył na piątkowym spotkaniu reżyser Radovan Lipus, praca nad tym przedstawieniem wcale nie była łatwa, a gwarowe teksty budziły opory zarówno wśród czeskich jak i polskich aktorów. W przekonaniu twórców miął to być spektakl o charakterze lokalnym, który zejdzie z afisza po jednym sezonie. – To co stało się później było cudem i darem. Takie rzeczy zdarzają się tylko raz w życiu – stwierdził reżyser. Przez kilka lat „Cieszyńskie nebe” przyciągało tłumy widzów. Na spektakl o Cieszynie po kilka razy przychodziły całe rodziny. Wbrew obawom sztuka rozumiana była zarówno nad Wisłą jak i Wełtawą. Samo przedstawienie miało charakter taki, jak to miasto, o którym opowiada, poczynając od legend, a na powodzi kończąc. Oparte było na językowych polsko-czesko-niemieckich przekomarzaniach. Nie było patosu, wielkich świateł, dymu i operowych arii, nie było też zbędnego blichtru. Przedstawienie balansowało na granicy rozrywki, a poważnego teatru. Efekty sceniczne krytycy oceniali jako proste, ale to one zmuszały widza do pewnej wyobraźni. Trochę jak w Teatrze Witkacego np. przewijający się nieustannie stary tramwaj albo niebieski materac imitujący Olzę. Twórcy spektaklu, Radovan Lipus i autorka scenariusza, Renata Putzlacher, podkreślili, że właśnie cieszyński Tramwaj Cafe jest jedną z konsekwencji tego polsko-czeskiego spektaklu. – W „niebie” marzyliśmy o „Avionie”, o tym, żeby zniknęła granica, i to nam się spełniło. Wrócił też tramwaj, choć co prawda nie w sensie środka lokomocji, ale w postaci kawiarni – przekonywała.
|
reklama
|
Dodaj komentarz