Strumieńskie władze w XVIII wiekuJerzy Grabowski przez wiele lat był nauczycielem, organistą w strumieńskim kościele i radnym. Prowadził księgę sądową Strumienia z lat 1691-1725, na której pierwszych stronach umieszczał cytaty z różnych klasycznych autorów, w tym Arystotelesa i Seneki. Był człowiekiem cenionym przez współmieszkańców i zwierzchnikiem. Burmistrzem Strumienia został dopiero w 1711 roku i pełnił tę urząd zaledwie rok. Już rok później jego następcą został Paweł Sprencel, który traktował swoją funkcję tylko dla własnych korzyści. Za jego urzędowania w strumieńskim ratuszu panował taki bałagan, że musiał interweniować sam cesarz Karol VI. 15 września 1722 roku wydał zarządzenie, które miało ukrócić samowolę strumieńskich samorządowców. Lektura tego dokumentu daje bardzo smutny obraz władz nadwiślańskiego miasta. Radni pili w czasie obrad, prowadzili niedbale rachunki, marnowali publiczne pieniądze i doprowadzili prawie do ruiny strumieński szpital. "Kierownikiem szpitala nie śmie być żaden pokrewny członków magistratu, chyba żeby nim był człowiek niezwykłych zdolności i szczególnego zaufania" – czytamy w cesarskim rozporządzeniu. Niewiele to pomogło, bo samorządowcy dalej robili swoje, a mieszkańcy dalej pisali skargi. Zarzucali magistratowi "lekkomyślność w wydawaniu pieniędzy, niedbalstwo w prowadzeniu rachunków, brak poczucia honorowego, marnotrawstwo i sobkostwo, wskutek czego nastąpiło rozprzężenie między magistratem i ludem". 24 listopada 1732 roku cesarz musiał znowu interweniować. Burmistrz Sprencel miał zapłacić za wszystkie oszustwa popełnione przy warzeniu piwa i prowadzeniu gminnych rachunków. "Jeżeli dowiedzioną jest rzeczą, że burmistrz przetrwonił 40 tal. kasowych pieniędzy, to też będzie musiał je złożyć w najbliższym czasie, inaczej surowo będzie karany. Nie wolno atoli go znieważać i obelgami prześladować". Cesarskie zarządzenie ponownie zakazywało wszelkich pijatyk przy sprzedaży gminnych gruntów, zwłaszcza w budynku ratusza - widać, że samorządowcy nie wylewali za kołnierz. Jeden z następców Sprencela, Jan Czekan, zapisał się o wiele lepiej w historii, chociaż nie miało to związku z pełnioną przezeń funkcją. W 1754 roku w pojedynkę zatrzymał dwóch złodziei, zabrał im łup, a z pomocą pracującego w pobliżu parobka zaprowadził do więzienia w Strumieniu. Przestępcy byli później sądzeni w Cieszynie, a strumieński burmistrz w czasie procesu występował jako świadek. Tekst powstał na podstawie książki Dzieje Strumienia Oskara Zawisza (Cieszyn 1909), skąd pochodzą cytaty, oraz artykułu Obyczajowość mieszkańców Strumienia w XVI-XIX wieku w świetle materiałów archiwalnych Barbary Poloczkowej, zamieszczonego w publikacji Strumień (z dziejów miasta od jego początków do 1939 r.) (Strumień 1983).
|
reklama
|
Dodaj komentarz