, wtorek 16 kwietnia 2024
Słów kilka o The Alternativ Pink Floyd
To, co wyróżnia ich na tle innych zespołów, to niesamowita charyzma i wokal. fot: Arkadiusz Chwolek



Dodaj do Facebook

Słów kilka o The Alternativ Pink Floyd

BARBARA ŚLIŻ
Oficjalnie zespół powstał dwa lata temu. W ciągu tego czasu zagrali ponad dwadzieścia koncertów, mają za sobą trasę koncertową po Śląsku, sporo doświadczenia i jeszcze więcej wspomnień. To, co wyróżnia ich na tle innych zespołów, to niesamowita charyzma i wokal. O kim mowa? O The Alternativ Pink Floyd, cieszyńskim zespole grającym utwory legendarnych Floydów.

The Alternativ Pink Flod w chwili obecnej poszukuje basisty i menadżera. Zespół pracuje także nad nowym projektem, którego próbkę pokazali podczas ostatniego koncertu w jednym z cieszyńskich klubów. Na koncertach zaczęła pojawiać się już ich stała publiczność, która nieustannie poszerza swoje grono. Podczas krótkiej, ale intensywnej kariery, zdobyli cenne doświadczenie, spotkało ich także mnóstwo przygód.

- Niemal na każdym koncercie dzieje się coś ciekawego i śmiesznego zarazem. Czasem zdarzy się jakaś wpadka, z którą, na szczęście, szybko da się uporać. Zdarzyło się nam zapomnieć pałek do perkusji, raz zostawiliśmy gitarę na rynku, a innym razem pękła stopa od perkusji. Graliśmy także tylko dla jednej słuchaczki, która wygrała bilety w ANTYRADIU. Ten koncert wspominamy naprawdę miło. Nie zdążyliśmy jeszcze dojechać do domu, a dziewczyna już napisała na facebooku, że koncert był naprawdę udany, i że bardzo za niego dziękuje - opowiada Norman Power, wokalista zespołu.

- Pamiętam też, że przed koncertem na rzecz chorego Kubusia podpisaliśmy się markerem na białej koszulce, w której grałem, a potem ją zlicytowaliśmy. Koszulka "poszła" za 80 zł! - dodaje Norman.

Istniejecie od 2010 roku. Jak zaczęła się wasza przygoda z The Alternativ Pink Floyd?
Historia zaczęła się tworzyć już dwa lata wcześniej. Każdy z nas brał udział w jakimś innym projekcie, a po godzinach spotykaliśmy się, by od czasu do czasu grać kawałki Floydów. Z początku była to tylko zabawa, z czasem jednak postanowiliśmy, że możemy się tym zająć na poważnie. Zaczęliśmy kupować profesjonalny sprzęt, robić coraz więcej prób i dawać pierwsze koncerty.

Po pół roku istnienia zagraliśmy w Piwnicy pod Starym Targiem. Pamiętamy pierwsze próby, najpierw w Pruchnej, potem w jednym z mieszkań w kamienicy, z której potem zostałem eksmitowany za zakłócanie spokoju, chociaż nie graliśmy podczas ciszy nocnej. Potem mieliśmy dłuższą przerwę, aż w końcu trafiliśmy do studia na Mnisztwie, tutaj graliśmy przez rok, teraz znowu będziemy się przeprowadzać.

Jak na taki krótki czas to zagraliśmy już około 20 koncertów, mieliśmy trasę koncertową po Śląsku, nabyliśmy dużo doświadczenia pod każdym kątem, wiemy, że bez sztabu ludzi, nie tylko muzyków, ale i menadżera i technicznego nie ma co grać profesjonalnej trasy koncertowej, gdzie tylko wychodzimy i gramy, a za resztę odpowiedzialni są odpowiednio przygotowani ludzie.

Wasz główny i dotychczas jedyny projekt to aranżacje albumu "The Wall". Dlaczego akurat zdecydowaliście się na ten krążek?
To najbardziej znany i charakterystyczny album Pink Floydów, każdy z nas na swój sposób jest z nim związany, każdy z nas inaczej go przeżywa. W ciągu tych dwóch lat doszlifowaliśmy wszystkie utwory i w zasadzie gramy tylko kawałki z tej płyty. Dopiero podczas ostatniego koncertu zagraliśmy kilka nowych utworów, hitów ze wszystkich wydanych albumów Floydów. Co nie znaczy, że z "The Wall" się rozstaniemy. Tego na pewno nie zrobimy.

Nazwa do czegoś zobowiązuje i oficjalnie jako zespół gramy tylko Floydów, a w wolnej chwili każdy z nas ćwiczy sobie także inne kawałki, udzielamy się w innych projektach. Cały czas inwestujemy w coraz to lepszy sprzęt, by na koncertach brzmieć jak najlepiej. Floydzi znani byli z tego, że bardzo dobrze brzmieli i my też do tego dążymy.

Planujecie wydać swój album "The Wall"?
Nie, nie, nie. Jeszcze raz powtarzamy: nie. To wszystko zostało już nagrane, więc po co nagrywać coś, co już jest, po co się dublować. Jesteśmy zespołem typowo koncertowym, gramy Floydów, bo są jednym z najbardziej znanych zespołów rockowych na świecie. Fanów wśród każdego pokolenia ludzi mają do dzisiaj, a jak powszechnie wiadomo Floydzi już nie grają, ale dzięki nam ich fani mogą wciąż przyjść na koncert i posłuchać ich muzyki, zobaczyć show, które staramy się jak najwierniej odtworzyć. Płycie mówimy stanowcze nie, marzy nam się jednak koncertowe DVD, ale to są odległe plany, jako The Alternativ Pink Floyd nie zamierzamy nic innego nagrywać, nie mówimy jednak, że nie dążymy do tego, by zrobić coś swojego, ale to już w zupełnie innych projektach.

Jak zapatruje się na was konkurencja. Nie jesteście jedynym zespołem w Polsce grającym Floydów, prawda?
W Polsce jest pięć innych zespołów, którzy tak, jak my grają Floydów. Mamy jednak troszkę inny klimat. Gramy bez klawiszy, co wyróżnia nas na tle pozostałych grup. Dzięki temu, że nie mamy klawiszy staramy się nadrabiać dźwięk gitarami. Przez to krążą opinie, że gramy bardziej rockowo, a dodatkowo ja (Norman - przyp. red.), mimo że staram się śpiewać jak Waters to przebija w moim głosie bardziej metalowy dźwięk, a dzięki temu mamy podobno większy power na koncertach. Nie gramy tylko dla przyjemności, ale po to, by coś z tego mieć, im lepsi będziemy tym lepiej dla nas i dla naszych fanów, cały czas się nakręcamy, by być jeszcze lepszymi.

Ludzie są właśnie zachwyceni naszymi wokalami, zawsze mamy za to pochwały. Niby staramy się w 100 proc. oddać taką samą atmosferę jak u Floydów, ale dodatkowo każdy z nas ma to coś, co sprawia, że wyróżniamy się na tle innych, każdy z nas ma swoją charyzmę, czymś zaskakuje i sprawia, że jesteśmy wyjątkowi. Po roku grania wyrobiliśmy sobie już jakąś markę tym bardziej jesteśmy z tego zadowoleni, bo zakładaliśmy, że taki poziom osiągniemy najwcześniej za trzy lata.

Komentarze: (10)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

A tak nawiasem nawiązując do poprzedniego mojego komentarza to : Twórczość Pink Floyd to absolutna klasyka. Każdy, kto uważa się za inteligentnego człowieka powinien znać utwory i płyty tego zespołu. Powiem więcej – muzykom Pink Floyd za to, co stworzyli powinno się stawiać pomniki! Dopóki tak się nie stanie, znakomitym pomysłem jest coverowanie na żywo ich muzyki. To najlepszy dla nich hołd.

A ja uwazam ze jest to swietny zespol. Wszyscy bardzo sie staraja przez co widac efekty. Bylam na nie jednym koncercie i na kazdym widac ze robia cos co sprawia im przyjemnosc. Moze najpierw warto ich posluchac a pozniej oceniac? Na pewno nigdy oryginalu nie zastapia i nie beda mieli takiej samej hostori zespolu ale w tym co robia sa naprawde niesamowici i wiele daja z siebie by chodz troszke publicznosc moglaby sie poczuc jak na koncercie prawdziwych PF. Znam chlopakow dobrze mimo ze nie mam juz z nimi kontaktu i wiem ze osiagna o wiele wiecej. Zycze powodzenia oraz duzych sukcesow w tym co robicie calemu zespolowi TAPF.

Chciałabym wiedzieć co osiągnęła osoba, która się czepia ludzi skutecznie dążących do wyznaczonych sobie celów.

Ja bo napewno ten zespół zarabia kokosy na graniu muzyki Floydów , teraz to ludzie umcaumca masowo słuchają . Legalnie więc mogą grać ich muzykę .

nieważne czy zarabiaja, juz prawnicy ich idoli sie zatroszcza o to zeby wszystko wyciagnac. Z tego co wiem PF ma jakies licencje na cover bandy - ma to Australian PF - nota bene naprawde nikt nie widzi nic żenujacego w cover-bandach ?

Z tego co wiem Panie Masło to na świecie jest niezliczona ilość cover bandów samych Floydów i grają już od lat i jakoś nikt ich nie ściga , nawet Another Pink Floyd z Krakowa ma błogosławieństwo samego Watersa bo jak sam powiedzial to bardzo go cieszy fakt że na świecie ludzie graja i masowo słuchają jego muzyki (jest w tym momencie niezapomniana, Chopina i inne klasyki można Coverovać , a o Rocka to zawsze się ludzie czepiają) . Jeśli chłopaki z APF robia to dobrze to niech robią to dalej. Chwała im za to i innym Cover Bandą Pink Floydów . Pozdrawiam

Chyba członek zespołu sie odezwał, bo raczej nikt inny tu nie wchodzi. Gratuluje porównania PF do Chopina (ktoś dysponuje jego własnynmi interpretacjami - chetnie posłucham :P ). PF to muzyka dla ambitniejszych gimnazjalistów na smutne samotne wieczory pełne filozoficznych przemyslen. To powinno przejść z wiekiem - jak widać nie wszystkim przechodzi, ale o gustach sie nie dyskutuje. Oczywiscie grać moze kazdy i wszystko, ale cover band PF... jak już ktos musi tego słuchać, to chyba lepiej sobie puscić oryginał, no chyba że cover band PF z Cieszyna jest lepszy od PF :P.

Gramy PF bo chcemy sobie grać i będziemy , własny materiał też mamy ale ludzi bardziej przyciąga Cover , nikt nie każe przychodzić na nasze koncerty , już mamy swoją publiczność .
Pozdrawiam B.

Szczyt wtórnosci ? Złozyć cover band ?!
Jak wiec nazwać założenie cover bandu zespołu, który najlepsze lata miał 40 lat temu ?
Uczulam też na kwestie formalne, dinozaury nie lubią jak ktoś zarabia w ich mniemaniu ich kosztem.

bredzisz gościu od rzeczy!

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama