, sobota 20 kwietnia 2024
Skąd na Śląsku Cieszyńskim wziął się tradycyjny murzin?
Kiedy, po upieczyniu przekroło sie ten wypiek, to ciasto było czorne jak gymba murzina, kiery mioł oczy z kiełbasy, nos ze szynki, a usta z boczku. fot: cieszyn.pl



Dodaj do Facebook

Skąd na Śląsku Cieszyńskim wziął się tradycyjny murzin?

CZESŁAW STUCHLIK
W ten wczesny Wielkosobotni poranek warto się zastanowić skąd się na Śląsku Cieszyńskim wziął tradycyjny świąteczny wypiek zwany murzinem. Przypomniała mi się przygoda jaka się wydarzyła mężowi mojej kuzynki. A było to tak.

Mój dalszy przociel je szoferym i jeździ na TIR-ach. Jednego razu, a było to we Wielim Tydniu, ba, może być, że aji w sóm Wieli Piontek, kiedy już ciągnął, tak jak wszyscy, ku chałupie z dalekigo świata. I jak tak jechoł to po głowie szulały mu sie roztomajte myślónczki i spómnioł sie, że isto by sie baba uradowała jakby ji kupił wórsztu do murzina. Porachowoł piniądze, kiere mu jeszcze zbyły i spowolnił jazde, aby sie mog zastawić przi najbliższym sklepie masarskim. A było to jeszcze na pruskim - na Górnym Śląsku, może być, że aji w Pawłowicach. Jak taki sklep uwidzioł zastawił auto i poszeł do sklepu. A tam była frónta ludzi, bo to było w czasach, kiedy było biyda o miynso, możne, że aji było to w tym czasie kiedy były kartki. Stanął w kolejce i czakoł aż przidzie na niego kolej. Jak już swoji wystoł i dostoł sie na raje tóż sie spytoł tej sprzedowaczki: "mocie kiełbasę do murzina? Jak to ta paniczka usłyszała, tóż oczy na niego wybałuszyła i powiedziała: "Nie, nie mamy".

Ale tyn sie nie doł zwiyść, bo kiedy tak stoł w tej kolejce to się wszystkimu dokładnie przizdrził i widzioł, że na hokach bioło kiełbasa wisi. Tóż prawi tej sprzedowaczce czymu cygani, kiedy widzi, że tą kiełbasę mają, jyny mu ją nie chca sprzedać, bo po rzeczy poznała że je cysarokym. Ale óna prawi, że nic podobnego; że tego wórsztu mają dość i, że im zależy na tym, aby go mógły jaknajrychli sprzedać, bo nima wyndzóny i hnet sie psuje, a nie wiedziała, że mu chodziło o tyn gatunek kiełbasy i dziwne ji było,i, że nie wiedziała o tym, że murzyni jedza jakisi ekstra wórszt. Kiedy sie tak przi tym pulcie hadrykowali, to stojacy za nim ludzie sie śmioli, ale nic nie mówili, bo wiedzieli o co sie rozchodzi, ale byli ciekawi jaki to też kóniec weźnie. Dzisio tyn naród uż je tak wymiyszany, ale każdy sie boji prziznac skąd pochodzi, tóż sie żodyn nie odzywoł.

Aż sie znaloz jedyn odważny i opowożył sie i tej sprzedowaczce wyjaśnił, że na cieszyńskim na wielkanocne świynta piecze sie specjalne ciasto w kierym sie zapiyko szynke, boczek, wyndzónom szpyrkę i biołom kiełbase. Ciasto sie robi z chorej, czyli reżnej /żytniej/ grubo zmielonej, najlepi na żarnach, mąki, albo z pszynnej krupice, na zakwasie chlebowym, z nociastki z kierej robi sie zaczyn taki jak sie chlyb piecze, a kiery był dycki we wilgotnej handerce owinióny i przechowywany w dziyżce w kierej sie wyrobiało ciasto na chlyb. Zarobiało sie to wywarem, w kierym sie warziła szynka, a niekiere gaździny dowały też kapołke /serwatkę/ wykapanóm ze syra. Jak ciasto szumnie wyrosło, to sie go warstwami dowo do zieleźnej brutfany, okrągłej albo podelnej, a pomiyndzy ty warstwy dowo sie na dół przerośniony boczek, na postrzodek szynke, a na wyrch biołóm kiełbase. Kiesi, kiedy w kadej chałupie był piekarszczok tóż sie go tam piykło. Dzisio piecze sie go w trómbie /piekarniku/, a niekiere gaździnki piekóm go nawet w prodiżu, bo też ciasto w dzisiejszyn czasach bywo insze, bo z biołej mąki, a nawet w cieście francuskim. Kiedy, po upieczyniu przekroło sie ten wypiek, to ciasto było czorne jak gymba murzina, kiery mioł oczy z kiełbasy, nos ze szynki, a usta z boczku. Tóż jak to wyjaśniyni posłyszeli wszscy ludzie tam stojący, to sie tymu uśmioli i uradowali, że sie cosi nowego dowiedzieli. Gdyby sie to wydarzyło koło Skoczowa to i tam mogło by dojść do podobnego nieporozumiynio, gdyż tam, tego rodzaju wypiek nazywaja szołdra.

Murzin miał i ma znaczenie symboliczne i mówi o tym wiersz nieznanego autora, a brzmi on tak:

Murzyn

U Jakuba wielkie święto,
Izbę pięknie uprzątnięto,
Na stół obrus barwny dano,
Dziś Wielkanoc, zaraz rano.

Krewni licznie się zebrali,
Na komorę spoglądali,
Widać, że się tam coś kryje
niezwykłego, nie wiem czyje
oczy gruby mur przebiły,
może wzrok swej użył siły.

A pokojem wieść się szerzy,
że w komorze murzyn leży.
Murzyn? Jaki czart w tym słowie,
Kto je słyszał, niech nam powie
co się w jego sercu działo,
gdy to słowo w uszach brzmiało?

Śpiewem wabi nas skowronek,
kiedy piękny nastał dzionek,
a fijołek nie kolorem nas traktuje,
lecz odorem.
Murzyn, ale jest skromniejszy,
bo w zapachu swym pewniejszy,
zapach chleba razowego,
kształt bochenka okrągłego,
ale rozkrój panie bracie,
a pojawią się postacie
pysznej szynki uwięzionej,
jako Jonasz, z ryby onej,
po trzydniowej wylazł jeździe,
jak też szynka w swoim gnieździe,
dzień, lub dwa, lub trzy wysiedzi,
niż ją krewni i sąsiedzi
w święta zjedzą.

Już go niesie gospodyni,
znak potrójny krzyża czyni
na stwardniałej skórce, nożem.
Krewni wszyscy w Imię Boże,
stół wokoło obsiadają
i zdziwieniu wyraz dają
i ze smakiem zajadają.

Komentarze: (0)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama