, wtorek 16 kwietnia 2024
Maria Motyka i Janina Kukuczka: Uczymy młodych, na wypadek, gdyby nas nagle zabrakło
Janina Kukuczka wykonuje stroje śląskie i góralskie.  fot: Agnieszka Kaczmarczyk



Dodaj do Facebook

Maria Motyka i Janina Kukuczka: Uczymy młodych, na wypadek, gdyby nas nagle zabrakło

Agnieszka Kaczmarczyk
Maria Motyka i Janina Kukuczka: Uczymy młodych, na wypadek, gdyby nas nagle zabrakło

Beskidzkim haftem krzyżykowym, od dziecka, zajmuje się Maria Motyka z Jaworzynki.

W ramach projektu "Akademia Tradycyjnego Rzemiosła" odwiedziliśmy muzeum "na Grapie" w Jaworzynce, gdzie prezentowane jest rękodzieło artystyczne tego regionu. Spotkaliśmy się tam z Marią Motyką i Janiną Kukuczką.

Gdzie góralki nosiły ciasnochę, na co zakładały kabotek, do czego góralowi służył bruclik, i co to były knefle? Na te pytania odpowiedziały nam twórczynie, które na temat ubioru góralskiego wiedzą wszystko.

Janina Kukuczka pochodzi z Koniakowa. Prowadzi samodzielny warsztat rękodzielniczy, w którym zajmuje się szyciem strojów regionalnych. Swoje umiejętności w tym zakresie zawdzięcza matce i cioci, które same wykonywały stroje regionalne.
Rękodziełem w rodzinie pani Janiny zajmowano się od wielu lat i to właśnie w domu doskonaliła ona swój warsztat. - Moje cioteczki szyły i haftowały. Ucząc się często pruło się stare nogawice i na podstawie tego robiło się nowe. Podpatrywałam, czerpałam wiedzę na ten temat od starszych - mówi twórczyni.

Obecnie artystka zajmuje się również przerabianiem i renowacją strojów regionalnych. - Wielu klientów przyjeżdża z Zaolzia. Ludzie sobie coraz bardziej zaczynają cenić dawne ubiory. Przynoszą stare stroje cieszyńskie, które odnawiam, naprawiam. Jest to bardzo podbudowujące, że coraz więcej ludzi je nosi - mówi Kukuczka i dodaje, że nawet młodzi je ubierają do ślubu, na odpusty. - Roboty mamy bardzo dużo. Uczymy nowe pokolenia. Gdyby nas zabrakło, to będzie miał kto podtrzymywać tradycję - mówi z uśmiechem artystka.

Niezmiernie charakterystycznym elementem góralskiego stroju, który wykonuje pani Janina, jest wierzchnie okrycie, zwane gunią. - Chłopską gunię szyje się z sukna z czarnych owiec. Cała wykonana ręcznie, służyła w razie niepogody. Zarzucano ją wtedy na ramiona. W naszym regionie zdobi się ją wzdłuż brzegów wzorem siedmiokolorowym - mówi twórczyni i dodaje, że wykonanie takiej guni zajmuje jej ponad tydzień.

Janina Kukuczka wykonuje głównie stroje śląskie i góralskie (w szczególności brucliki i kabotki), na zamówienie dla osób prywatnych oraz zespołów ludowych. Wystawia swoje wyroby na corocznym jarmarku w Jabłonkowie oraz w Koszarawie. Przy ich tworzeniu pomagają jej hafciarki. - Kiedyś haftowało się bezpośrednio na koszuli, teraz przyszywamy haftowane fragmenty do uszytej wcześniej koszuli - mówi Kukuczka.

Beskidzkim haftem krzyżykowym od dziecka zajmuje się Maria Motyka z Jaworzynki. Wyszywane na płótnie lnianym motywy, wyłaniają się z niezahaftowanego tła. W damskim stroju hafty umieszcza się na tzw. lemce na rękawach oraz wokół szyi, wyszyte są w kolorze wiśniowym, czerwonym lub czarnym. W męskim stroju haftuje się koszule używane na co dzień, oraz białe, odświętne. Beskidzki haft stosuje się również do zdobienia obrusów, bieżników, serwet wyszywanych na płótnie, galanterii z lnu i płótna.

- U nas wyszywają całe pokolenia. Szyło się obrusy, bieżniki, serwetki. Haftowała babcia, potem mama, która tworzyła rzeczy do nie istniejącej już skoczowskiej cepelii - mówi hafciarka. - To bardzo pracochłonne zajęcie. Fragmenty do kabotka, robi się czasem ponad tydzień. Dobrze, że to uspokaja - dodaje z uśmiechem Motyka i stwierdza, że kiedyś wyszywało się wiele godzin, obecnie wiek nie pozwala już, aby cały dzień siedzieć i haftować. - Latem pracujemy w gospodarstwie domowym, a w zimie haftujemy. Jest wtedy więcej czasu - mówi artystka i zaznacza, że korzysta ze starych zeszytów, a najpopularniejszymi wzorami są dzwonki, lilie, róże i winogrona. - Uczymy młodszych. Moje córki też haftują. Ale nie każdy się do tego nadaje. Teraz młodzieży brakuje przede wszystkim cierpliwości - śmieje się hafciarka.

W czasach obecnych strój góralski noszony jest przy okazji świąt kościelnych i uroczystości rodzinnych, a także podczas występów zespołów regionalnych. Na szczęście regionalny strój górali istebniańskich przeżywa odrodzenie. Wypada go założyć, gdy chrzci się dziecko, bierze ślub. Ludzie coraz częściej zaczynają pokazywać piękno i odmienność swojego regionu i nie wszyscy zawsze zastępują kierpce sklepowymi butami.

Jaworzynkę odwiedziliśmy w ramach projektu "Akademia tradycyjnego rzemiosła. Rozwój oferty turystycznej Euroregionu Śląsk Cieszyński" prowadzonego przez Zamek Cieszyn i Izbę Regionalną im. Adama Sikory, Miejscowego Koła Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Jabłonkowie.

Komentarze: (0)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama