Krótka historia HażlachaPierwsza wzmianka o Hażlachu pochodzi z około 1305 roku. Wieś przez większość swojej historii stanowiła własność szlachecką. Jednym z właścicieli Hażlacha był Joachim Bludowski, który na początku XVII wieku prowadził głośny spór z miastem Cieszynem. Hażlach podlegał tzw. "prawu milowemu" Cieszyna - w tym konkretnym wypadku oznaczało to, że mieszkańcy tej miejscowości mogli zaopatrywać się jedynie w cieszyńskie piwo. Bludowski jednak nie przejmował się tym, nie pomagały nawet pisma księcia Adama Wacława. - Bludowski nie podporządkował się tym nakazom, zabronił swym chłopom - pod karą cielesną - picia miejskiego piwa, przymknął swego szynkarza za przywiezienie cieszyńskiego piwa, samą beczkę rozbił, a piwo rozlał. Cieszyniacy wysłali do Hażlacha grupę mieszczan, która rozwaliła Bludowskiemu urządzenia piwowarskie, dopuszczając się kilku wykroczeń - opisywał te zdarzenia kronikarz Alojzy Kaufmann. Wnuk Joachima Bludowskiego i również właściciela Hażlacha, Jerzy Fryderyk Bludowski (1655-1730), był jednym z liderów społeczności protestanckiej na Śląsku Cieszyńskim. Łożył duże sumy na utrzymanie Kościoła Jezusowego w Cieszynie. Miał też bogatą bibliotekę. Hażlach i bibliotekę przejął później jego zięć, Adolf Bogusław von Schmeling. Co ciekawe, księgozbiór Bludowskich stanowił zalążek cieszyńskiej Biblioteki Tschammera.
W XVIII i XIX wieku niektórzy chłopi na Śląsku Cieszyńskim prowadzili tzw. zapiśniki, gdzie notowali wszystko, co ich interesowało (także wiadomości historyczne i pieśni religijne). Najsłynniejszym z tego grona był Jura Gajdzica z Cisownicy, ale i Hażlach miał swojego „zapiśnikorza”. Był nim Paweł Wacławik (zm. 1850), rodem z Pielgrzymowic, który po swoim ojcu odziedziczył bogatą (jak na chłopskie warunki) bibliotekę. Po ślubie z córką wójta Hażlacha, kupił grunt w tej miejscowości. Na początku XX w. na łamach cieszyńskiej prasy pojawiały się informacje kryminalne z Hażlacha. Zwykle kończyło się na jednej wzmiance, dziś niektóre z nich byłyby tematem numer jeden w ogólnopolskich mediach. W tym samym czasie grupa chłopów, uzbrojonych w kosy, zaatakowała wójta Pawła Rducha. Z kolei w styczniu 1918 roku dał o sobie znać krewki staruszek z Hażlacha. 85-letni Mateusz Foltyn zaatakował siekierą dwie kobiety. –-Ofiary krwiożerczego obłędu uciekły, pełzając po czwórkach do sąsiada, skąd ich na sankach do domu przywieziono. Napastnik po strasznym czynie wymierzył w lewą swoją pierś strzał z rewolweru, kładąc się trupem -pisała "Gwiazdka Cieszyńska". Jeżeli jeszcze w 1918 roku mieszkańcy Hażlacha mogli się zastanawiać, czy lepiej być częścią Polski, czy Czechosłowacji, to po najeździe czeskim w styczniu 1919 roku pozbyli się złudzeń. Okupanci dopuszczali się kradzieży na masową skalę. Jakiś czas potem, Gdy się wieść rozeszła, że [Józef] Kożdoń i Czesi zbierają podpisy gmin za przynależnością do czeskiego państwa, nasz wydział gminny jednogłośnie uchwalił protest przeciw temu i wyraził żądanie należenia do Polski.
|
reklama
|
Dodaj komentarz