Kiedy skończył się analfabetyzmJuż w XVIII wieku nawet przedstawiciele niższych warstw na Śląsku Cieszyńskim byli zainteresowani nauką czytania i pisania. Sztandarowe przykłady to Paweł Wacławik z Hażlacha (ok. 1770-1850), zwany właścicielem najstarszej biblioteki chłopskiej na Śląsku, czy bibliofil Jura Gajdzica z Cisownicy (1777-1840), pierwszy polski chłop, który sygnował książki znakiem własnościowym (ekslibrisem). Obaj przyszli na świat, gdy w sąsiedniej Rzeczypospolitej Obojga Narodów rzadkością nie byli przedstawiciele stanu szlacheckiego, nie znający sztuki stawiania liter. Nawet dziadek Adama Mickiewicza był najprawdopodobniej analfabetą. Za austriackich czasów Rodzice Wacławika i Gajdzicy, którzy zadbali o podstawowe wykształcenie dzieci, byli w tym czasie mniejszością na Śląsku Cieszyńskim. Frekwencja uczniów zaczęła rosnąć w przeciągu XIX wieku: w 1806 roku było to 31,3%, w 1815 roku przeszło połowa (53,6%), w 1845 roku ponad ¾. W 1865 roku naukę pobierało 90,3% dzieci na Śląsku Cieszyńskim. W całej monarchii Habsburgów więcej było jedynie na ziemiach austriackich, w Czechach, na Morawach i na Śląsku Opawskim. Taką Galicję (28,1%), Dalmację (27,1%) czy Bukowinę (13,1%) biliśmy na głowę. Efekty były widoczne - liczba analfabetów wśród dzieci powyżej 6. roku życia z 15,7% w 1880 roku spadła do 5,5% w 1910 roku. Przy okazji tego ostatniego spisu, wzorem Wielkiej Brytanii, Francji i Szwecji, stwierdzono, że analiza osób poniżej 11. roku życia zaciemnia obraz. Dzięki temu wyszło nam 4,5% dla osób powyżej 10. roku życia. Wyniki z 1910 roku są szczególnie budujące, gdy zestawi się je z sąsiednią Galicją (41%) i Królestwie Polskim (59%). Trzeba też mieć na uwadze, że znaczną część analfabetów na Śląsku Cieszyńskim stanowili imigranci z innych części monarchii austro-węgierskiej, w tym właśnie z Galicji. W międzywojennej Polsce W Drugiej Rzeczypospolitej w 1921 roku było 33,1% analfabetów, w 1931 roku 23,1% (liczono osoby od 10 lat wzwyż). W tej materii międzywojenna Polska była krajem dużych kontrastów. Średnią analfabetów zawyżały województwa wschodnie, z kolei zaniżały ziemie należące dawniej do Prus (Pomorze Gdańskie, Wielkopolska, Górny Śląsk) oraz - o czym zapomina się w niejednej publikacji - właśnie Śląsk Cieszyński. Nie można praktyczny brak analfabetyzmu na Śląsku Cieszyńskim traktować jedynie jako dobrodziejstwo czasów austriackich. Przecież w Galicji, leżącej również w granicach monarchii Habsburgów, nie notowano tego typu sukcesów.
|
reklama
|
Dobry tekst, dziękuję.
Dodaj komentarz