Jerzy Pilch doceniony przez "Kirkus Reviews" za "Moje pierwsze samobójstwo"Ranking 100 najciekawszych książek, które ukazały się w Ameryce w tym roku, uwzględnia wszystkie gatunki beletrystyczne: powieści, zbiory opowiadań, kryminały, thrillery, fantasy i powieści historyczne. "Moje pierwsze samobójstwo" to czwarta książka, urodzonego w Wiśle, pisarza na amerykańskim rynku. Jednocześnie jest drugą, którą doceniło ukazujące się od 1933 r. "Kirkus Reviews". Dwa lata temu na jego liście znalazło się "Tysiąc spokojnych miast". Wydane w maju przez wydawnictwo Open Letter "Moje pierwsze samobójstwo" to "zbiór opowieści z innej parafii". - Inna parafia to rzecz jasna luterska Wisła i jej okolice oraz mieszkańcy, w tym erotoman majster Sztwiertnia, u którego ojciec narratora zamówił arcydzieło: stolik do gry w szachy, wirtuozka kunsztu mycia i ubierania trupów Babka Pechowa czy Dziadek Pech próbujący bez powodzenia ustawić pięć zegarów, by dzwoniły jednocześnie - opisuje książkę Pilcha, dziennikarka "Gazety Wyborczej", Dorota Wodecka. Sam autor podszedł do wyróżnienia z charakterystycznym dla siebie dystansem. - Najważniejsze, że ten, jak to pani nazwała, sukces nie grozi mi żadną podróżą. Perspektywa jakiejkolwiek, najbardziej nawet prestiżowej wyprawy doprowadza mnie do zapaści. Z tym większą satysfakcją odbieram miejsce w amerykańskim rankingu [...] Mój fart polega na tym, że przy nieprzekładalności mojej prozy trafiłem na wyjątkowego tłumacza. David Frick to człowiek dość osobliwy. Profesor Berkeley, który prowadzi ze studentami warsztaty translatorskie, na angielski tłumaczy rozmaite rzeczy, np. XVII-wieczne protestacje kierowane do sądu w Wilnie. "Będąc zelżony, zrespektowany i zesromocony..." - dawaj choćby te trzy słowa na angielski, a tu całe pełne nie takiej poezji pisma... Dodając do tego znajomość wszystkich języków świata oraz fakt, że jest jedną z nielicznych znanych mi osób, które przeczytały "Józefa i jego braci", to skala jego omnipotencji literackiej jest imponująca. Rankingi - proszę bardzo, ale jak Frick mówi: "Przeczytałem, koniecznie muszę przetłumaczyć" - to naprawdę jest coś... - powiedział w rozmowie z 'Gazetą Wyborczą". Całą rozmowę i więcej wiadomości z "Gazety Wyborczej" znajdziesz tutaj.
|
reklama
|
Mam na półce piętnaście (z czego jedna zbiorowa "9 wigilii") książek Pilcha. Do pełni szczęścia brakuje mi więc tylko napicia się z nim "Żóbrówki białej".
będzie trudno, bo On już nie pije:)
a o drugim dzienniku, gdzie sporo jest odwołań do Wisły cisza...
Serdeczne gratulacje dla pana Jerzego.
Dodaj komentarz