, czwartek 25 kwietnia 2024
Jedno pytanie do Grzegorza Studnickiego- część II
Dr hab. Grzegorz Studnicki, Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej UŚ  fot: arch. GC



Dodaj do Facebook

Jedno pytanie do Grzegorza Studnickiego- część II

Dr hab. Grzegorz Studnicki, Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej UŚ Święta Bożego Narodzenia – między tradycją a współczesnością - część II

Z rozmów z mieszkańcami Śląska Cieszyńskiego wynika, że w przypadku wieczerzy wigilijnej starają się, aby na ich stołach znalazły się potrawy wigilijne określane mianem tradycyjnych. Wśród nich są najczęściej te, o których wspominali im ich dziadkowie, które sami pamiętają z dzieciństwa, bądź o których wspominają autorzy prac ludoznawczych i etnograficznych. To, co znajdowało się na stole wigilijnym zależało też m.in. od tego czy jest się mieszkańcem Beskidu Śląskiego, obszarów dolańskich, miasta czy wsi. W wielkim skrócie i uogólnieniu wśród charakterystycznych potraw wspomnieć można m.in. gotowany groch lub fasolę z suszonymi jabłkami, kapustę z fasolą, struclę, grysik na gęsto polewany sokiem z owoców lub podawany z masłem i cynamonem, kompot z pieczek (suszu), strucel itp. Wspomnieć można również o zupie rybnej z grzankami. Na stołach pojawiają się również potrawy wigilijne charakterystyczne dla innych regionów – z tą sytuacją spotkać się można w przypadku, kiedy któreś z małżonków lub któreś z reprezentantów wcześniejszych pokoleń przyprowadziło się na Śląsk Cieszyński. Taki przykładem może być kutia. Mieszkańcy Śląska Cieszyńskiego – niezależnie od tego skąd pochodzą – są kulinarnymi konserwatystami i mimo, iż od jakiegoś czasu Wigilia dla katolików nie ma już charakteru postnego, to jednak pilnują oni, aby w tym dniu nie spożywać mięsa – dotyczy to także w trakcie rozpoczynającej się „pierwszą gwiazdką na niebie” uroczystej kolacji. Z kolei w ewangelickich domach obowiązujący w wigilijny dzień post, nie dotyczy już samej wieczerzy – w niektórych opracowaniach ludoznawczych pojawiają się informacje, że na wigilijnym stole pojawiały się kiszona kapusta z mięsem czy świńskie bachora. Nie mniej ze zgromadzonych informacji w terenie wynika, że spożywane przez ewangelików podczas wieczerzy wigilijnej potrawy mają nieraz charakter postny.

Zmiany kulinarne zachodzą, a z tego że one mają miejsce zdajemy sobie sprawę po latach, kiedy dokonujemy refleksji nad przeszłością lub kiedy sięgnie się do źródeł. Dziś spotkana w wielu domach na wigilijnym stole sałatka jarzynowa jeszcze w okresie międzywojennym nie była zbyt znana. Podobnie smażony karp nie był spotykany kilka pokoleń wstecz na stołach mieszkańców Beskidu Śląskiego. Zmiany zachodzą również pod wpływem oddziaływania popkultury, środków masowej kultur. Nie bez znaczenia jest również postrzeganie pewnych produktów jako symbol luksusu czy dostatku - być może to spowodowało, że od czasu PRL-u na stołach wigilijnych w niektórych domach obok kompotu z suszu, orzechów, jabłek pojawiały się nie tylko egzotyczne owoce, ale także napoje gazowane kojarzone dziś z dwoma międzynarodowymi koncernami i procesem globalizacji. Być może swoista egzotyka, fascynacja tym, co nowe i niezwykłe spowodowały, że elementem kulinarnej tradycji Śląska Cieszyńskiego kojarzonej z okresem Bożego Narodzenia stały się tzw. cieszyńskie ciasteczka. Zachwycają one bogactwem form i precyzją wykonywania. Być może zostały podpatrzone u pochodzących z innych regionów państwa habsburskiego mieszkańców regionu. Niewątpliwie mogły się one pojawić i rozwinąć swoją specyficzną formę, kiedy dostęp do takich produktów jak kakao, cynamon (skurzica), rodzynki, wanilia czy imbir (zozwór) stał się łatwiejszy - powszechniejszy.

Wygląda na to, że współcześnie ciasteczka nadal przygotowuje się w wielu śląskocieszyńskich domach. Czyni się to najczęściej zgodnie z odziedziczonymi po matkach, babciach, ciotkach przepisami, które kiedyś zostały skrzętnie zapisane na kartkach zeszytów przechowywanych w szufladach - czasem sięga się do pamięci lub korzysta się z informacji zawartych w odpowiednich publikacjach bądź Internecie. Ci którzy nie mają czasu lub ochoty piec cieszyńskich ciasteczek a jednocześnie chcą aby znalazły się na wigilijno-świątecznym stole mogą je zamówić u krewnych, znajomych lub nabyć, w niektórych cukierniach. Niewątpliwie cieszyńskie ciasteczka są jednym z tych elementów, wokół których można budować wyjątkowość miejsca, jak i tożsamość regionalną jego mieszkańców. Wokół nich organizowane są przez pewne instytucje wydarzenia w postaci konkursów, jak i warsztatów podczas których –można poznać tajniki ich przygotowania i wypieku.

Komentarze: (7)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

U mnie mocno tradycyjnie, zwłaszcza, że narzeczony jest Włochem, więc wprowadzamy go w polskie tradycje (w przyszłym roku Gwiazdkę spędzamy u niego, więc zobaczę jak wyglądają święta w Italii). Zakochał się w naszych pierogach, kapuście, ciastach i kolędowaniu. U mnie w domu już po kolacji robimy sobie kakao (koniecznie ciemne krugera, żadne słodkie zamienniki), siadamy w salonie, śpiewamy kolędy i wspominamy jak to kiedyś było. Babcia zawsze opowiada jak chodziła z opłatkiem do zwierząt, jaki kolor opłatka był dla kogo itp. A potem na Pasterkę.

Nie wiem skąd, ale Bawaria też zna ciasteczka, które tam po naszemu nazywają placchen, czyli placuszki. Pewnie odgapili od Cieszyniaków. Googluj Plätzchen

Każdy posiada swoje sprawdzone potrawy wigiline, które w większości powtarzają się co roku. Tak samo jak święta kojarzą mi się z zapachem mandarynek, a zima z kakao MixFix. Sami tworzymy własne tradycje i bądźmy z tego dumni. :)

Święta nie mogą się obyć bez prawdziwego kakao, to jasne, a dla mnie najlepsze jest to Krugera.

Warto przypomnieć, że zupa z głów karpi z grzankami, do tego sałatka jarzynowa i np. mnóstwo drobnych ciasteczek to nic innego jak Wigilia po czesku. Wpływy czeskie w kulturze Ziemi Cieszyńskiej są większe niż sądzimy...

A może wpływy austriacko-bawarskie?
We Frankonii (obecnie Kraj Związkowy Bawaria) tradycyjne wigilijne potrawy to właśnie zupa z karpia i sałatka ziemniaczana. Bawaria Dolna - ku mojemu zdziwieniu przed świętami widzę na stole koszyk z kruchymi ciasteczkami
Morawy Południowe (okolice Hustopece) - w czasie przedświątecznej wizyty gospodarze częstują drobnymi ciasteczkami (bardzo podobne do naszych); wspomnę, że nawet w okresie międzywojennym ponad 50% mieszkańców terenu to Niemcy

By się kolega zdziwił, gdyby pogrzebał w tradycjach CK austriackich.
I może zmieniłby zdanie na temat kto na kogo wpływał.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama