Jedno pytanie do... Ewy Ogrodzkiej-MazurW pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia, 25 grudnia 2016 roku odeszła od nas dr Maria Łopatkowa (ur. 28.01.1927 roku w Braciejowicach) – niepowtarzalna, wyjątkowa postać polskiej pedagogiki, do końca dni swojego życia niezmiennie zaangażowana i zawsze walcząca o to samo – o prawa dziecka. „Wszyscy potrzebujący jej pomocy bezbłędnie trafiali na Starą 4 w Warszawie, gdzie przez wiele lat urzędowała. Tu mógł przyjść każdy. Po uśmiech, dobre słowo, a przede wszystkim po konkretną pomoc. Dzwonili do niej z całej Polski w sprawach trudnych i jeszcze bardziej skomplikowanych. Zgłaszały się dzieci głodne i pokrzywdzone, dzieci nieszczęśliwe. I dorośli, którzy widzieli krzywdę dziecka. Może dlatego zyskała przydomek »rzecznika spraw beznadziejnych«” (Życie na Gorąco, 1999, nr 7). Poznałam Panią Marię w 1979 roku, uczestnicząc – jako uczennica szkoły średniej, instruktorka ZHP, drużynowa gromady zuchowej – w zorganizowanej przez Nią w Sejmie debacie młodych, dotyczącej praw dzieci. To spotkanie, a także późniejsze wizyty w prowadzonych przez Marię Łopatkową eksperymentalnych ogniskach wychowawczych uświadomiły mi tak naprawdę po raz pierwszy – bezmiar problemów krzywdzonego dziecka i potrzebę niesienia pomocy. Dały także impuls do dalszych działań edukacyjnych i śledzenia Jej twórczości pedagogicznej oraz znaczących poczynań organizacyjnych. Współtworzyła bowiem i kierowała w latach 1981-1993 Komitetem Obrony Praw Dziecka. Została Kawalerem Orderu Uśmiechu i członkiem Międzynarodowej Kapituły Orderu Uśmiechu. W 2002 roku była członkiem rządowej komisji na sesji ONZ dotyczącej dzieci. Współpracowała z wieloma uczelniami pedagogicznymi, a w ostatnich latach była związana z Akademią Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie. W bogatej i różnorodnej twórczości pedagogicznej Marii Łopatkowej na szczególną uwagę i zainteresowanie zasługuje wypracowany przez Nią nowy nurt w naukach o wychowaniu – pedagogika serca, w której zawarła swoje myślenie o egzystencji człowieka, o jego rozwoju psychicznym i uspołecznianiu się, o celach, treściach i metodach wychowania, a warstwę praktyczną wzbogaciła licznymi przykładami własnych doświadczeń pedagogicznych, doświadczeń wziętych prosto z życia. Uniwersalną wartością – zdaniem autorki książki Pedagogika serca – nadającą sens życiu, jest miłość. „Gdy miłość istnieje, nie ma »pustki istnienia«. Z niej wywodzą się szlachetne idee, cele oraz kierunki działania” (Łopatkowa, 1992, s. 9). Nie do przecenienia jest zatem w wychowaniu metafora serca. Miłość jest odpowiedzią serca na wartość drugiej osoby. Pojęcie miłości jako serca wiąże się także – szczególnie w przypadku małego dziecka – z miłością najbliższych mu osób, odczuwaną w sposób naturalny i instynktowny. Niezaspokojona u dzieci i młodzieży potrzeba miłości rodzi wiele negatywnych skutków psychicznych. Maria Łopatkowa w swojej filozofii ratowania świata i dzieci przyjmuje ważne przesłanki, które szczególnie w aktualnej sytuacji społeczno-kulturowej, wydają się być bardzo istotne i wymagają urzeczywistnienia: Wiele miejsca w swej twórczości pedagogicznej poświęca również Maria Łopatkowa samotności dziecka. Jest samotna matka, samotny ojciec, nie ma samotnego dziecka. Nie ma? Próbuję na to pytanie odpowiedzieć w niniejszej książce – tymi słowami wprowadza autorka Czytelnika w zagadnienia samotności i osamotnienia jako dwóch różnych stanów i postaci ludzkiego bytowania (Łopatkowa, 1989, s. 7). Tytułowa samotność dziecka odnoszona jest do podstawowych środowisk życia każdego dziecka: rodziny, żłobka, przedszkola, szkoły, jak również szpitala czy zastępczych instytucji opiekuńczo-wychowawczych – domów małych dzieci oraz państwowych domów dziecka, funkcjonujących w tej formie i pod tymi nazwami w latach 80. ubiegłego stulecia. W każdym z tych środowisk, w mniejszym lub większym zakresie, dzieci przejawiają – w sposób specyficzny dla wieku rozwojowego – poczucie samotności i osamotnienia, przy czym najtrudniej im uwierzyć w to, że winę za ich sieroctwo ponoszą ludzie im najbliżsi, czyli rodzice (s. 176). W ostatnim rozdziale O prawo dziecka do miłości, autorka upomina się o prawo każdego dziecka – zdrowego, chorego, osieroconego, porzuconego czy niepełnosprawnego i bez względu na jego sytuację życiową – do miłości oraz prawa rodziców do kontaktu z dzieckiem. „Nie ma samotności, gdy jest odwzajemniona miłość. Miłość sprawdza się w działaniu, w interakcjach między kochającymi się osobami. O miłości do dzieci mówi się dużo. Deklaracje jednak bez pokrycia w faktach wprowadzić mogą w błąd zarówno otoczenie, jak i tego, kto miłość deklaruje” (s. 233). Maria Łopatkowa należy zatem do grona najwybitniejszych kontynuatorów pedagogicznej spuścizny Janusza Korczaka, przyznając się otwarcie w wielu swoich wypowiedziach do tych korzeni. W latach 2007-2013 prowadziła dla Internautów blog – w ostatnim zapisie z dnia 22.10.2013 żegna się tymi słowami: „Do moich Internautów, którzy wchodzą na mój blog opatrzony hasłem zapożyczonym od Kartezjusza i wzbogaconym przeze mnie: Amo i cogito ergo sum – jeśli miłości (amo – kocham) towarzyszy mądra myśl i silna wola – wola działania, którą można wyćwiczyć, świat będzie stawał się bardziej ludzki, czyli szczęśliwy. Szczęścia więc w szczęśliwym świecie życzę każdemu, kto – nawet myślą połączy się ze mną. Łączyć się, to stawać się silniejszym, a siła potrzebna jest do zwycięstwa, by nadać sens naszemu istnieniu. Bo jaki to może mieć sens – istnienie dla samego istnienia? Amerykańska poetka Emily Dickinson napisała więc wiersz: Jeśli zaleczę choć jedno serce,
Dr Maria Łopatkowa nie żyła na próżno. Służyła przez całe swoje życie dzieciom, młodzieży i dorosłym, ucząc zarazem ich i nas mądrej, wychowującej miłości. Warto to wielkie zadanie wykonane przez polską Pedagog serca godnie kontynuować.
|
reklama
|
Do roku1980 sprawowała mandat posłanki na Sejm PRL. Była członkinią rady krajowej PRON - fasadowej organizacji politycznej utworzonej w 1982 r. w okresie stanu wojennego przez PZPR w celu propagandowego wykazania poparcia społeczeństwa dla komunistycznych władz, a w szczególności dla wprowadzenia stanu wojennego.
Z ramienia PSL sprawowała mandat senatora (1993–1997).
Owszem była i co z tego? To było kupę lat temu, a ona nikomu swoja polityczną działalnością krzywdy nie zrobiła. Naprawdę to takie znaczące w obliczu całokształtu jej działalności na rzecz innych? Była wielkim pedagogiem i to nie papierowym.
Szkoda, że pani Ogrodzka- Mazur nie udzieliła wywiadu, a napisała elaborat. Te informacje można sobie przeczytać. Bardziej interesująca byłaby wypowiedź pani dr hab. Ogrodzkiej- Mazur. Taka od serca.
Pytasz i masz!
Otóż ja wolę oglądać medal z każdej strony, ty wolisz oglądać tylko z tej chwalebnej strony - twój wybór.
Argumentacja, że "to było kupę lat temu" jest rozbrajająco nonsensowna.
Pani dr hab. Ewa Ogrodzka-Mazur wspominki rozpoczyna od roku 1979, czyli jeszcze większą kupę lat temu.
Dodaj komentarz