, piątek 19 kwietnia 2024
Cieszyński akcent zamachu w Sarajewie
Genarał Oskar Potiorek (1853-1933), guberantor Bośni, jechał w limuzynie z arcyksięciem Franciszkiem Ferdynandem, gdy padły strzały 28 czerwca 1914 roku fot: Wikimedia Commons



Dodaj do Facebook

Cieszyński akcent zamachu w Sarajewie

MMT
28 czerwca 1914 roku w Sarajewie niejaki Gawriło Princip zastrzelił arcyksięcia Franciszka Ferdynanda i jego małżonkę. W samochodzie razem z zamordowanymi jechał generał Oskar Potiorek, potomek znanej śląskocieszyńskiej rodziny Pociorków. W ogóle to on miał zarobić kulkę, która trafiła w księżną.

Feralnego dnia miały miejsce dwa zamachy na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda. Pierwszy się nie udał, dzięki reakcji kierowcy limuzyny, wiozącej austriackiego następcę tronu - przyspieszył, a rzucony granat odbił się od drzwi samochodu i… zranił dwudziestu gapiów. Arcyksiążę Franciszek Ferdynand dość sceptycznie odnosił się do kontynuowania podróży po ciasnych uliczkach Sarajewa. - Jak pan myśli, czy będzie jeszcze jakiś zamach na mnie? - zapytał Potiorka. - Proszę jechać spokojnie. Biorę na siebie pełną odpowiedzialność - odparł generał. Kiedy ludzie z otoczenia arcyksięcia zaczęli bardziej naciskać, Potiorek się zdenerwował. - Myślą panowie, że Sarajewo jest pełne zamachowców? - powiedział wściekły.

Okazuje się, że jednak było. O godzinie 10.50 niejaki Gawriło Princip oddał dwa strzały w kierunku limuzyny, którą jechali arcyksiążę Franciszek Ferdynand, jego żona - Zofia von Chotek, gubernator Bośni - generał Oskar Potiorek i hrabia Franz Harrach. Kiedy rozległ się pierwszy strzał, który ugodził księżnę w prawy bok, księżna upadła na arcyksięcia. "Co ci się stało?" - krzyknął arcyksiążę i podniósł się do połowy w automobilu, chcąc żonie pospieszyć z ratunkiem. W tej chwili rozległ się drugi strzał. Arcyksiążę wyciągnął przed siebie ręce i opadł na siedzenie. Kula trafiła go w szyję i przerwała mu arteryę. Krew trysnęła strumieniem i zalała mu cały przód munduru. Automobil ujechał jeszcze około dziesięciu kroków, poczem stanął. Szef rządu krajowego, Potiorek, który siedział naprzeciw arcyksięcia, rzucił mu się na pomoc i rozerwał mu mundur na piersiach ("Gwiazdka Cieszyńska").

Pojawiła się nawet teoria, że za zamachem stał Potiorek, szukający pretekstu do wybuchu wojny austriacko-serbskiej. Rzeczywiście, jego podejście do zasad bezpieczeństwa było karygodne (w dniu wizyty arcyksięcia oczyścił Sarajewo z wojskowych), ale z drugiej strony w czasie procesu sam Princip przyznał, że chciał zastrzelić arcyksięcia i Potiorka; księżna przypadkowo dostała kulę przeznaczoną dla tego ostatniego.

Sam Oskar Potiorek, mimo, że swoją głupotą pomógł zamachowcom, został później dowódcą armii austro-węgierskiej w wojnie przeciwko Serbii - dodajmy, że dowódcą fatalnym. 24 grudnia 1914 roku cesarz Franciszek Józef sprawił najpiękniejszy prezent podkomendnym Potiorka i odesłał generała w stan spoczynku.

Jeśli chodzi o cieszyńskie korzenie Potiorka, w listopadzie 1914 roku "Dziennik Cieszyński" zaskoczył swoich czytelników tytułem "Generał Potiorek - Ślązakiem”, przedrukowując artykuł z "Gwiazdki Cieszyńskiej". Można było w nim przeczytać, że "Oskar Potiorek, zwycięski komendant wojsk bałkańskich, pochodzi z śląskiej rodziny z Mistrzowic przy Cieszynie". Będąc precyzyjnym, to Pociorkowie (Potiorek jest wersją zgermanizowaną) pochodzili z Koniakowa, będącego częścią ówczesnej gminy Mistrzowice (dziś w granicach Czeskiego Cieszyna). Ojciec generała uczył się w gimnazjum w Cieszynie, był szkolnym kolegą Jana Demela (późniejszego burmistrza miasta). Z kolei brat dziadka, ksiądz Józef Pociorek, stworzył fundusz stypendialny dla uczniów cieszyńskich szkół średnich.
O bliższych związkach Oskara Potiorka ze Śląskiem Cieszyńskim informacji brak ("Gwiazdka Cieszyńska" ograniczyła się tylko do szczegółów genealogicznych), chociaż kto wie - może odwiedzał w Koniakowie swoich dziadków, wujków albo kuzynów?

Komentarze: (3)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

ten człowiek, co to nie umiał ...- o JarKacza ci chodzi?

Drukowane literki czytaj na głos, najlepiej kilka razy.
PS. Chodziło o generała.

"Historia jest najlepszą nauczycielką życia", bo uczy nas, że jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła. Nasze obecne BOR (Biuro Ochrony Rządu) wykazało się zarówno w Smoleńsku jak i w restauracji "Sowa i przyjaciele" podobną niefrasobliwością jak bohater artykułu generał Oskar Potiorek.
Ostatnio człowiek, który nie był w stanie zapewnić bezpieczeństwa prezydentowi Polski 10 kwietnia, miał tupet w TVN oceniać pracę agentów Secret Service ochraniających prezydenta USA podczas jego ostatniej wizyty w Warszawie - Nie zauważyłem jakiegokolwiek mankamantu (....) - powiedział z miedzianym czołem emerytowany generał.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama