Cieszyn, Franciszek Liszt i czerwone pończochyLiszta do Cieszyna ściągnął Josef von Kalchberg, dyrektor Komory Cieszyńskiej (kompleksu dóbr, należących bezpośrednio do książąt cieszyńskich z dynastii Habsburgów). Zorganizował wśród mieszczan składkę na sfinansowanie podróży i pobytu artysty z Wiednia, sam kupił fortepian firmy Streichera (był to ulubiony producent Liszta). Treść zaproszenie wysłanego przez Kalchberga była dość oryginalna: - Proszę przybyć do Cieszyna, bo Cieszyn przybyć do Pana nie może. Kompozytor zameldował się nad Olzą 2 czerwca 1846 roku i, jak pisał jeden ze świadków, w oranżerii na cieszyńskim zamku „co wieczora siadał Liszt bez wezwania do instrumentu, który mu dostarczył jego przyjaciel Streicher i grał całymi godzinami budząc zachwyt uszczęśliwionych słuchaczy, których liczba dzięki niezwykłej gościnności Kalchberga nie była mała”. W wolnym czasie artysta zwiedzał miasto, jeździł karetą po okolicznych wioskach, przesiadywał w kawiarni Wohlmanna. Niewiele więcej można powiedzieć na temat jego ośmiodniowego pobytu, nie licząc opowieści o jego reakcji na czerwone pończochy. "W dniach, które Liszt spędził w Cieszynie, wypadł doroczny targ. Na ulicy Menniczej odbywała się sprzedaż czerwonych pończoch, które wtedy układane w setki kunsztownych fałdów, noszone były przez wieśniaczki i dlatego miały niezwykłą długość. Kiedy Liszt zobaczył te długie czerwone pończochy i usłyszał, że są rzeczywiście noszone przez wieśniaczki z okolic Cieszyna, dostał gwałtownego paroksyzmu śmiechu, tak, że musiano go zaprowadzić do sąsiedniego domu, który wtedy należał do profesora gimnazjalnego Richtera. Zanosząc się stale od śmiechu usiadł w podwórzu na ławce i tylko powoli uzyskiwał uspokojenie. Przy opuszczeniu domu zwrócił się Liszt do Kalchberga z następującą prośbą. „Proszę zakryć mi w łasce swej oczy, abym więcej nie zobaczył tych czerwonych pończoch, gdyż inaczej zginę ze śmiechu”. Liszt też nie zobaczył już więcej tych potworów, jak nazywał to okrycie nóg kobiecych, gdyż tylko raz był w Cieszynie". Cytaty, pochodzące oryginalnie z artykułu z „Silesii” z 1886 roku, zaczerpnięto z książki Edmunda Rosnera pt. Cieszyńskie okruchy literackie (Cieszyn 1983).
|
reklama
|
Dodaj komentarz