Bernard Adamecki - bohater z Marklowic DolnychPułkownik Bernard Adamecki z Marklowic został zamordowany 7 sierpnia 1952 roku. fot. mat. pras. Pięć dni temu, 26 lipca, uroczyście otwarto rondo imienia Bernarda Adameckiego w warszawskiej dzielnicy Bemowo. fot. mat. pras. Przypominając postać pułkownika Adameckiego, zwykle dość zdawkowo pisze się o jego środowisku rodzinnym. Tymczasem właśnie ono ukształtowało późniejszego szefa Wydziału Lotnictwa Oddziału III Komendy Głównej Armii Krajowej. Adameccy z Marklowic Ojciec, Bernard, był wójtem Marklowic Dolnych i zarazem, jak pisała "Gwiazdka Cieszyńska", "jednym z pierwszych pracowników narodowych w powiecie frysztackim". Jego nazwisko pojawia się wśród osób składających się na Macierz Szkolną Księstwa Cieszyńskiego i Towarzystwo Domu Narodowego. Być może w zbiorach któregoś z cieszyńskich archiwów lub bibliotek znajdują się papiery z XVIII wieku, które przekazał Muzeum Śląskiemu, organizowanemu przez księdza Józefa Londzina. Bernard Adamecki senior zmarł w 1924 roku. W małżeństwie z Józefą z Kijonków miał dziesięcioro dzieci - przynajmniej tyle udało mi się odnaleźć w metrykach parafii w Zebrzydowicach. Jednym z synów był Teofil, z wykształcenia prawnik, członek Rady Narodowej Księstwa Cieszyńskiego. Inny, Emil, rolnik w Marklowicach Dolnych, był aktywnym działaczem Macierzy Szkolnej - zarówno w czasach austriackich, jak i po 1920 roku, gdy jego rodzinna miejscowość znalazła się w granicach Czechosłowacji. Nawet Rudolf, pracownik inspektoratu węglowego na szybie "Silesia" w Dziedzicach, zmarły na atak serca w 1919 roku w wieku zaledwie 24 lat, przewija się wśród osób, które składały się na polskie stowarzyszenia na Śląsku Cieszyńskim. W 1924 roku, Józef Adamecki prenumerował "Gwiazdkę Cieszyńską" w łotewskiej Rydze - przypuszczalnie był to kolejny z braci późniejszego pułkownika. Syn Emila, Józef, absolwent gimnazjum w Orłowej, wikary w Jabłonkowie, był organizatorem konspiracji na Śląsku Cieszyńskim w latach II wojny światowej. Został aresztowany przez Niemców w 1943 roku, a rok później rozstrzelany w Oświęcimiu. Od nauczyciela do oficera lotnictwa Bernard Antoni Adamecki urodził się 12 lipca 1897 roku jako dziewiąte z kolei dziecko Józefy i Bernarda Adameckich. Początkowo wydawało się, że będzie miał dość typową drogę życiową. Ukończył szkołę ludową w Marklowicach, a w 1916 roku zdał maturę w polskim Seminarium Nauczycielskim w Bobrku koło Cieszyna. Powinien wtedy objąć posadę w jakieś niewielkiej szkole, po kilku lub kilkunastu latach awansować na kierownika. Pewnie też rozkręcałby w swojej miejscowości organizacje w rodzaju Kasy Reiffeisena, Ochotniczej Straży Pożarnej czy Koła Macierzy Szkolnej. Jednak 1916 rok to środek I wojny światowej - Adamecki zdał maturę w lipcu, 1 sierpnia był już żołnierzem armii austro-węgierskiej. Tam ukończył szkołę oficerskiej rezerwy, walczył na frontach rosyjskim i bałkańskim. Od 1920 roku służył w lotnictwie (ciekawostką jest fakt, że w 1924 roku odbył trzymiesięczny staż w lotnictwie czechosłowackim). W styczniu 1939 roku otrzymał nominację na podpułkownika. Szef Lotnictwa, powstaniec warszawski, więzień w Woldenbergu W kampanii wrześniowej Adamecki był szefem sztabu i zastępcą dowódcy lotnictwa Armii "Modlin". Dostał się do niemieckiej niewoli. Dzięki rodzinie i Polskiemu Czerwonemu Krzyżowi został zwolniony i w grudniu 1939 roku wrócił do Warszawy. 23 marca 1940 roku generał Stefan Rowecki, Komendant Obszaru Zachodniego Związku Walki Zbrojnej, zaproponował mu zorganizowanie i objęcie kierownictwa Szefostwa Lotnictwa Oddziału V Komendy Głównej Związku Walki Zbrojnej. Adamecki zgodził się; był zresztą jedynym w kraju oficerem sztabowym z wyższym wykształceniem taktyczno-lotniczym. W 1943 roku został pułkownikiem. Bernard Adamecki walczył w Powstaniu Warszawskim. Początkiem września 1944 roku został ranny. Trzy dni przed upadkiem powstania dowiedział się, że został odznaczony Orderem Virtuti Militari V klasy. Jesienią 1944 roku przebywał w niemieckim obozie przejściowym VIII B Lamsdorf (Łambinowice), później w oflagu II C Woldenberg (Dobiegniewo). Wolność odzyskał w styczniu 1945 roku. Wielu jego kolegów zdecydowało się na emigrację, Adamecki postanowił wrócić do kraju. Była to najprawdopodobniej najgorsza decyzja w jego życiu. Powrót do… piekła W sierpniu 1945 roku wrócił do wojska, w latach 1946-1949 był komendantem Technicznej Szkoły Lotniczej. W grudniu 1949 roku przeszedł do rezerwy, a miesiąc później na emeryturę. Gdy 21 października 1950 roku przebywał w szpitalu, został aresztowany przez funkcjonariuszy Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie. Zarzucano mu szpiegostwo i spiskowanie przeciwko państwu ludowemu. W grudniu 1950 roku na polecenie prokurator Heleny Wolińskiej (zmarła w 2008 roku w Wielkiej Brytanii) Adameckiego przeniesiono do aresztu Zarządu Informacji Wojsk Lotniczych. Wielokrotnie torturowany, w kwietniu 1951 roku próbował popełnić samobójstwo. 13 maja 1952 roku po procesie albo, ściślej mówiąc, po parodii procesu (bez udziału obrońców, prokurator nie miał wykształcenia prawniczego) został skazany na karę śmierci. Sześć dni później napisał do ówczesnego prezydenta Bolesława Bieruta prośbę o ułaskawienie. - Obywatelu Prezydencie, przy rozpatrywaniu mej prośby zechciej wziąć pod uwagę moje rany i zasługi położone w walce z hitleryzmem. (...) Zechciej wziąć pod uwagę moje chłopskie pochodzenie i zasługi mojej rodziny w utrzymaniu polskości Śląska Cieszyńskiego oraz moje inwalidztwo i utratę zdrowia - możemy tam przeczytać. Bierut odrzucił prośbę Adameckiego, jak i jego żony Wandy. Pułkownik rodem z Marklowic został zamordowany 7 sierpnia 1952 roku. Ocalić od zapomnienia Bernard Adamecki został zrehabilitowany już w 1956 roku, ale tak naprawdę trzeba było czekać do 1989 roku, aby zaczął odzyskiwać należne mu miejsce w historii. W 1990 roku Tadeusz Brachaczek przypomniał jego postać na łamach "Głosu Ziemi Cieszyńskiej". Największe zasługi dla ocalenia pułkownika Adameckiego od zapomnienia ma jego były podkomendny, Stanisław Adamczyk, również będący ofiarą represji stalinowskich. Dzięki Adamczykowi w 2005 roku Bernard Adamecki doczekał się ulicy w Marklowicach Górnych, a w 2006 roku tablicy pamiątkowej w dawnym gmachu Seminarium Nauczycielskiego w Cieszynie-Bobrku (obecnie budynek Uniwersytetu Śląskiego). W 2010 roku grupa mieszkańców warszawskiego Bemowa postanowiła uhonorować ulicą patriotę ze Śląska Cieszyńskiego. Pięć dni temu, 26 lipca, uroczyście otwarto rondo imienia Bernarda Adameckiego w tej warszawskiej dzielnicy.
|
reklama
|
IPN poszukuje krewnych Bernarda Antoniego Adameckiego w celu uzyskania DNA dla identyfikacji szczątków ekshumowanych na cmentarzu Powązki - Kwatera na Łączce.
Cześć ich pamięci!!!
Wspaniały życiorys z jakże tragicznym zakończeniem. Postać o której warto pamiętać.
Dodaj komentarz