Andrzej Foltyn, czyli Braveheart po cieszyńskuMarzec 1766 roku. Na dworze cesarskim w Wiedniu zjawił się 43-letni mężczyzna z papierami w ręku, który koniecznie chciał się widzieć z cesarzową Marią Teresą. Dworzanie nie dopuścili go przed oblicze władczyni i wysłali do Kancelarii Czesko-Austriackiej. Tam okazało się, że mężczyzna nazywa się Andrzej Foltyn, jest rolnikiem ze Starego Miasta (obecnie w granicach Karwiny) i przywiózł skargi na panów spisane przez chłopów z Księstwa Cieszyńskiego. A w tym czasie źle się działo w Księstwie Cieszyńskim. Feudalną śrubę dokręcono na maksa - chłopi byli zmuszani do niewolniczej pracy (dotyczyło to także dzieci i inwalidów), pozbawiano ich gruntów, stawów, lasów i pastwisk, z byle powodów nakładano na nich grzywny i kary cielesne. W lutym 1766 roku chłopi z okolic Fryszatu zaczęli się spotykać na naradach i organizować zgromadzenia. Cesarscy urzędnicy szybko zorientowali się, że Foltyn był przywódcą chłopów z okolic Frysztatu. Kazali go odstawić do Królewskiego Urzędu w Opawie i przykładnie ukarać. Na wieść o tym mieszkańcy Starego Miasta i okolicznych wiosek otwarcie wypowiedzieli posłuszeństwo swoim panom. Koniec końców chłopi wrócili do pracy, a Foltyn został wypuszczony, ale dzielny rolnik nie zaprzestał działalności. Jeździł po całym Śląsku Cieszyńskim, rozmawiał z uciśnionymi rodakami, pomagał organizować opór w innych wioskach. Bunt zaczął obejmować coraz większy obszar. Później po raz drugi pojechał do Wiednia, by wreszcie dotrzeć przed oblicze cesarzowej Marii Teresy. I po raz drugi zakończyło się to aresztowaniem. Foltyna przewieziono do cieszyńskiego więzienia, gdzie spędził kilka miesięcy. Po wyjściu na wolność był witany w rodzinnych stronach jak bohater. "Stał jeden za wszystkich, a wszyscy za jednego" - pisał jeden z austriackich urzędników. -"Takiego burzyciela, który na karę więzienia lub na ciężkie roboty w twierdzy został skazany, odpokutowując za drugich, wyszukiwał ten lub ów, a chciał mu jego odcierpianą karę wynagrodzić. Chłopi patrzyli na takiego jako na ofiarnika, który dla ich sprawy, dla dobra ogółu cierpiał i poświęcił się. Kiedy po odcierpieniu kary wróci do domu, wita go cała wieś "wyskaniem", okrzykami radości. Posłucha znowu jakby proroka, a takowy próżniak rozgoryczony z powodu odcierpianej kary, dumny z pierwszeństwa, jakie mu przypada we wsi i jakim się naprawdę cieszy, stale rozważa i czyha na okazję, aby znowu coś wyknuć, znowu spiskować, potem będzie już to uprawiał, dopóki władze mu tego nie uniemożliwią przez aresztowanie i odosobnienie (…) Jeden z nich, Foltyn, ledwie że z cieszyńskiej kozy wylazł i do domu wrócił, zaraz między pańszczorzami podjudzanie rozpoczął, aż potem został odsądzony na Spielberg". Dokładnie wyglądało to tak, że Foltyn wyszedł z cieszyńskiego więzienia, znowu zaczął buntować chłopów i został zamknięty w fortecy na Węgrzech, skąd uciekł - i dopiero wtedy osadzono go na ponurym zamku Spielberg (dzisiejszy Špilberk) w Brnie. "Tam mu dali radę siepacze austriaccy!" - pisał Jan Wantuła, autor obszernego artykułu o Andrzej Foltynie. Także wybitny historykFranciszek Popiołek twierdził, że rolnik ze Starego Miasta zginął za wolność śląskiego ludu. W rzeczywistości nie było tak źle. Foltyn odsiedział swoje i już w 1768 roku wrócił do rodzinnej wioski. Dzięki jego działalności koniec końców obniżono wymiar pańszczyzny na Śląsku Cieszyńskim. Kilka lat później, w 1781 roku, cesarz Józef II zniósł poddaństwo osobiste chłopów - odtąd mogli uczyć się, wchodzić w związki małżeńskie i opuszczać wieś bez zgody pana. Andrzej Foltyn doczekał tych czasów. Zmarł dopiero w 1792 roku, otoczony gromadką dzieci i wnuków.
|
reklama
|
Świetny artykuł! Foltyn poświęcił swe życie dla sprawy, w którą wierzył, w tym sensie był podobny do Wallace`a. Nie on jeden. Mamy i mieliśmy wielu bohaterów. Dobrze, że o nich, od czasu do czasu, przypominasz!
Ciekawa postać. ANDRZEJ FOLTYN.
Teraz nie trzeba żadnego znoszenia pańszczyzny ani przywiązania do pana.Paliwo jest tak drogie,że można pojechać tylko w jedną stronę i już nie wracać.A jak sobie weźmiwsz kredyt na mieszkanie to musisz siedzić na dupie aby go spłacić i.t.d.W Niemczech wynajem mieszkań to 80% a w Polsce to ca.15%. Jak tu żyć panie starosto cieszyński -bo Wy starosto macie się dobrze żyjąc za społeczne pieniądze w urzędzie,który nie jest do niczego potrzebny.A to niejaki Gluza Wam załatwił tą posadę a sam teraz służy Tuskowi za maszynkę do głosowania i buja się w Warszawie za nasze pieniądze.Niedawno przeczytałem taki artykuł o aktywności posłów-przy nazwisku Gluza jest 0.
Dodaj komentarz